Miesiąc: wrzesień 2020

Jak postępować w przypadku podejrzenia zatrucia grzybami leśnymi?

Tegoroczne lato i wczesna jesień są łaskawe dla grzybiarzy. Sprzyja temu deszczowa pogoda oraz wysoka temperatura powietrza. Miłośnicy grzybobrania się cieszą, a Sanepid ostrzega: bądźmy ostrożni! Polacy uwielbiają grzyby, ale to przysmak bezpieczny jedynie dla tych, którzy się na nich znają. O pomyłkę, nawet w przypadku doświadczonych grzybiarzy, jest naprawdę nietrudno. I tak się niestety dzieje – lekarze przyznają, że do szpitali częściej trafiają ludzie przeceniający swoją wiedzę o grzybach niż ci, którzy zbierają je okazyjnie. Dlatego najważniejsza zasada podczas grzybobrania to: zbieramy tylko te gatunki grzybów, które znamy!

Aby grzybobranie nie zakończyło się w szpitalu, powinniśmy przede wszystkim wybierać jedynie zdrowe, dojrzałe okazy – takie, które nie są nadgryzione, uszkodzone, zaczerwienione czy spleśniałe. Należy pamiętać także o tym, żeby zamiast plastikowej reklamówki zabrać ze sobą wiklinowy koszyk lub bawełnianą torbę, ponieważ nieodpowiednio przechowywane grzyby mogą także wywołać zatrucia. Lekarze przestrzegają dodatkowo, by grzybów leśnych nie podawać dzieciom przynajmniej do 10., a najlepiej – do 12. roku życia. Są one zwykle ciężkostrawne, a młody organizm nie posiada jeszcze w pełni wykształconego zespołu enzymów, odpowiedzialnych za ich trawienie i może o wiele dotkliwiej odczuć skutki spożycia grzybów.

Objawy zatrucia grzybami leśnymi

Ze względu na mechanizm działania toksyn zatrucia grzybami dzielimy na: zatrucie typu gastrycznego, którego objawami są nudności, biegunka, wymioty, bóle brzucha – na ogół ustępują samoistnie; zatrucie neurotropowe – w tym przypadku zawarte w grzybach związki trujące działają na układ nerwowy, powodując ogólne pobudzenie, zaburzenia widzenia, zwężenie źrenic, a nawet halucynacje (rzadko kończy się śmiercią) oraz zatrucie cytotropowe – najgroźniejszy typ, w którym toksyny uszkadzają narządy miąższowe, takie jak nerki, wątrobę czy serce. Są to zatrucia bardzo ciężkie, często ze skutkiem śmiertelnym. W zależności od czasu, który upłynął od spożycia do wystąpienia pierwszych objawów, wyróżniamy także zatrucia o krótkim (od 0,5h do 5h) lub długim okresie utajenia (od 6h do nawet 2-6 dób).

Najczęstszym błędem w przypadku podejrzenia zatrucia jest czekanie w domu, aż dolegliwości same miną. Tłumaczymy sobie, że zjedliśmy zbyt obfity posiłek i nabawiliśmy się lekkiej niestrawności. Pamiętajmy, że czas działa na naszą niekorzyść. Po spożyciu grzyba trującego, w zależności od siły zawartych w nim toksyn, mogą wystąpić bardzo zróżnicowane objawy. Pierwsze związane są zazwyczaj z układem pokarmowym i powodują niezbyt nasilone dolegliwości żołądkowe. Mogą pojawić się nudności, wymioty, biegunka, silne bóle brzucha, nadmierne pocenie, łzawienie, a także drgawki czy zaburzenia widzenia. W zależności od gatunku trującego grzyba zdarzają się nawet halucynacje i zaburzenia neurologiczne. Zbyt późna reakcja (lub jej brak) na pierwsze niepokojące sygnały może doprowadzić do problemów z oddychaniem lub zaburzeń krzepliwości krwi. U osoby, u której doszło do zatrucia grzybami może wystąpić krwawienie z nosa i przewodu pokarmowego – to sygnał, że toksyny działają już na błonę śluzową –

– ostrzega Jakub Rychlik, ratownik Akademii Ratownictwa LUX MED.

Postępowanie w przypadku podejrzenia zatrucia grzybami leśnymi

Rodzaj i nasilenie objawów zależy nie tylko od ilości i jakości spożytych grzybów, ale także od  indywidualnej reakcji organizmu oraz innych, spożytych uprzednio pokarmów (w pełnym żołądku pokarm wolniej się wchłania). W przypadku pojawienia się pierwszych sygnałów świadczących o zatruciu, kluczową rolę odgrywa natychmiastowe działanie. Jakub Rychlik, ratownik Akademii Ratownictwa LUX MED radzi, jak reagować w przypadku podejrzenia zatrucia:

U osób, które są przytomne prowokujemy  wymioty – w ten sposób mamy szansę pozbyć się przynajmniej części toksyn z organizmu. W tym celu  należy wypić dużą ilość wody z solą. Zwrócone resztki potrawy, w której znalazły się grzyby, umieszczamy w foliowej torbie, a następnie zachowujemy do badań diagnostycznych. Umożliwi to sprawniejszą identyfikację toksyny. Ponadto nie przyjmujemy żadnych leków – w szczególności środków przeczyszczających oraz nie pijemy mleka ani alkoholu – tłuszcze ułatwiają wchłanianie niektórych substancji toksycznych, a toksyny zawarte w trujących grzybach mogą blokować metabolizm alkoholu i wchodzić z nim w niepożądane reakcje.

Jakub Rychlik, ratownik Akademii Ratownictwa LUX MED

Nawet, jeżeli w tzw. międzyczasie wcześniejsze objawy ustąpią, należy bezwzględnie wezwać zespół ratownictwa medycznego lub udać się do najbliższej stacji pogotowia ratunkowego.

Po zatruciu niektórymi silnie trującymi grzybami, np. muchomorem sromotnikowym, może nastąpić chwilowa poprawa samopoczucia, po której z kolei dochodzi do gwałtownego pogorszenia stanu zdrowia. Pamiętajmy, że w przypadku zatruć śmiertelnie trującymi grzybami czas odgrywa najważniejszą rolę. Im szybciej rozpoczniemy specjalistyczne leczenie, tym większe szanse na uratowanie zdrowia i życia

– dodaje Jakub Rychlik, ratownik Akademii Ratownictwa LUX MED.

Brak roztropności w przypadku grzybobrania może pociągnąć za sobą tragiczne skutki. Dlatego podczas wyprawy do lasu powinno się zawsze mieć przy sobie atlas grzybów. Dodatkowo, w razie jakichkolwiek wątpliwości, zawsze warto skonsultować problematyczny okaz z innymi grzybiarzami, np. w dedykowanych grupach na portalach społecznościowych. Można także udać się ze swoimi zbiorami do najbliższej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, w której dyżurujący grzyboznawcy potwierdzą, czy grzyb jest jadalny. Bądźmy ostrożni, ponieważ błąd w ocenie konkretnej odmiany może kosztować utratę zdrowia, a nawet życia.
Źródło: Materiał prasowy
Fot. www.pixabay.com

5 ciekawostek o tabletkach antykoncepcyjnych, o których mogłaś nie wiedzieć!

60 lat temu na rynku amerykańskim pojawiła się pierwsza tabletka antykoncepcyjna, która zrewolucjonizowała życie kobiet. Dziś, doustna antykoncepcja hormonalna jest jedną z najpopularniejszych metod zapobiegania nieplanowanej ciąży, która dzięki rozwojowi na przestrzeni lat, obecnie oferuje kobietom więcej niż jej prototyp! Współcześnie tabletki te oprócz wysokiej skuteczności antykoncepcyjnej wykazują dodatkowe właściwości pozantykoncepcyjne np. mogą być pomocne w redukcji bolesnych miesiączek. Dlatego ważne jest prawidłowe dobranie odpowiednich tabletek antykoncepcyjnych – powinny być one „szyte na miarę” indywidualnych potrzeb każdej pacjentki, która zgłasza się do ginekologa po tę formę zabezpieczenia. Co powinnyśmy wiedzieć, stosując doustną antykoncepcję hormonalną? 

1. Sok z grejpfruta obniża skuteczność tabletek – fakt czy mit

Wiele kobiet, stosujących doustną antykoncepcję hormonalną nie wie, że grejpfrut może mieć wpływ na wchłanianie tabletek antykoncepcyjnych, a tym samym – na ich skuteczność. Sok z tego owocu spowalnia metabolizm estrogenów – hormonów, będących składnikiem tabletek i może spowodować opóźnienie we wchłonięciu się substancji czynnych. W efekcie, niepozorna szklanka soku doprowadzi do obniżenia skuteczności tabletki i zwiększenia ryzyka zajścia w nieplanowaną ciążę. Warto wiedzieć, że sok z grejpfrutów może wejść w interakcję również z innymi lekami, dlatego najlepiej – i najbezpieczniej – jest popijać leki wodą.
Sok z grejpfruta

2. Zioła i tabletki – połączenie nieidealne

Zioła i tabletki antykoncepcyjne to nienajlepsze połączenie. Szczególnie, gdy w naszej apteczce znajdują się m.in. dzięgiel chiński, pluskwica groniasta, senes czy popularny dziurawiec, ale także tabletki uspokajające, których głównymi składnikami często są właśnie wyciągi z ziół. Jeśli stosujemy na co dzień jakiekolwiek naturalne preparaty, to koniecznie musimy o tym powiedzieć ginekologowi. Lekarz będzie mógł ocenić, czy przyjmowanie ich z doustną antykoncepcją hormonalną może skutkować wystąpieniem niepożądanych interakcji/objawów ubocznych oraz obniżeniem skuteczności pigułek.

3. Tabletki antykoncepcyjne a trądzik?

Trądzik to choroba skóry wywołana stanem zapalnym mieszków włosowych i gruczołów łojowych. Zmiany trądzikowe pojawiają się nie tylko w okresie dojrzewania, ale również u kobiet z zaburzeniami hormonalnymi, które okres dojrzewania mają już za sobą.  Lekarz, zanim dobierze odpowiednią terapię, może zlecić wykonanie badań, żeby ustalić podłoże trądziku i określić, czy jest ono hormonalne, czy też bakteryjne. Za pojawienie się trądziku o podłożu hormonalnym w głównej mierze odpowiadają androgeny, czyli męskie hormony płciowe, które w małym stężeniu występują również u kobiet.
Na zmiany trądzikowe wpływa przede wszystkim dihydroksytestosteron (DHT) – męski hormon płciowy. DHT powstaje z testosteronu i odpowiada za wydzielanie sebum przez gruczoły łojowe, którego nadmiar sprzyja powstawaniu trądziku.
Leczenie trądziku dostosowane jest zawsze indywidualnie do pacjentki, po uwzględnieniu jego przyczyn i stopnia nasilenia. Gdy leczenie np.  antybiotykami nie przynosi rezultatów lub okazuje się, że trądzik ma charakter hormonalny, wówczas lekarz może dobrać taką formę terapii, która będzie odpowiednia dla tego typu zaburzeń. Współczesna antykoncepcja, dobrana do potrzeb i oczekiwań pacjentki, wykazuje szereg właściwości pozaantykoncepcyjnych. Na rynku dostępne są dwuskładnikowe tabletki, które oprócz działania antykoncepcyjnego zmniejszają również poziom wolnego testosteronu i hamują wytwarzanie DHT, co w konsekwencji może korzystnie wpłynąć na wygląd skóry.

4. Menstruacja bez bólu – czy to możliwe?

Wiele kobiet boryka się z bolesnymi miesiączkami, które potrafią znacząco obniżyć komfort codziennego funkcjonowania i sprawić, że na czas menstruacji codzienne aktywności muszą zostać ograniczone do minimum. Dwuskładnikowa doustna antykoncepcja hormonalna, oprócz działania antykoncepcyjnego, może być jednym ze sposobów łagodzenia bolesnego miesiączkowania, zalecanym pacjentkom przez ginekologów, gdy menstruacja staje się uciążliwym problemem. Kobiety, które stosują dwuskładnikowe tabletki antykoncepcyjne, zawierające odpowiednią dawkę gestagenów oraz estrogenów mogą zauważyć redukcję bólu, towarzyszącego menstruacji.

5. Stosując antykoncepcję hormonalną możesz „przesunąć miesiączkę”

Antykoncepcja hormonalna pomaga kobietom w kontrolowaniu płodności, a także umożliwia opóźnienie wystąpienia menstruacji. Jeśli wybieramy się na wyczekane wakacje, przed nami ważne wydarzenie – ślub lub inna sytuacja, podczas której menstruacja oraz towarzyszące jej dolegliwości bólowe będą stanowić problem, to stosując tabletki antykoncepcyjne – możemy przesunąć tzw.  krwawienie z odstawienia. W jaki sposób? Po zażyciu ostatniej tabletki z opakowania, na następny dzień przyjmujemy pierwszą pigułkę z nowego blistra, nie robiąc przerwy, wynikającej ze schematu przyjmowania. Pamiętajmy jednak, że takie postępowanie jest zarezerwowane dla szczególnych sytuacji i nie powinno przerodzić się w rutynową metodę przesuwania menstruacji.
Źródło: Materiał prasowy
Fot. www.pixabay.com

Sepsa: relatywnie rzadka, ale niezwykle groźna. A często można jej uniknąć.

Umiera z jej powodu więcej ludzi, w tym malutkich dzieci, niż łącznie z powodu raka płuc i raka piersi. Jest bardzo groźna dla niemowląt i przedszkolaków. Mowa o sepsie, przed którą w pewnym zakresie można się chronić: poprzez szczepienia i znajomość pierwszych objawów.

„Sepsa i wstrząs septyczny stanowią bezpośrednie zagrożenie życiu i wymagają niezwłocznego leczenia w oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii. Śmiertelność
w przebiegu sepsy i wstrząsu septycznego jest bardzo wysoka i sięga 50 proc. Oznacza to, że jest wyższa od śmiertelności w przebiegu zawału mięśnia sercowego, a umieralność z powodu sepsy jest wyższa od łącznej umieralności z powodu raka płuc i raka piersi” – ostrzega anestezjolog prof. Krzysztof Kusza, prezes Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii.

Tego, jak groźna może być sepsa,  doświadczyły Kasia, Małgosia i Magda – mamy, których dzieci przeżyły sepsę wywołaną przez menigokoki – wszystkie trzy wzięły udział w spocie przygotowanym z okazji Światowego Dnia Sepsy, który obchodzony jest co roku 13 września. Dziś przekonują innych rodziców, by nie zwlekali.

Ich synowie żyją, choć dwóch z nich boryka się w wieloma trudnymi konsekwencjami zakażenia, które przeszli. Miłosz przestał mówić, zgłaszać potrzeby fizjologiczne i jak się później okazało, stracił słuch. Kacprowi groziła amputacja ręki, teraz czeka go seria operacji nóżki. Jedynie Maciek wyszedł z choroby cało, ale strachu jaki przeżyli rodzice nie życzą nikomu.

– Myśleliśmy, że mamy na to czas – mówi Kasia.

A Magda przyznaje: „Mieliśmy żal do siebie, bo może gdyby Kacper był zaszczepiony łagodniej by to przeszedł. Dziś obaj nasi synowie są zaszczepieni” – mówi. – Nie chcemy tego drugi raz przechodzić, dlatego oboje dzieci zaszczepiliśmy przeciwko meningokokom typu B – dodaje Małgosia.

Niedoceniane szczepienie

Niestety, wiedza na temat sepsy wciąż jest niewystarczająca. Nie jest to choroba, a zespół objawów. WHO definiuje sepsę jako stan zagrażający życiu, który powstaje, gdy reakcja organizmu na zakażenie uszkadza własne tkanki i narządy”.

Jak pokazuje najnowsze badanie zlecone przez Fundację Instytutu Matki i Dziecka, większość Polaków (69 proc.) nie wie, że szczepienia to najskuteczniejszy sposób, aby zapobiec niektórym rodzajom sepsy.

– Wśród tych, którzy zadeklarowali, że wiedzą, jak zapobiegać, uściśliliśmy pytanie i zapytaliśmy, który ze sposobów jest najbardziej skuteczny w zapobieganiu rozwojowi sepsy. 33,5 proc. respondentów w populacji ogólnej odpowiedziało, że tym sposobem jest dbanie o odporność np. poprzez właściwą dietę i ponad 28 proc., że częste mycie rąk. No cóż, życzyłbym sobie, aby tak właśnie było, ale niestety, to nie wystarczy – skomentował lek. Łukasz Durajski.

Na najbardziej istotne w kontekście skutecznej metody zapobiegania rozwojowi sepsy, czyli szczepienia, wskazywano dopiero na trzecim miejscu – odpowiedź tę wybrała zaledwie co piąta osoba w populacji ogólnej. Wśród mam ten odsetek jest co prawda dwukrotnie wyższy – znaczenie szczepień zadeklarowało niemal 40 proc. z nich. Ale już w całej grupie respondentów jako skuteczną metodę wskazało je zaledwie 18 proc. mam niemowląt i zaledwie 6 proc. wszystkich osób.

Warto przy tym wiedzieć, że sepsa może zdarzyć się w każdym wieku, ale największe spustoszenie sieje w dwóch grupach wiekowych – u bardzo małych dzieci i osób w podeszłym wieku. Co ciekawe, meningokoki atakują też skutecznie zdrowe nastolatki, i to ta grupa wiekowa jest, obok malutkich dzieci, grupą ryzyka dla inwazyjnej choroby meningokokowej.

Sepsa: jakie patogeny mogą ją wywołać

Sepsę mogą wywołać bakterie, wirusy i grzyby. Według CDC (Centres for Disease and Control – agendy rządowej USA mającej na celu monitorowanie chorobowości i sposobów zapobiegania chorobom) około 80 proc. przypadków sepsy jest wywoływanych przez bakterie pozaszpitalne, czyli takie, które są odpowiedzialne za szereg chorób układu oddechowego czy słuchu (anginy, zapalenie ucha, zapalenie oskrzeli). Co więcej, wiele z nich bytuje w drogach oddechowych, zwłaszcza małych dzieci, przy czym nigdy, albo tylko do czasu nie sprawiając żadnych kłopotów. To bakterie:

  • meningokoki, czyli dwoinki zapalenia opon mózgowych; jest szczepionka, znajduje się w kalendarzu szczepień zalecanych;
  • paciorkowce, odpowiedzialne m.in. za wywołanie anginy, ale i zapalenia mieszków włosowych); nie ma szczepionki;
  • pałeczki hemofilne typu B (wywołują m.in. zapalenia płuc); jest szczepionka, obowiązkowa dla małych dzieci;
  • pneumokoki, czyli dwoinki zapalenia płuc, odpowiedzialne m.in. za zapalenia płuc; jest szczepionka, od niedawna obowiązkowa dla małych dzieci;
  • Listeria monocytogenes, którymi najczęściej zakazić się można zjadając zakażoną żywność, wywołują listeriozę; nie ma szczepionki.

Sepsa wywołana w przebiegu zakażenia meningokokami jest niezwykle groźna, ponieważ jest „piorunująca” – często w przypadku nierozpoznania od pierwszych objawów do śmierci mija zaledwie doba.

Liczy się czas – można go zyskać mając wiedzę

Choć ogólnie pojęcie sepsy jest znane, to już wiedzę na temat, jak ją rozpoznać i jak jej uniknąć, deklaruje jedynie 30 proc. populacji, a posiadane informacje często są niepełne lub błędne.

– Choć wśród mam małych dzieci, co cieszy, ta wiedza jest większa, to jednak 40 proc. nie wie, jak rozpoznać sepsę. A to już jest niepokojące, bo to dzieci do 1. roku życia z powodu niedojrzałości układu odpornościowego są w grupie największego ryzyka rozwoju sepsy, zwłaszcza tej najgroźniejszej, meningokokowej – zwraca uwagę dr Łukasz Durajski, przewodniczący Zespołu ds. Szczepień Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, autor bloga DoktorekRadzi.pl.

Objawy ostrzegawcze sepsy

Te objawy wymagają natychmiastowej reakcji:

  • Gorączka, dreszcze, poczucie zimna;
  • Szybki oddech, trudność ze złapaniem oddechu;
  • Ból, złe samopoczucie; zmiana zachowania dziecka;
  • Spocona skóra, wysypka nie znikająca po ucisku;
  • Pogorszenie kontaktu z otoczeniem, dezorientacja;
  • Szybkie bicie serca.

– Jak rozpoznać sepsę? Rodzice często mówią: „Dziecko nie jest takie, jak zawsze”. Nie chce się śmiać, nie chce się bawić. Jeżeli siedziało, nie chce siedzieć, jeżeli chodziło – nie chce chodzić. Nie chce jeść, a dotąd nie było z tym problemów. Potem dochodzą kolejne objawy: wysoka gorączka, wymioty, biegunka, wysypka krwotoczna – nie sposób tego nie zauważyć. Trudno mówić o trzydniówce, jak sugerują niektórzy lekarze – w pierwszym dniu stan gorączkowy wymaga diagnostyki. Jeśli dodamy do tego wiek i dziwne zachowanie dziecka – to wystarczy, by jak najszybciej trafiło do lekarza, który musi też zwrócić uwagę na sugestie rodziców, że coś jest nie tak. Czasem takie szczegóły jak szybszy oddech, czy mocniejsze bicie serca mogą być wskazówką, bo sepsa zaburza już funkcjonowanie organizmu – zwraca uwagę prof. Leszek Szenborn, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych AM we Wrocławiu.

Tak było w przypadku Maćka, Kacpra i Miłosza.

– Zaczęło się od tego, że Maciej był marudny i senny. Potem pojawiła się temperatura. Nagle zaczął strasznie wymiotować, a jego usta zrobiły się białe. Pojechaliśmy do szpitala. To była sepsa – mówi Małgosia.

– Z początku Kacper był osowiały, nie chciał jeść, miał bardzo zimne dłonie. Zbiliśmy gorączkę, wtedy poprawił mu się humor, zjadł. Kiedy rano się obudził zobaczyłam pojedyncze plamki na jego ciele. Myślałam, że to różyczka, albo ospa. Z godziny na godzinę zaczęło ich przybywać. Coraz szybciej oddychał, a jego usta zrobiły się kompletnie sine. Zadzwoniliśmy po pogotowie. Tam usłyszeliśmy, że najbliższe 24 godziny zdecydują, czy Kacper to przeżyje – opowiada Magda.

– Wyjęłam Miłosza z łóżeczka, miał dreszcze. Cały się trząsł i kurczowo się mnie trzymał. Miał gorączkę ponad 40 stopni. Udało się ją opanować, ale następnego dnia miał na nogach czerwone krostki. Pojechaliśmy do szpitala. Przyjęli nas na oddział około 20-stej, a koło północy wyszedł do nas lekarz i powiedział, żebyśmy przygotowali się na najgorsze – wspomina Kasia.

Szczepienia w czasie pandemii: czy warto?

Te dzieci przeżyły, ale niestety nie zawsze te historie kończą się szczęśliwie.

–  Sepsa często nie daje szans. Tak było np. w przypadku trzyletniego chłopca, który zmarł w ciągu kilkunastu godzin, przewożony ze szpitala do szpitala. Potem w gazetach czytam: w przedszkolu trwa czyszczenie, pranie dywanów dezynfekcja zabawek. Ale nic o tym, że mamy skuteczne szczepienia, które mogłyby zapobiec tej tragedii – zwraca uwagę prof. Szenborn.

Szczepionka meningokokowa zapobiega zakażeniu, który ma najwyższy współczynnik śmiertelności wśród wszystkich zakażeń, dlatego – choć jest szczepieniem zalecanym a nie obowiązkowym – ma wysoki priorytet wśród innych szczepień.

– Dla nas, lekarzy potwierdzeniem tego jest sytuacja w Wielkiej Brytanii, gdzie dzięki szczepieniom zredukowano zachorowania z powodu meningokoków o 70 proc. Jej powszechne użycie spowodowało niemal zanik tej groźnej choroby.  Najnowsze prace z Włoch również potwierdzają redukcję zakażeń – w jednym z regionów nawet o 80 proc. Czyli to działa, a to jest dla nas najważniejszy argument, by szczepić –  mówi prof. Szenborn.

W obecnej sytuacji epidemiologicznej (pandemia COVID-19) wiele osób zastanawia się czy wykonywanie szczepień – szczególnie tych nieobowiązkowych – jest zasadne.

– Zasadne, bezpieczne i wręcz zalecane. WHO i wszystkie instytucje naukowe, które zajmują się ochroną zdrowia publicznego i chorobami zakaźnymi mówią wprost: szczepienia w dobie COVID-u tym bardziej powinny być wykonywane, bo stanowią dodatkową ochronę – podkreśla lek. Durajski.

Monika Wysocka,  www.zdrowie.pap.pl

Fot. www.pixabay.com

Dieta i aktywność fizyczna w aktywnej fazie leczenia raka

Czasy, gdy pacjentom w trakcie leczenia onkologicznego zalecano leżenie w łóżku dawno minęły – mówią zgodnie lekarze …

COVID-19 obecnie: czy będą nowe szczepionki?

Firmy pracują nad preparatami przeciwko nowym wariantom koronawirusa. Według FDA mają one uwzględniać nowe typu szczepu …

Apetyt na kawę służy zdrowej starości

Co piąty mieszkaniec Unii Europejskiej ma 65 lat i więcej. Oznacza to, że niemal 100 milinów ludzi na naszym kontynencie …