Miesiąc: październik 2017

Zagadka migreny wyjaśniona?

Migrena to naturalny sposób autonaprawy ludzkiego mózgu – głosi najnowsza teoria dotycząca pochodzenia tej choroby. Otwiera ona zupełnie nowe perspektywy w leczeniu migreny.

Tego bólu nie da się porównać z żadnym innym. Świdrujący, przeszywający, nasilający się z każdym gwałtowniejszym poruszeniem. Nad prawym lub lewym oczodołem, czasami z obydwu stron głowy. Część chorych na migrenę obserwuje u siebie tzw. aurę, czyli zaburzenia widzenia, w postaci świetlistych zygzaków, plamek, czasami ubytków w polu widzenia. Często aura wyprzedza atak bólu.

Migrena. Dlaczego boli głowa?

Pochodzenie migreny nie jest do końca wyjaśnione. Jak pisze na łamach „Aktualności Neurologicznych” prof. Adam Stępień z Kliniki Neurologii Wojskowego Instytutu Medycznego „w świetle dotychczasowych ustaleń można uznać, że migrena jest uwarunkowaną genetycznie (poligenetycznie) kanałopatią, w której istnieje szczególna predyspozycja do wzmożonej reaktywności naczynioruchowej, u podłoża której leżą napadowo ujawniające się zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym”.

Ujmując prościej, to schorzenie wynikające z zaburzenia funkcjonowania kanałów jonowych w komórkach mózgu. Kanały jonowe zaś są wyspecjalizowanymi białkami błony komórkowej, które biorą udział w transporcie jonów w poprzek błony komórkowej.

……………………………………………………………………………………………………….
Co to jest migrena?

Jest to choroba neurologiczna. Charakteryzuje się nawrotowymi epizodami bólów głowy, którym towarzyszą nudności, wymioty i światłowstręt. Częstość jej występowania szacuje się na ok. 6 proc. w przypadku mężczyzn i 15 -18 proc. kobiet. Najwięcej nowych zachorowań pojawia się w okolicach 40. roku życia, co oznacza, że cierpią przede wszystkim ludzie aktywni zawodowo. Najbardziej dotkliwa jest migrena przewlekła, w jej przypadku napady migrenowego bólu głowy trwają powyżej 15 dni w miesiącu przez okres przynajmniej 3 miesięcy.

……………………………………………………………………………………………………………………………………..

Nową koncepcję pochodzenia migreny przedstawił właśnie na łamach czasopisma „Headache” amerykański badacz dr Jonathan Borkum z University of Maine. Według niego jest to mechanizm obronny mózgu w walce ze stresem oksydacyjnym. Innymi słowy, jest to sposób autonaprawy. Wcześniejsze badania wykazały bowiem, że u migreników, czyli osób cierpiących na migreny, poziom stresu oksydacyjnego jest większy.

——————————————————————————————————-
Co to jest stres oksydacyjny?

W warunkach prawidłowych w organizmie istnieje równowaga pomiędzy utleniaczami a przeciwutleniaczami. Wzrost produkcji wolnych rodników lub spadek aktywności antyoksydacyjnej powoduje zachwianie tej równowagi w kierunku reakcji utlenienia, co nazywane jest stresem oksydacyjnym. Wolne rodniki to reaktywne formy tlenu, które powstają na skutek naturalnych procesów w ludzkim organizmie. Reaktywne formy tlenu w nadmiarze mogą powodować uszkodzenia m.in. występujących w organizmie białek i tłuszczów, a także DNA komórek. Można z nimi walczyć za pomocą przeciwutleniaczy.


Jak zapobiegać migrenie?

– Wydaje się prawdopodobne, że ataki migreny nie są po prostu wywoływane przez stres oksydacyjny, lecz aktywnie chronią przed nim mózg i aktywnie go naprawiają – mówi dr Borkum.

W świetle jego teorii, zapobiegając stresowi oksydacyjnemu w organizmie, możemy zmniejszyć liczbę ataków migreny. Organizm bowiem nie będzie się przed nim bólem głowy.

Co wywołuje stres oksydacyjny?

Dr Borkum odnotował, że każdy z czynników, wyzwalających atak migreny:

  • stres,
  • zaburzenia snu,
  • hałas,
  • zanieczyszczenie powietrza
  • niewłaściwa dieta,
  • alkohol,
  • stres oksydacyjny.

Tym samym, unikając powyższych czynników, chronimy się przed atakiem bólu migrenowego.

Masz migreny? Utrzymuj prawidłowe BMI

Innym czynnikiem ryzyka, w przypadku tego schorzenia, na który mamy wpływ, jest masa ciała. Metaanaliza obejmująca 12 prac badawczych i blisko 300 tysięcy osób przeprowadzona przez amerykańską uczoną dr B. Lee Peterlin z Johns Hopkins University School of Medicine ujawniła, że zarówno otyłość, jak i niedowaga, zwiększają ryzyko tego schorzenia. W przypadku otyłości (BMI większe niż 30) ryzyko było większe o 27 proc., a niedowagi (BMI poniżej 18,5) – 13 proc.

Co ciekawe, zależność między nadwagą a nawrotowymi bólami głowy była najsilniejsza w przypadku kobiet i generalnie młodych ludzi. I choć dr Peterlin przyznaje, że na podstawie jej badań nie wiadomo, czy utrata lub zwiększenie wagi może zmniejszyć ryzyko migreny, wiadomo jednak, że u osób otyłych notuje się również zwiększony poziom stresu oksydacyjnego, co współgra z teorią dr Borkuma.

Rodzinne uwarunkowania migren

Wiele jednak wskazuje, że sięgając dalej, migreny mają podłoże genetyczne, to znaczy istnieją określone warianty genów, lub zespołów genów, dające się powiązać z tą chorobą. W 2016 roku międzynarodowe konsorcjum badawcze opublikowało w „Nature Genetics” wyniki analizy materiału genetycznego pochodzącego od 375 tysięcy Europejczyków, Amerykanów i Australijczyków. Blisko 60 tysięcy z nich cierpiało z powodu migren. Rezultaty tych badań okazały się być wielce zaskakujące, okazało się bowiem, że w ludzkim genomie istnieje aż 38 różnych obszarów, które da się powiązać z występowaniem napadowych bólów głowy. Wcześniej znano jedynie 10. Większość genów przedstawionych w pracy konsorcjum została już opisana w kontekście innych chorób. Okazało się na przykład, że dziewięć wiązano wcześniej z ryzykiem chorób naczyń, a cztery – z regulacją ich pracy. Według badaczy, wzmacnia to teorię, według której kwestie działania układu naczyniowego pozostają kluczowe do epidemiologii migreny.

Potwierdzają to zresztą badania opisane przez Michaela Stara i Jose Billera w książce „Headache and Migraine Biology and Management”. Wynika z nich, że osoby cierpiące na migrenę z aurą są blisko dwukrotnie częściej zagrożone udarem niedokrwiennym mózgu. Polega on na zatrzymaniu dopływu krwi do mózgu, na skutek m.in. stanów zapalnych naczyń albo zmian miażdżycowych. Jeśli taki człowiek pali, ryzyko jest już wyższe trzykrotnie. Natomiast jeśli migrenę z aurą ma kobieta, która pali i bierze hormonalne leki antykoncepcyjne, ma już siedem razy większe szanse na udar niedokrwienny mózgu. Wszystkie migreny zwiększają również ryzyko zawału serca.

Mamy jednak pocieszająca wiadomość dla kobiet, które cierpią z powodu migren z aurą. Badania dr Tobiasa Kurtha z Brigham and Women’s Hospital, Harvard Medical School, przeprowadzone na grupie blisko 28 tysięcy kobiet, których losy śledzono ponad 13,5 roku dowodzą, że choć są one obarczone dwukrotnie większym ryzykiem udaru, przechodzą go znacznie łagodniej niż ludzie niecierpiący z powodu migren. W rezultacie wychodzą z udaru bez większych zmian neurologicznych w mózgu lub są one wręcz minimalne.

Jak leczyć migrenę bez powikłań?

„W leczeniu napadów migreny najczęściej stosuje się zwykłe leki przeciwbólowe i niesteroidowe leki przeciwzapalne. Są one często łączone z lekami przeciwwymiotnymi” – czytamy na łamach „Aktualności Neurologicznych” w artykule prof. Adama Stępnia. Z kolei Europejska Federacja Towarzystw Neurologicznych zaleca również przyjmowanie złożonych preparatów zawierających kwas acetylosalicylowy (250 mg), paracetamol (200–250 mg) i kofeinę (50 mg) – które okazały się skuteczniejsze niż każda z tych substancji stosowana osobno lub w postaci preparatu złożonego bez kofeiny.

Jednak, by nie rozwinął się ból głowy z nadużywania leków, zaleca się ograniczenie przyjmowania prostych leków przeciwbólowych do 15 dni w miesiącu, a preparatów złożonych – do 10 dni w miesiącu.

Neurolodzy stosują też silniej działające leki.

Warto jednak pamiętać o unikaniu, o ile jest to możliwe, czynników wyzwalających ataki migreny. Dla każdego z chorych ten zestaw może być inny, najczęściej są to:

  • głód/pominięcie posiłku
  • odwodnienie
  • zakłócenia snu: zbyt krótki lub zbyt długi sen
  • zmiany hormonalne u kobiet
  • określone stadia cyklu miesiączkowego, niektóre doustne środki antykoncepcyjne, ciąża i menopauza
  • stres
  • okresy odprężenia po stresie
  • nadmierny wysiłek fizyczny i psychiczny
  • jasne światło, gorący lub wilgotny klimat, głośne dźwięki
  • alkohol, zwłaszcza czerwone wino
  • spożywanie nadmiernych ilości napojów zawierających kofeinę
  • ser, owoce cytrusowe, czekolada

Na szczęście współczesna medycyna coraz lepiej radzi sobie ze zwalczaniem migren, więc zachowując odpowiednią ostrożność i stosując odpowiednie środki, można ich niemal całkowicie uniknąć.

Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Używanie nawigacji ogłupia

Używanie nawigacji satelitarnej może wyłączać te partie mózgu, które w normalnych warunkach odpowiadają za wymyślanie alternatywnych tras dotarcia do celu.  

Wynalazek nawigacji satelitarnej niewątpliwie pomaga w przebijaniu się przez nieznane miasto lub dotarciu do celu na nieznanym terenie. Zdarza się jednak, że zbyt ufne przestrzeganie zaleceń słodkiego głosu z urządzenia GPS kończy się wydłużeniem drogi dojazdu, a czasami dotarciem wręcz daleko od celu, jeśli na przykład urządzenie ma w pamięci dwie miejscowości o tej samej nazwie.

Wynalazek nawigacji satelitarnej jest wciąż stosunkowo nowy (system GPS osiągnął pełną operacyjność w 1995 roku, w 2004 wystrzelono na orbitę 50. satelitę GPS) i wciąż nie wiadomo, w jaki sposób wpłynie na rozwój społeczeństwa i zdolności poznawcze człowieka. Nic dziwnego, że naukowcy starają się poznać wpływ nowego urządzenia na człowieka, a zwłaszcza jego funkcje poznawcze.

Uczeni z University College London (UCL) postanowili sprawdzić, w jaki sposób działa mózg osoby używającej nawigacji satelitarnej. W ich eksperymencie wzięły udział 24 osoby, które w ramach symulacji komputerowej „jeździły” po centralnym Londynie: raz z nawigacją, a raz bez. Naukowcy stworzyli elektroniczną mapę miasta, w której odwzorowano wszystkie, najmniejsze nawet zaułki. W trakcie tej „przejażdżki” badacze rejestrowali za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego pracę mózgu badanych, a ściślej rzecz ujmując – ich hipokampu, który odpowiada za pamięć i wyobraźnię przestrzenną, oraz kory przedczołowej związanej z planowaniem i podejmowaniem decyzji.

Kiedy ochotnicy nawigowali po mieście bez elektronicznego wspomagania, w obydwu tych rejonach mózgu naukowcy odnotowali wzmożoną aktywność, w momencie, gdy badani „skręcali” w nową ulicę. Aktywność ta była tym większa, im więcej było możliwości wyboru. Tego zjawiska nie dało się natomiast zaobserwować, kiedy uczestnicy używali nawigacji.

– Wjazd na skrzyżowanie, gdzie zbiega się siedem ulic, doprowadziłby do wzmożonej aktywności w hipokampie, podczas gdy ślepa uliczka spowodowałaby spadek tej aktywności. Jeśli masz kłopoty podczas nawigowania w mnogości ulic w mieście, twój hipokamp i kora przedczołowa są wystawiane na duże wyzwania – komentuje dr Hugo Spiers z Wydziału Psychologii Eksperymentalnej UCL.

Wyniki badań jego zespołu pasują do założeń, według których w hipokampie rozpatrywane są wszystkie możliwości potencjalnych działań, podczas gdy kora przedczołowa pomaga zaplanować drogę, która doprowadzi nas do celu.

– Kiedy mamy urządzenie mówiące nam, jak jechać, te części mózgu po prostu nie reagują na sieć ulic. W tym sensie mózg wyłącza swoje zainteresowanie tym, co się dzieje dookoła – dodaje dr Spiers. Mówiąc inaczej, nawigacja sprawia, że nasz mózg przestaje zajmować się tym, co istotne za oknem.

Utrata zainteresowania otoczeniem podczas używania nawigacji może tłumaczyć wszystkie anegdotyczne sytuacje związane z wykorzystywaniem tego urządzenia.

Poprzednie badania naukowców z University College London wykazały, że hipokamp londyńskich taksówkarzy rozrasta się, kiedy zapamiętują dokładnie plan centrum miasta. Te najnowsze sugerują, iż kierowcy, którzy podążają za wskazówkami nawigacji i nie angażują swojego hipokampu w myślenie, w ogóle nie uczą się rozkładu miasta.

Badanie było przeprowadzone na małej grupie uczestników, dlatego potrzebne są jednak dalsze studia nad wpływem urządzeń satelitarnych na pracę mózgu człowieka.

Anna Piotrowska (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Dary jesieni – dobroczynne bogactwo natury

Coraz krótsze dni, spadające liście, mżawka za oknem – wszystko to świadczy, że skończyło się już lato i na dobre zawitała u nas jesień. Nie brzmi zachęcająco? Znajdźmy, więc pozytywne strony tej pory roku. Nie zapominajmy, że to właśnie teraz mamy okazję zakosztować wielu warzyw i owoców, które przez całe lato dojrzewały, aby w końcu trafić na nasze stoły. Nawet najbardziej wybredni znajdą coś dla siebie. Zastrzyk witamin, minerałów i składników odżywczych, które ukryły się w tych przysmakach pozwolą nam naturalnie wspomóc układ odpornościowy, przywrócić utracone siły i przygotować się na nadchodzącą zimę. Zatem w czym możemy wybierać i na co powinniśmy zwrócić szczególną uwagę?

Dynia – królowa jesieni

Jeśli mówimy o darach jesieni to nie można zapomnieć o dyni, która jest symbolem tej pory roku. Nie dość, że cieszy nasze oczy swoim kształtem i jaskrawym kolorem to jej miąższ zawiera wiele cennych związków pozytywnie wpływających na nasz organizm. Warzywo to zawiera spore ilości beta-karotenu, który korzystnie wpływa na naszą skórę, włosy i paznokcie, a także chroni nasze oczy. Dynia jest również bogatym źródłem witamin z grupy B, witaminy C i PP oraz minerałów takich jak: żelazo, cynk, wapnia, potasu, magnez przez co jej regularne spożywanie na pewno wyjdzie nam na zdrowie i pozwolić przezwyciężyć jesienną słotę. Pamiętaj, że dynia zawiera także jadalne pestki kryjące w sobie duże ilości łatwo przyswajalnego cynku poprawiającego kondycję naszych włosów i paznokci. Nie ma więc co zwlekać, czym prędzej włączmy ten dar jesieni do naszego jadłospisu. Dynia ma szerokie zastosowanie w kuchni: zupa krem, placuszki z przetartej dyni, purée z pieczonej dyni, pestki z dyni, jako zdrowa przekąska – każdy znajdzie coś dla siebie.

Wyśmienite trio, czyli jabłka, gruszki, śliwki

Jabłka pochodzące z polskich sadów są cenionym dobrem nie tylko w naszym kraju, ale również z powodzeniem podbijają rynek zagraniczny. Warto więc sięgnąć po ten rodzimy owoc, który przez lato dojrzewał w naszych ogrodach i cieszyć się jego smakiem, przy okazji dostarczając organizmowi wielu cennych składników. Jabłka są bogatym źródłem błonnika (głównie pektyn) przez co pozytywnie wpływają na perystaltykę jelit, wspomagając przy tym regularne wypróżnianie się. Zawierają również sporą dawkę witaminy C i witamin z grupy B. W ich składzie znajdziemy również kwercetynę – flawonoid, który ma działanie przeciwutleniające, zwalcza wolne rodniki, co pozwala spowolnić procesy starzenia zachodzące w organizmie. Jesienne jabłka to nieocenione źródło witamin i składników odżywczych, które pozwolą naturalnie wzmocnić organizm narażony na sezonowe infekcje. Pachnące, dojrzałe jabłka z powodzeniem można spożywać na surowo, pieczone, suszone lub jako dodatek do koktajli owocowych, czy tradycyjnej szarlotki.

Gruszki to przepyszne, soczyste, aromatyczne owoce. Biorąc pod lupę ten dar jesieni należy wspomnieć, że jako nieliczny z owoców zawiera w swoim składzie jod (pierwiastek niezbędny do prawidłowej pracy tarczycy). Gruszki to także źródło boru – pierwiastka, który jest niezbędny do zachowania w dobrej kondycji naszych kości. Owoce te świetnie nawadniają nasz organizm, a także wpływają pozytywnie na układ krwionośny – regulując ciśnienie krwi (zawierają spore ilości potasu). Zalet spożywania gruszek jest co niemiara, może więc warto już teraz sięgnąć po nie i samemu wypróbować ich dobroczynny wpływ?

Śliwki, szczególnie te suszone to przede wszystkim naturalny sposób na zaparcia. Dzięki dużej zawartość pektyn poprawiają trawienie i korzystnie wpływając na cały układ pokarmowy. Ponadto śliwki to bogactwo różnych witamin (A, B6, C, E, K) i minerałów (wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas). Śliwka to owoc uniwersalny, pasuje ona idealnie zarówno jako dodatek do ciast, jak i również do dań mięsnych. Pamiętajmy jednak, że śliwki są wysokokaloryczne, przez co traktujmy je raczej jako dodatek do diety, a nie stały jej punkt.

Orzechy włoskie – wsparcie dla mózgu

Orzechy włoskie to zdrowa przekąska, niezwykle korzystnie wpływający na pracę mózgu. Dzięki obecności wielonienasyconych kwasów tłuszczowych oraz dużej zawartości miedzi i manganu orzechy włoskie poprawiają procesy myślowe i zwiększają zdolność koncentracji. Wpływają także pozytywnie na układ krwionośny, obniżając poziom złego cholesterolu (cholesterol LDL). Polecane są szczególnie w czasie wzmożonego wysiłku umysłowego oraz osobą przemęczonym i zestresowanym. Z nastaniem jesieni koniecznie powinniśmy sięgnąć po ten wartościowy dar natury.

Jesień to okres przejściowy, w którym szczególnie powinniśmy zadbać o odporność, aby przyszykować się na nadejście zimy. Warto wspomnieć tutaj o aronii i żurawinie, które zawierają sporą dawkę witaminy C – uszczelniającej nasze naczynia krwionośne, przez co minimalizują ryzyko rozwinięcia się niechcianego jesiennego przeziębienia. W pełni dojrzałe o tej porze roku warzywa i owoce są nieocenionym bogactwem, które idealnie poprawia samopoczucie i zwiększa naszą witalność. Zatem nie czekajmy, tylko sięgajmy po to co dla nas najlepsze.

 

Redakcja pacjentinfo.pl

 

Poradnik korzystającego ze świadczeń finansowanych przez NFZ. Część 2 – kolejka oczekujących.

Za czym ta kolejka?

W związku z ograniczeniami w finansowaniu placówek medycznych  przez Narodowy Fundusz Zdrowia, naszą codziennością są kolejki do świadczeń. Jeżeli świadczenie opieki zdrowotnej, takie jak wizyta u specjalisty, badanie rezonansem magnetycznym lub tomografem albo  przyjęcie do szpitala wymaga oczekiwania, placówka w której chcesz się leczyć, wpisze Cię na listę oczekujących i wyznaczy termin, w którym będzie mogło być ono zrealizowane. Prowadzenie list oczekujących jest obowiązkowe. Ma na celu zapewnienie wszystkim pacjentom równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej.

UWAGA

Gdy kontynuujesz leczenie i wymagasz okresowego leczenia, w ściśle ustalonych terminach wykonywania kolejnych wizyt albo porad, nie jesteś wpisywany na listę oczekujących. Wtedy termin kolejnej wizyty lekarz powinien wyznaczyć zgodnie z planem leczenia. Na listę oczekujących nie jesteś wpisywany także w przypadku, gdy przysługuje Ci prawo do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej poza kolejnością. Szczególne uprawnienia w tym zakresie mają:

  • kobiety w ciąży,
  • osoby do ukończenia 18 roku życia posiadające zaświadczenie stwierdzające ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu,
  • osoby posiadające tytuł Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi lub Zasłużonego Dawcy Przeszczepu,
  • inwalidzi wojenni i wojskowi,
  • kombatanci,
  • uprawnieni żołnierze i pracownicy, w zakresie leczenia urazów i chorób nabytych podczas wykonywania zadań poza granicami państwa,
  • weterani poszkodowani w zakresie leczenia urazów i chorób nabytych podczas wykonywania zadań poza granicami państwa,
  • działacze opozycji antykomunistycznej,
  • osoby represjonowane z powodów politycznych.

Zasady zapisu do kolejki

Przed zapisaniem Cię do kolejki na wizytę, badanie albo zabieg zostaniesz zakwalifkowany do odpowiedniej kategorii medycznej:

  • przypadek pilny – jeżeli istnieje konieczność pilnego udzielenia świadczenia ze względu na dynamikę procesu chorobowego i możliwość szybkiego pogorszenia stanu zdrowia lub znaczącego zmniejszenia szans na powrót do zdrowia;
  • przypadek stabilny – jeżeli nie znajdujesz się w stanie nagłym i nie kwalifikujesz się do kategorii przypadek pilny.

Jedynie w przypadku list oczekujących na świadczenia udzielane na podstawie karty diagnostyki i leczenia onkologicznego (DiLO) – tj. pacjentów w ramach tzw. pakietu onkologicznego nie jest dokonywany podział na te dwie grupy.

Na liście oczekujących placówka medyczna ma obowiązek odnotować m.in. Twoje imię i nazwisko, numer PESEL, miejsce zamieszkania, numer telefonu, a także rozpoznanie lub powód przyjęcia i planowany termin udzielenia świadczenia.

Obowiązkiem placówki jest poinformowanie Cię o planowanym terminie udzielenia świadczenia i o zmianie tego terminu, jak również przyczynie zmiany. Dlatego tak ważne jest podanie świadczeniodawcy aktualnych danych kontaktowych, tj. właściwego adresu do korespondencji, numeru telefonu, czy adresu poczty elektronicznej.

Pamiętaj jednak, że Ty również masz określone przepisami obowiązki:

  • W przypadku świadczeń udzielanych na podstawie skierowania jesteś zobowiązany do dostarczenia oryginału skierowania nie później niż w terminie 14 dni roboczych od dnia dokonania wpisu na listę oczekujących. Oryginał skierowania możesz dostarczyć osobiście, za pośrednictwem osób trzecich lub przesłać pocztą. W przypadku nie dostarczenia go w tym czasie zostaniesz skreślony z listy oczekujących!!!
  • W przypadku  niezgłoszenia się na ustalony termin udzielenia świadczenia zostaniesz skreślony z listy oczekujących, chyba że uprawdopodobnisz, że niezgłoszenie się nastąpiło z powodu siły wyższej. Jeżeli chcesz, aby świadczeniodawca przywrócił Cię na listę oczekujących musisz złożyć wniosek o przywrócenie niezwłocznie, nie później niż w terminie 7 dni od dnia ustania przyczyny niezgłoszenia się na ustalony termin udzielenia świadczenia oraz podać powód niezgłoszenia się.

 

Ważne zasady

Powinieneś pamiętać o następujących ważnych zasadach:

  • W celu otrzymania danego świadczenia możesz wpisać się wyłącznie na jedną listę oczekujących u jednego świadczeniodawcy.
  • Gdy Twój stan zdrowia ulega zmianie i gdy zaistnieje potrzeba wcześniejszego niż w ustalonym terminie udzielenia świadczenia skontaktuj się z placówką medyczną, w której oczekujesz na świadczenie. Wówczas lekarz może podjąć decyzję o zmianie kategorii medycznej i wyznaczyć nowy, wcześniejszy termin udzielenia świadczenia.
  • Mamy prawo do zapisania się do konkretnego lekarza, nawet gdy w placówce pracuje więcej medyków o tej samej specjalizacji. W tym wypadku musimy liczyć się z prawdopodobieństwem dłuższego oczekiwania na świadczenie.
  • Gdy chcesz zmienić miejsce leczenia, poinformuj dotychczas wybranego świadczeniodawcę o rezygnacji z kolejki. Jeżeli tego nie zrobisz, blokujesz innym pacjentom możliwość uzyskania w tym czasie świadczenia.
  • Jeśli nie możesz się stawić w wyznaczonym terminie lub rezygnujesz z udzielenia świadczenia, poinformuj o tym świadczeniodawcę w możliwie najkrótszym terminie.

Jak sprawdzić kolejki?

Wejdź na stronę http://kolejki.nfz.gov.pl/

Następnie wpisz w wyszukiwarkę jakiego świadczenia szukasz (w przykładzie wpisaliśmy świadczenie rezonansu magnetycznego) lub  wybierz z listy

Wybierz interesujące cię województwo i miejscowość i kliknij w pole – Sprawdź czas oczekiwania.

 

 

 

 

 

 

 

 

Następnie pokaże nam się lista placówek w których możemy skorzystać ze świadczenia. W każdej z nich  możemy oprócz danych kontaktowych zobaczyć informacje min. o: liczbie osób oczekujących, średnim czasie oczekiwania i pierwszym wolnym terminie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kolejnym krokiem jest wybranie interesującej nas placówki, zapisanie się na listę oczekujących, dopełnienie formalności takich jak dostarczeniem skierowania a następnie  uzbrojenie się w cierpliwość…

Redakcja pacjentinfo.pl

 

Plucha i zimno. A może do sauny?

Częste wizyty w saunie, 4 – 7 razy w tygodniu, o blisko połowę obniżają ryzyko wystąpienia nadciśnienia u mężczyzn. Jest haczyk – nie każdy może z niej korzystać. Sprawdź, w której jesteś grupie.

Ludzie od tysięcy lat uwielbiają wygrzewać się i pocić w łaźniach. Starożytni Rzymianie sztukę odpoczywania w termach doprowadzili do perfekcji, w każdym zakładanym przez siebie mieście budując stosowne ku temu miejsca, zarówno prywatne, jak i publiczne.

Od dwóch tysięcy lat podobne rozwiązania stosują Finowie. Fińskie słowo „sauna” weszło na stałe do użytku w wielu językach świata i oznacza pomieszczenie wysycone para wodną, w którym panuje temperatura wyższa niż ciepłota ciała – do nawet 120 stopni. Po pobycie w takim miejscu należy szybko się schłodzić.

Rodzaje sauny i łaźni

  • sucha: temp 60-120 stopni Celsjusza i wilgotność powietrza 5-15 proc.
  • mokra: 50-60 stopni Celsjusza i 20-40 proc. wilgotności powietrza,
  • łaźnia rzymska: ok. 45-55 stopni i ok 40 proc. wilgotności powietrza,
  • łaźnia parowa ok. 40 stopni Celsjusza i do 100 proc. wilgotności.

Finowie nie tylko dali światu słowo sauna, ale też przodują w korzystaniu z jej dobrodziejstw. Dlatego między innymi stanowią idealną populację do badań jej wpływu na zdrowie człowieka. Dowodzą tego ustalenia międzynarodowego zespołu naukowców pod kierunkiem brytyjskiego naukowca Francesco Zaccardiego z University of Leicester.

Ich badania objęły swoim zasięgiem 1621 mężczyzn w średnim wieku, mających od 42 do 60 lat. Na początku nie mieli oni nadciśnienia. (Nadciśnienie zdefiniowano jako ciśnienie powyżej 140/90). Na podstawie wywiadu związanego z częstością korzystania z sauny ochotników podzielono na trzy grupy:

  • korzystających z sauny raz w tygodniu,
  • korzystających z sauny 2-3 razy w tygodniu,
  • korzystających z sauny 4-7 razy w tygodniu.

Losy tych mężczyzn śledzono średnio przez 22 lata. Po tym czasie u 15,5 proc. z nich pojawiło się nadciśnienie. Okazało się przy tym, że u panów z drugiej grupy (sauna 2-3 razy w tygodniu) ryzyko wystąpienia tego schorzenia było o 24 proc. mniejsze, zaś w przypadku grupy trzeciej (sauna 4-7 razy w tygodniu) – aż o 46 proc.

Jak sauna wpływa na obniżenie ciśnienia?

Według badaczy sauna może przyczyniać się do obniżenia ciśnienia na wiele sposobów. W trakcie kąpieli parowej temperatura ciała może wzrosnąć nawet o dwa stopnie, co powoduje rozkurcz mięśni gładkich w ścianie naczyń krwionośnych. Regularne korzystanie z tego typu przyjemności poprawia działanie śródbłonka (wewnętrznej warstwy komórek) naczyń krwionośnych, co także ma pozytywny wpływ na zachowanie właściwego ciśnienia krwi. Ponadto, pocenie się usuwa wodę z ciała, co także przyczynia się do obniżenia ciśnienia. I na koniec – podobne działanie ma również relaks ciała i psychiki.

Masz nadciśnienie – uważaj w saunie

Dla osób z niekontrolowanym nadciśnieniem tętniczym sauna jest jednak zakazana. Jeśli jednak regularnie bierzemy leki i nasze ciśnienie się unormowało w prawidłowych wartościach, to – po konsultacji z lekarzem – możemy z jej dobrodziejstw korzystać, pamiętając jednocześnie o:

  • Odpowiedniej temperaturze: powinna mieścić się w przedziale 60-70 stopni.
  • Właściwej wilgotności powietrza: maksymalnie powinna wynosić 20 proc. Wytwarzanie dodatkowej pary nie jest zalecane, ogranicza to możliwość parowania skóry.
  • Przyzwyczajeniu ciała do temperatury: wchodząc do sauny zajmuj miejsce na najniższej półce (tam jest nieco chłodniej), dopiero po 2-3 minutach przenieś się wyżej.
  • Zachowaniu umiaru: sesje w saunie powinny trwać od 5 do 10 minut i być oddzielone od siebie 10-15 minutami odpoczynku w pomieszczeniu o temperaturze pokojowej. Należy wtedy wypić coś bezalkoholowego. (Picie alkoholu przed sauną i w trakcie jest zakazane!) Taki schemat można powtarzać 2-3, ostatni odpoczynek powinien trwać ok pół godziny.
  • Uważaniu na leki: jeśli przyjmujesz beta-blokery, unikaj gwałtownego wstawania, bo może się zakręcić nam w głowie.

Kiedy nie można korzystać z sauny

Jest jeszcze kilka innych sytuacji, kiedy sauna jest złym pomysłem:

  • infekcje
  • gorączka
  • niedawno przebyty zawał serca, nasilone choroby układu krążenia,
  • niedawno przebyte zabiegi chirurgiczne
  • guzy mózgu,
  • padaczka,
  • jaskra,
  • owrzodzenia i niektóre choroby skóry
  • zażywanie leków przeciwzakrzepowych, leków w plastrach naskórnych
  • upojenie alkoholowe, stan po zażyciu narkotyków
  • menstruacja.

Sauna – konieczna konsultacja z lekarzem w przypadku osób:

  •  z chorobami układu krążenia, układu nerwowego, skóry
  • z astmą oskrzelową
  • cukrzycy
  • po urazach
  • z różnego rodzaju implantami (silikonowymi, sztucznymi stawami, implantami ślimakowymi)
  • z wszczepionymi urządzeniami, w tym rozrusznikami serca
  • stosującymi na stałe różne leki.

Ludzie starsi oraz przyjmujący specyfiki na nadciśnienie powinni uważać, ponieważ po wyjściu z sauny mogą omdleć na skutek nadmiernego obniżenia ciśnienia. Sauny powinny unikać również kobiety w ciąży, zwłaszcza w pierwszym trymestrze. W drugim i trzecim jest to dopuszczalne, jeśli przyszła mama jeszcze przed zajściem w ciążę z tego typu przyjemności korzystała. Ale temperatura kąpieli w saunie suchej nie powinna wówczas przekraczać 70 stopni. Podobnie jest w przypadku kilkuletnich dzieci, powinny przebywać w niższych temperaturach i bardzo krótko. Powinno się je obserwować. Dzieci poniżej 3 roku życia nie powinny przebywać w saunie.

Osoby zdrowe skorzystają z wielu dobrodziejstw sauny. W sezonie jesiennym przyda się działanie wzmacniające odporność organizmu na infekcje.

Ograniczenia badania

Badanie brytyjsko-fińskiego zespołu ma swoje istotne ograniczenia. Przeprowadzono je na próbie jednorodnej – fińskich mężczyznach. Żeby potwierdzić uzyskane rezultaty, należałoby powtórzyć tego typu badanie na grupach mniej jednorodnych, obejmujących obie płcie i osoby o różnym pochodzeniu etnicznym.

Nie bez znaczenia może też okazać się fakt, że Finowie to nacja, która od dzieciństwa korzysta z dobrodziejstw sauny. Być może przedstawiciele innych nacji, nieprzywykłych do tego typu działania, reagowaliby na saunę inaczej.

Anna Piotrowska (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Poradnik korzystającego ze świadczeń finansowanych przez NFZ. Część 1 – skierowanie.

Kiedy potrzebne jest skierowanie?

Zgłaszając się do wybranej przez nas placówki medycznej, naszym obowiązkiem jest  przedstawienie ważnego skierowania. Jest ono dokumentem wymaganym przy dostępie do badań oraz świadczeń realizowanych w ramach:

  • ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (wizyty u specjalistów, świadczenia diagnostyki obrazowej np. badania rezonansem magnetycznym lub tomografii komputerowej)
  • leczenia szpitalnego,
  • leczenia uzdrowiskowego,
  • rehabilitacji leczniczej,
  • opieki nad przewlekle chorymi.

 

——————————————————————————————————————————UWAGA

Skierowaniem do lekarza specjalisty nie jest karta informacyjna z leczenia szpitalnego, izby przyjęć, czy szpitalnego oddziału ratunkowego. Jeżeli w karcie informacyjnej wskazana jest kontynuacja leczenia np. u specjalisty, skierowanie powinien wystawić lekarz prowadzący leczenie pacjenta w szpitalu.

————————————————————————————————————————————-

 

Skierowanie nie jest potrzebne do następujących lekarzy specjalistów:

  • ginekologa i położnika,
  • onkologa,
  • psychiatry,
  • wenerologa,
  • dentysty.

Skierowania nie muszą także przedstawiać następujące osoby korzystające z ambulatoryjnej opieki specjalistycznej:

  • inwalidzi wojenni i wojskowi,
  • kombatanci i osoby represjonowane,
  • niewidome, cywilne ofiary działań wojennych,
  • chorzy na gruźlicę,
  • zakażeni wirusem HIV,
  • w zakresie badań dawców narządów,
  • uzależnieni od alkoholu, środków odurzających i substancji psychotropowych – w zakresie lecznictwa odwykowego,
  • uprawnieni (żołnierze lub pracownicy) oraz weterani – w zakresie leczenia urazów lub chorób nabytych podczas wykonywania zadań poza granicami państwa.

Kto wystawia skierowanie i jak długo jest ważne?

Skierowanie wystawia:

  • na badania diagnostyczne, na konsultacje u lekarzy specjalistów, na leczenie uzdrowiskowe, na rehabilitację leczniczą, opiekę długoterminową – lekarz podstawowej opieki zdrowotnej lub inny lekarz udzielający świadczeń w ramach ważnej umowy z NFZ. Jeżeli pacjent objęty opieką specjalisty wymaga wykonania niezbędnych, dodatkowych badań diagnostycznych, skierowania na te badania wystawia lekarz specjalista. Dotyczy to również lekarza specjalisty, do którego pacjent ma prawo zgłosić się bez skierowania;
  • na badania diagnostyczne kosztochłonne (np. tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny) – lekarz specjalista w ramach poradni, która zawarła umowę z Funduszem
  • na leczenie szpitalne – każdy lekarz. Nie musi być to lekarz posiadający umowę z NFZ
  • na leczenie uzdrowiskowe – lekarz posiadający umowę z NFZ.
  • na transport sanitarny – lekarz posiadający umowę z NFZ.
  • na transport sanitarny w POZ – zlecenie wystawia lekarz podstawowej opieki zdrowotnej.
  • na realizację zleceń pozostających w zakresie zadań pielęgniarki POZ – zlecenie wystawia lekarz podstawowej opieki zdrowotnej i inni lekarze lekarz posiadający umowę z NFZ.

Świadczenia udzielone pacjentowi bez skierowania – poza wymienionymi przypadkami – nie są finansowane przez NFZ, a ich koszty mogą obciążyć pacjenta.

Ważność skierowania

Zazwyczaj skierowanie jest ważne tak długo dopóki istnieją przesłanki wskazujące na potrzebę podjęcia działań diagnostycznych lub leczniczych. Zachowuje ono swoją ważność do czasu realizacji, np. poprzez ustalenie terminu przyjęcia pacjenta do szpitala.

Po objęciu pacjenta opieką danej poradni, skierowanie ważne jest tak długo, jak długo utrzymuje się problem zdrowotny będący przyczyną wydania skierowania i jak długo lekarz specjalista prowadzący pacjenta wyznacza terminy kolejnych wizyt.

Jest to istotne, bo zdarza się, że pacjenci słyszą, że skierowanie jest ważne 30 dni. To nie jest prawda i warto w tym zakresie znać swoje prawa.

Wyjątkami w zakresie terminów ważności skierowania są:

  • skierowanie na leczenie uzdrowiskowe, które podlega weryfikacji co 18 miesięcy, licząc od dnia jego wystawienia;
  • skierowanie na zabiegi fizjoterapeutyczne w warunkach ambulatoryjnych, traci ważność, jeżeli nie zostanie zarejestrowane w zakładzie rehabilitacji w terminie 30 dni od daty wystawienia;
  • skierowanie do szpitala psychiatrycznego, którego ważność wygasa po upływie 14 dni;

——————————————————————————————————————————UWAGA

Skierowania z brakami, pozbawione części istotnych danych, nie tracą ważności i nie mogą być przyczyną odmowy przyjęcia lub niewpisania pacjenta na listę oczekujących!!!

———————————————————————————————————————————

Istotna rzecz – termin dostarczenia skierowania

Pacjent, który rejestruje się do poradni specjalistycznej, ma obowiązek dostarczyć oryginał skierowania (o ile jest ono wymagane), nie później niż w terminie 14 dni roboczych od dnia dokonania wpisu na listę oczekują­cych, pod rygorem skreślenia z listy oczekujących.

Termin liczony jest zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania cywilnego, tj.: do terminu nie jest wliczany dzień dokonania wpisu na listę oczekujących; termin kończy się z upływem ostatniego dnia; jeśli koniec terminu przypada na dzień ustawowo wolny od pracy, termin upływa następnego dnia; w przypadku przesyłania skierowania pocztą – liczy się data nadania listu.

Pamiętajmy więc, że jeśli nie dostarczymy w tym czasie skierowania, nasz termin do specjalisty lub na badanie przepada.

 

Redakcja pacjentinfo.pl

Ruch rozwija nie tylko mięśnie, ale i mózg. Od dawna.

Ćwiczysz, biegasz, chodzisz – rozwijasz swój mózg, a zwiększanie aktywności fizycznej zapobiega demencji. To wszystko dlatego, że miliony lat temu zaczęliśmy wędrować w poszukiwaniu pożywienia.

Z roku na rok przybywa dowodów na to, że ruch wpływa pozytywnie na plastyczność mózgu i utrzymanie funkcji poznawczych nie tylko u osób starszych. W eksperymentach na uczniach wykazano na przykład, że bezpośrednio po aktywności fizycznej łatwiej im przyswajać wiedzę.

Sporym zaskoczeniem było dla wielu badaczy odkrycie, że ćwiczenia fizyczne pobudzają mózg do wytwarzania nowych komórek nerwowych. Biologiczny mechanizm tego zjawiska nie jest do końca poznany. Na łamach ostatniego numeru czasopisma „Trends in Neurosciences” dwóch badaczy z University od Arizona: dr. David A. Raichlen i prof. Gene E. Alexander, zaproponowało ciekawą teorię tłumaczącą, skąd wzięła się zależność między ćwiczeniami fizycznymi a utrzymaniem mózgu w dobrej formie.

Nasi przodkowie chodzili i biegali…

Twierdzą oni, że mechanizm stojący za tym zjawiskiem ma co najmniej dwa miliony lat, jest więc dość stary ewolucyjnie. Sięga czasów, kiedy nasi przodkowie z rodzaju Homo porzucili bardziej stacjonarny tryb życia (jaki do dziś prowadzą małpy żyjące w lasach obfitujących w pożywienie) i przestawili się na łowiecko-zbieracki tryb życia.

Ta modyfikacja zachowania została wymuszona przez zmianę klimatu na bardziej suchy i pojawienie się większej ilości sawann w Afryce. Nieustanne przemierzanie dużych odległości na odkrytym terenie w poszukiwaniu pożywienia był wyzwaniem jednocześnie fizycznym i psychicznym. To tłumaczy, dlaczego aktywność fizyczna i kondycja mózgu są ze sobą połączone.

– Sądzimy, że nasza fizjologia ewoluowała w odpowiedzi na zwiększoną aktywność fizyczną. Te fizjologiczne adaptacje z kości i mięśni dotarły w końcu do mózgu. Wydaje się dziwne, że ćwiczenia mają pozytywny wpływ na strukturę i funkcje mózgu, ale jeśli zaczniemy o tym myśleć z perspektywy ewolucyjnej, zaczniemy rozumieć, dlaczego ten system powinien adaptywnie odpowiadać na wyzwania związane z ćwiczeniami – mówi dr Raichlen.

I podkreśla, że zdobywanie żywności to niezwykle złożony wysiłek poznawczy połączony z ruchem.

– Przemieszczasz się po określonym terenie, używasz pamięci nie tylko po to, by przypomnieć sobie, gdzie iść, ale i do nawigowania w drodze powrotnej. Musisz też patrzeć na to, co się dzieje wokół. Cały czas wykonujesz wiele zadań, podejmujesz decyzje, obserwujesz okolicę i jeszcze zarządzasz sposobem poruszania się w teranie. To wszystko razem daje bardzo złożony, wieloaspektowy wysiłek – mówi dr Raichlen.

Model wydajności adaptacyjnej tłumaczy więc, dlaczego w mózgu aktywnych biegaczy notuje się znacznie więcej połączeń nerwowych, niż osób niebiegających. Podobnie zresztą to, dlaczego u wielu osób nieaktywnych wraz z wiekiem dochodzi do atrofii mózgu.

Zjawisko to (atrofię) można również zaobserwować w naczyniach krwionośnych. Niska aktywność fizyczna powoduje, że nasz organizm redukuje system drugorzędnych naczyń krwionośnych oraz ich elastyczność, co prowadzi do chorób sercowo-naczyniowych. Podstawową funkcją naczyń jest bowiem dostarczanie tlenu zarówno do mięśni, jak i do mózgu. Jeśli nie ma tej potrzeby – mięśnie nie pracują – naczynia obumierają, a z upływem czasu gorzej się dzieje z zaopatrzeniem mózgu w tlen.

– Nasza ewolucyjna historia sugeruje, że jesteśmy poznawczo zaangażowanymi atletami wytrzymałościowymi. Jeśli nie pozostaniemy aktywni, stracimy wydajność – mówi prof. Alexander.

W tym przypadku chodzi również o wydajność intelektualno-poznawczą.

Senior wyrusza na wycieczkę

Jeśli model stworzony przez badaczy z University of Arizona jest prawdziwy, dla utrzymania intelektualnej formy starszych osób istotnie są nie tylko same ćwiczenia fizyczne.

Można się domyślać, że to fizyczna aktywność w nieznanym wcześniej otoczeniu powinna mieć wyjątkowo korzystny efekt. Oczywiście, nie każdy może co drugi dzień ruszać na wycieczkę w nieznane miejsce. Rozwiązaniem tego problemu może być wirtualna rzeczywistość. Badania przeprowadzone z udziałem ochotników jeżdżących na stacjonarnym rowerze, przed którymi znajdował się ekran symulujący jazdę po obcym terenie wykazały, że w porównaniu z grupą bez ekranu, lepiej wypadają oni w testach mierzących funkcje intelektualne.

Ograniczenia koncepcji

Oczywiście, stworzony przez dr Raichlena i prof. Alexandra model wydajności adaptacyjnej, choć ciekawy, pozostawia wciąż wiele pytań bez odpowiedzi.

Na przykład, czy efekty ćwiczeń fizycznych zmieniają się wraz z wiekiem? Czy da się zachować sprawność mózgu bez narażania organizmu na duży wysiłek? Jaki stopień wysiłku jest optymalny? Jaki rodzaj ćwiczeń jest najefektywniejszy? Czy są ludzie genetycznie predysponowani do uzyskiwania lepszych efektów ćwiczeń? Czy ćwiczenia fizyczne mogą zapobiec, opóźnić lub zmniejszyć uszkodzenia mózgu związane z chorobami neurodegeneracyjnymi związanymi z wiekiem?

Amerykańscy naukowcy liczą jednak, że dalsze badania pomogą odpowiedzieć na te pytania z korzyścią dla nas wszystkich.

Anna Piotrowska (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Cukier napędza raka

Chcesz właśnie posłodzić herbatę? Przeczytaj najpierw ten artykuł. Może zrezygnujesz ze słodzenia w ogóle? Belgijscy naukowcy ustalili, że cukier budzi komórki nowotworowe w organizmie.

I napędza błędne koło rozwoju raka. To odkrycie może się przyczynić do stworzenia specjalnych diet dla osób z chorobą nowotworową.

W trakcie trwającego dziewięć lat projektu, rozpoczętego w 2008 roku pod kierunkiem Johana Theveleina, Wima Vereesa i Veerle Janssensa, badacze skupili się na obserwacji i próbie zrozumienia zjawiska, które polega na tym, że komórki rakowe przerabiają znacznie więcej cukru na mleczan niż komórki zdrowe. Ponieważ jest to jedna ze znaczących cech komórek rakowych, proces jest intensywnie badany i używany do wykrywania m.in. guzów mózgu. Nie było jednak wiadomo, czy jest to przyczyna nowotworów, czy też może ich skutek.

Swoje badania Belgowie przeprowadzili na drożdżach, które w tym przypadku stanowiły idealny organizm modelowy. Ich komórki zawierają białka „RAS”, powszechnie spotykane w ludzkich komórkach nowotworowych. Badacze obserwowali aktywność tych białek i wyjątkowo aktywny metabolizm cukru w drożdżach.

– Zauważyliśmy, że u drożdży rozpad cukru jest powiązany za pośrednictwem półproduktu o nazwie fruktozo-1,6-bisfosforan z aktywacją białek RAS. Białka te stymulują namnażanie się zarówno komórek drożdży, jak i raka. Jest uderzające, że ten mechanizm przetrwał w trakcie długiej drogi ewolucji od drożdży do człowieka – mówi prof. Johan Thevelein z Katholieke Universiteit Leuven i Vlaams Instituut voor Biotechnologie.

Czemu cukier jest niezdrowy?

Naukowcy zauważyli więc, że cukier budzi i stymuluje rozwój komórek nowotworowych.

– Nasze badania ujawniły, w jaki sposób nadmierna konsumpcja cukru przez komórki nowotworowe prowadzi do błędnego koła nieprzerwanej symulacji rozwoju i wzrostu raka – dodaje prof. Thevelein.

Powiązanie między cukrem a rakiem ma daleko idące konsekwencje, nie tylko jeśli chodzi o profilaktykę. Być może stanie się podstawą do opracowania specjalnych diet dla pacjentów z chorobą nowotworową. Oczywiście, odkrycia dokonane na drożdżach wymagają dalszych badań na organizmach wyższego rzędu.

Cukier krzepi – brzmiał slogan reklamowy. Z fałszywym przekazem, bo cukier szkodzi.  Belgijskie badanie jest kolejnym, które stawia pod znakiem zapytania sensowność jedzenia cukru w ogóle. O ile węglowodany są w naszej diecie konieczne, to białe czy brązowe kryształy z cukierniczki – z pewnością nie, a na eliminacji cukru można wyłącznie skorzystać.

Kolejna wskazówka płynie z belgijskiego odkrycia dla osób, które zmagają się z nowotworem. Nie stracą na znacznym ograniczeniu lub całkowitej rezygnacji z cukru (nie mylić z węglowodanami!) już teraz, zanim zostaną przeprowadzone kolejne badania wpływu cukru na komórki nowotworowe. Rezygnacja z cukru wiąże się – także dla nich – wyłącznie z korzyściami zdrowotnymi. Może się okazać, że akurat w tej grupie – z większymi.

O pracach Belgów doniosło „Nature Communication”.

Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Czarna herbata pomaga schudnąć

Nie tylko zielona, ale i czarna herbata pomaga walczyć z otyłością. Zawarte w nich polifenole działają na dwa różne sposoby, lecz efekt jest podobny.

Czarna, biała, czerwona i zielona, plus różnego rodzaju mieszanki aromatyzowane. Herbata świetnie rozgrzewa, przydaje się w chłodne dni. Przez wiele lat uważano, że to tylko używka, a więc nie posiada wartości odżywczych. To nieprawda. Z wielu badań wynika, że herbata to produkt wręcz prozdrowotny.

W ostatnich latach na celowniku naukowców znalazły się przede wszystkim zawarte w herbacie polifenole – substancje z grupy przeciwutleniaczy.

Do tej pory uważano, że najwięcej i najbardziej aktywnych tego typu składników zawiera herbata zielona, stąd pojawiły się sugestie, że ma ona najlepszy wpływ na ludzkie zdrowie. Było między innymi wiadomo, że obniża ona masę ciała. Jak wynika z artykułu dr Reginy Wierzejskiej z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie zamieszczonego na łamach „Przeglądu Epidemiologicznego”, za zjawisko to odpowiada kofeina i galusan epigalokatechiny, które redukują wchłanianie tłuszczu, zwiększają wydatek energetyczny organizmu oraz spalanie tkanki tłuszczowej.

Nowe badania amerykańskich naukowców z University of California w Los Angeles, dowodzą jednak, że „odchudzające” działanie ma nie tylko herbata zielona, ale i czarna. A na dodatek rezultaty utraty wagi w obydwu przypadkach są podobne, choć mechanizmy działania zawartych w nich polifenoli inne.

Herbata czarna odchudza – przynajmniej myszy

W przeprowadzonym przez zespół dr Susanne Henning eksperymencie wykorzystano cztery grupy myszy. Każda z tych grup była na innej diecie:

  • z niską zawartością tłuszczu i wysoką – cukru;
  • z wysoką zawartością tłuszczu i wysoką – cukru (imitującej dietę mieszkańców Zachodu);
  • z wysoką zawartością tłuszczu i wysoką – cukru, z dodatkiem ekstraktu z zielonej herbaty;
  • z wysoką zawartością tłuszczu i wysoką – cukru, z dodatkiem ekstraktu z czarnej herbaty.

Po czterech tygodniach waga myszy, które dostawały ekstrakt z zielonej lub czarnej herbaty wyniosła tyle samo, co waga myszy na diecie niskotłuszczowej.

Co kryją jelita?

Następnie badacze pobrali próbki z wnętrzności gryzoni (by ocenić zawartość bakterii) i próbki wątroby (by ocenić ilość tłuszczu). W przypadku myszy spożywających ekstrakt zarówno z zielonej, jak i czarnej herbaty, w jelitach było mniej bakterii Firmicutes, a więcej Bacteroides. Te pierwsze są powiązane z występowaniem otyłości, a te drugie – ze szczupłym, pozbawionym tłuszczu ciałem.

Wcześniejsze badania dowiodły, iż zawarte w zielonej herbacie polifenole są absorbowane w jelitach i zmieniają metabolizm energetyczny w wątrobie. A co dzieje się z czarną herbatą?

Zespół dr Henning ustalił, że cząsteczki polifenoli zawartych w czarnej herbacie są za duże, by zostać wchłonięte bezpośrednio. Stymulują jednak rozwój bakterii zwanych Pseudobutyrivibrio. Jednym z produktów przemiany tych drobnoustrojów są krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe – głównie kwas propionowy, o którym wiadomo, że zmienia metabolizm energetyczny w wątrobie (m.in. hamuje syntezę cholesterolu).

– Było wiadomo, że polifenole zawarte w zielonej herbacie są bardziej efektywne i dostarczają więcej korzyści zdrowotnych niż polifenole z czarnej, ponieważ są wchłaniane do krwi i tkanek. Nasze nowe odkrycia sugerują, że czarna herbata poprzez wyjątkowy mechanizm związany z mikroflorą jelitową, może również mieć swój udział w spadku wagi i zachowaniu zdrowia przez ludzi – mówi dr Henning.

Według niej obydwa rodzaje herbaty są prebiotykami, a więc substancjami, które powodują rozwój dobroczynnych mikroorganizmów przyczyniających się do lepszego samopoczucia.

– Dla miłośników czarnej herbaty może to być dodatkowy powód, by ją pić – dodaje dr Henning.

Warto tu jednak pamiętać, że zawartość polifenoli w liściach herbacianych jest naturalnie zróżnicowana i zależy od wielu czynników, m.in.:

  • nasłonecznienia upraw,
  • wilgotności powietrza i gleby,
  • wieku zrywanych liści.

Młode listki zawierają więcej polifenoli niż starsze. Jednak poza naturalną zawartością tych substancji w herbacie, wpływ na ich ilość w naparze, ma sposób jego przygotowania. Najwięcej polifenoli mają herbaty zaparzane przez 10 minut. Są one jednak gorzkie, właśnie dlatego, że gorzkie są owe przeciwutleniacze.

Innymi produktami spożywczymi zawierającymi te same substancje są: gorzka czekolada, czerwone winogrona i wino oraz jabłka.

Ograniczenia badania

Herbata jest zdrowa. Niemniej jednak trzeba pamiętać, że opisane powyżej badania przeprowadzono na myszach, które choć podobne do nas, ludźmi jednak nie są. Ostrożność jest też wskazana z tego względu, że nie wiadomo, jak stosowane u zwierząt dawki ekstraktu herbaty przekładać na filiżanki naparu.

Oprócz picia herbaty lepiej więc zachować zdrową dietę, ruszać się i dobrze spać. Wtedy z prawidłową wagą z pewnością nie będzie problemu.

Anna Piotrowska (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Pocenie się – po co nam to?

Każdy z nas wie, że pocenie się to naturalny, związany z naszą fizjologią mechanizm, który pozwala nam utrzymać prawidłową temperaturę ciała. Nie ma zatem nic w tym złego, jeśli nasze ciało pokryją krople potu na przykład po wzmożonej aktywności fizycznej, czy też w czasie upalnych dni. Dlaczego, więc wiele osób uważa, że mokre plamy pod pachami, czy też zroszone potem czoło to coś wstydliwego?  Utarte normy społeczne, kultura, w której żyjemy wyrobiły w nas pogląd, że pot to rzecz nieestetyczna, niepożądana, z którą trzeba za wszelką cenę walczyć. I oczywiście należy zgodzić się z tym, że zachowanie podstawowych zasad higieny to rzecz nadrzędna. Jednak nie możemy popadać w skrajność i tym samym wcale nie dopuszczać do sytuacji, kiedy to nasze ciało zaczyna wytwarzać pot. Pamiętajmy o tym, że świeży pot u zdrowego człowieka nie ma woni, przez co nie powinien być postrzegany jako coś krępującego, wprawiającego w zakłopotanie. Nieprzyjemny zapach pojawia się dopiero później, kiedy to do akcji wkraczają naturalnie bytujące na naszej skórze bakterie, dla których pot staje się pożywką.

Dlaczego pocenie się jest nam tak potrzebne?

Podczas pocenia w naturalny sposób organizm ochładza się, emitując ciepło niezbędne do wyparowania z powierzchni skóry kropelek potu. W ten sposób ewolucja zabezpieczyła nas przed niekontrolowanym przegrzewaniem się ciała. Co ciekawe nie każde ssaki obdarzone są taką umiejętnością – tylko nieliczne potrafią tak oto ochładzać organizm ( np. koń, wielbłąd, hipopotam). Dowiedziono również, że pot pozwala zachować odpowiednie pH skóry, działając przy tym bakteriobójczo i przeciwgrzybiczo, przez co chroni nas przed infekcjami. Ponadto wraz z potem może zostać wydzielonych wiele zbędnych, czasem wręcz szkodliwych dla organizmu związków. Należy pamiętać, że pot to nie tylko woda i sól (98%), ale również tłuszcze, sole mineralne, czy też inne produkty przemiany materii, takie jak kwas mlekowy, mocznik, amoniak.

Pot jest wytwarzany przez gruczoły potowe, które dzieli się na gruczoły ekrynowe i apokrynowe. Pierwsze z nich, czyli ekrynowe zlokalizowane są na całym ciele z tym, że najwięcej jest ich pod pachami, na czole oraz na podeszwach stóp i dłoni. Zazwyczaj kiedy pocimy się aktywują się właśnie te gruczoły – produkujące pot bezwonny, składający się w głównej mierze z wody i soli. Do produkcji potu z gruczołów ekrynowych dochodzi najczęściej pod wpływem wzmożonego wysiłku, z powodu zbyt wysokiej temperatury otoczenia lub gorączki spowodowanej infekcją. To jak pracują one zależne jest również od stanu emocjonalnego danej osoby, stąd możemy obserwować np. pocenie pod wpływem stresu.

Drugim rodzajem gruczołów potowych są gruczoły apokrynowe. Są one umiejscowione pod pachami, w okolicach narządów płciowych, brodawek sutkowych, w okolicach mostka. Zlokalizowane są w towarzystwie włosów i gruczołów łojowych, a produkowany przez nie pot jest bardziej gęsty niż pot ekrynowy, zawiera więcej białka i tłuszczy przez co w sprzyjających do tego warunkach staje się doskonałą pożywką dla bakterii. Co ważne wydzielanie tego rodzaju potu rozpoczyna się dopiero w fazie dojrzewania płciowego, głownie pod wpływem hormonów płciowych, czy emocji.

Jaka jest norma?

Człowiek dziennie może wypocić od 0,5 do 1 litra potu i jest to jak najbardziej naturalna reakcja organizmu. Uciążliwość pojawia się jednak wtedy, gdy ta wartość wzrasta – możemy mówić wówczas o tzw. problemie nadpotliwości (Hyperhidrosis). Z badań wynika, że prawie 3% społeczeństwa boryka się z nadmiernym wydzielaniem potu. Osoby te mogą produkować nawet o pięć razy więcej potu niż przyjęto za normę. Stan taki może utrudniać wykonywanie codziennych czynności, być przyczyną obniżonej samooceny oraz ograniczać kontakty międzyludzkie. Nadmierne pocenie może występować samoistnie lub być jednym z objawów toczącej się w organizmie choroby. Szczególną uwagę powinno zwrócić nagłe, niewystępujące wcześniej obfite pocenie się. Należy wtedy koniecznie skonsultować się z lekarzem, bo może być to sygnał, że mamy kłopoty ze zdrowiem. Do chorób, w przebiegu których jednym z objawów jest nadmierne wydzielanie potu zalicza się m.in. choroby wirusowe i bakteryjne z towarzyszącą gorączką, nadczynność tarczycy, cukrzycę, nowotwory układu chłonnego (białaczka, chłoniak), gruźlicę, raka trzustki, chorobę Parkinsona. Nadmierne pocenie może być również skutkiem zażywania niektórych leków.

Leczenie nadpotliwości

To jak będziemy leczyć nadpotliwość zależy od przyczyny wystąpienia tego stanu i natężenia problemu. W przypadku schorzeń ogólnoustrojowych leczy się chorobę podstawową. Jeśli jednak pocenie występuje na skutek zbyt dużej liczby samych gruczołów potowych i nieprawidłowo działającego systemu produkowania i wydzielania potu, wtedy z pomocą przychodzą liczne preparaty i metody hamujące ten mechanizm. Na rynku kosmetycznym i farmaceutycznym mamy do wyboru liczne preparaty ograniczające wydzielanie potu (dezodoranty, antyperspiranty, preparaty hamujące wydzielanie potu od wewnątrz od wewnątrz). W cięższych przypadkach stosuje się również toksynę botulinową (botoks). Jej działanie polega na odwracalnym porażeniu zakończeń nerwowych, docierających do gruczołów potowych, co przez jakiś czas powstrzymuje nadmierne wydzielanie potu.

 

Redakcja pacjentinfo.pl

Artykuł powstał na podstawie informacji ogólnodostępnych. Nie zastępuje konsultacji lekarskich i nie jest poradnikiem samodzielnego leczenia.

Dieta i aktywność fizyczna w aktywnej fazie leczenia raka

Czasy, gdy pacjentom w trakcie leczenia onkologicznego zalecano leżenie w łóżku dawno minęły – mówią zgodnie lekarze …

COVID-19 obecnie: czy będą nowe szczepionki?

Firmy pracują nad preparatami przeciwko nowym wariantom koronawirusa. Według FDA mają one uwzględniać nowe typu szczepu …

Apetyt na kawę służy zdrowej starości

Co piąty mieszkaniec Unii Europejskiej ma 65 lat i więcej. Oznacza to, że niemal 100 milinów ludzi na naszym kontynencie …