Miesiąc: lipiec 2019

Rzecznik Praw Obywatelskich o brakach leków

Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że braki leków w aptekach, mogą zagrażać nie tylko zdrowiu ale i życiu pacjentów. 

  • W aptekach wciąż brakuje wielu lekarstw, zwłaszcza wydawanych na recepty
  • Dotyczy to m.in. insuliny, leków przeciwpadaczkowych, na nadciśnienie, choroby tarczycy, astmę czy alergie; zaczyna też brakować leków onkologicznych i neurologicznych
  • Braki mogą powodować wydłużenie kolejek do lekarzy w związku z koniecznością zmiany zapisanego wcześniej leku
  • Tymczasem lek tzw. drugiego czy trzeciego rzutu może nie gwarantować skutecznej terapii – a to może zagrażać nie tylko zdrowiu, ale i życiu pacjentów

Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Ministra Zdrowia w sprawie utrzymującej się niedostępności wielu lekarstw. Skłoniły go do tego alarmujące doniesienie mediów oraz troska o zdrowie i życie pacjentów.

Dotychczas Rzecznik nie podejmował działań w tej sprawie. Miał bowiem na uwadze list Ministra Zdrowia do Naczelnej Izby Aptekarskiej z 10 lipca 2019 r., w którym Łukasz Szumowski zapowiadał ”zdecydowane działania” w celu rozwiązania problemu. O jego narastaniu świadczą jednak niepokojące doniesienia mediów.

324 deficytowe leki znalazły się na liście produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego czy wyrobów medycznych zagrożonych brakiem dostępności, zawartej w załączniku do obwieszczenia Ministra Zdrowia z 5 lipca 2019 r. (Dziennik Urzędowy Min., poz. 54).

Są na niej produkty, których brakuje co najmniej w 5 proc. aptek w danym województwie. Pacjenci mogą mieć problem z zakupem zwłaszcza niektórych rodzajów insuliny, leków przeciwpadaczkowych i przeciwzakrzepowych, lekarstw na nadciśnienie, choroby tarczycy, astmę  czy alergie. Zaczyna też brakować leków onkologicznych i neurologicznych. Na ministerialnej liście znajdują się też szczepionki, m.in. chroniące przed błonicą, tężcem i krztuścem, odrą, świnką i różyczką oraz grypą.

Zgodnie z dostępnymi informacjami lista ta jest coraz dłuższa. Naczelna Izba Aptekarska zwraca uwagę na niedostępność produktów leczniczych wydawanych na recepty w aptekach ogólnodostępnych.

Np. w Toruniu od kilkunastu dni wśród najbardziej popularnych leków nadal brakuje leków na nadciśnienie tętnicze, kropli do inhalacji, pasków do mierzenia poziomu cukru i szczepionek. Podobna sytuacja jest w Rybniku – prawie 90 proc. niedostępnych leków jest ważna dla mieszkańców.

– Moje obawy budzi również fakt, że brak leków w aptece może generować dalsze problemy w systemie opieki zdrowotnej – podkreśla Adam Bodnar. Pacjenci, którzy nie otrzymali leków w aptece, udają się na wizyty do lekarzy w celu zmiany zaordynowanego specyfiku. Może to wydłużyć kolejki oczekujących na leczenie oraz wpłynąć na przyjmowanie pacjentów już się w niej znajdujących.

Tymczasem przedstawiciel Naczelnej Rady Lekarskiej wskazał, że w przypadku powrotu pacjenta do lekarza w celu zmiany lekarstwa niekiedy będzie to możliwe – ale na lek tzw. drugiego czy trzeciego rzutu, który w ocenie lekarza nie gwarantuje takiej samej skuteczności terapeutycznej, jak pierwotnie zaordynowany.

W ocenie Rzecznika oznacza to, że pacjenci będą mieli ograniczony, bądź też wyłączony, dostęp do produktów leczniczych dających gwarancję skuteczności terapeutycznej. A to bez wątpienia może stanowić zagrożenie dla ich zdrowia, a w części przypadków – nawet życia.

Art. 68 Konstytucji gwarantuje wszystkim obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom z niepełno sprawnościami  i w podeszłym wieku.

Jest to tzw. prawo podstawowe, wynikające z przyrodzonej i niezbywalnej godności każdego człowieka, którego przestrzeganie władza państwowa ma obowiązek chronić. Z obowiązku rzeczywistego zapewnienia przez władze warunków realizacji prawa do ochrony zdrowia wynika wymóg, że system ten jako całość musi być efektywny.

Rzecznik zwrócił się do ministra Łukasza Szumowskiego o stanowisko w sprawie. Poprosił też o informacje, jakie dotychczas podjął działania dla poprawy opisanej sytuacji, a także – zapobieżenia jej na  przyszłość.

Źródło: www.rpo.gov.pl

Fot. www.pixabay.com

Kiedy i jak zadbać o zęby dziecka

Pielęgnację jamy ustnej powinno się rozpocząć już u noworodka. Jest to niezbędny element profilaktyki stomatologicznej. Im wcześniej bowiem rodzice zaczną kształtować prawidłowe nawyki higieniczne u dzieci, tym większa szansa na to, że regularne wizyty u dentysty w przyszłości będą miały wyłącznie charakter kontrolny.

Pielęgnacja jamy ustnej w pierwszych miesiącach życia dziecka

Pierwsze zabiegi pielęgnacyjne w obrębie jamy ustnej rodzice powinni wykonywać przemywając błonę śluzową i wały dziąsłowe dziecka gazą nasączoną wodą lub rozcieńczonym naparem z rumianku. Zabieg ten warto wykonywać dwa razy dziennie. Rano, ponieważ na powierzchni dziąseł mogą znajdować się pozostałości pokarmu spożywanego w nocy oraz przed położeniem dziecka spać, przy okazji wieczornej toalety. Dzięki tak prostej czynności nie tylko zapobiegamy rozwojowi bakterii i powstawaniu aft oraz pleśniawek, ale jednocześnie zaczynamy oswajać malucha z zabiegami w jamie ustnej.

Czego Jaś się nie nauczy…

Zdrowe nawyki to najlepsza profilaktyka, wszystko zatem w rękach rodziców. Od tego, jak wcześnie zapoznają dziecko z podstawami higieny jamy ustnej, zależeć będzie jego dbałość o zęby w przyszłości.

Podstawową rekomendacją specjalistów jest szczotkowanie zębów już od momentu pojawienia się pierwszego zęba. Kolejną ważną zasadą jest, aby do 8. roku życia dziecka zęby mył rodzic lub opiekun, a do 10 roku życia szczotkowanie zębów powinno być przez dorosłych nadzorowane, ponieważ dzieci bardzo często nakładają na szczoteczkę zbyt dużą ilość pasty, połykają ją, myją zęby za krótko i słabo doczyszczają niektóre obszary. Pamiętajmy też o stosowaniu odpowiedniej pasty do zębów – od momentu wyrznięcia pierwszego zęba do ukończenia przez dziecko 3 roku życia zaleca się pasty o zawartości fluoru równej 1000 ppm w ilości śladowej (tzw. maźnięcie włosia szczoteczki), a następnie do ukończenia 6 roku – w ilości ziarna groszku

dr n. med. lek. dent. Katarzyna Lewtak, LUX MED Stomatologia, Grupa LUX MED

Pamiętajmy, że dzieci to fantastyczni obserwatorzy i wybitni naśladowcy, dlatego warto każdego dnia – na własnym przykładzie – pokazywać im, jak ważna jest higiena jamy ustnej.

Pierwszy ząb = pierwsza wizyta stomatologiczna

Zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej, pierwsza wizyta stomatologiczna powinna odbyć się między 6. a 12. miesiącem życia, czyli  w momencie, gdy pojawia się pierwszy ząb. Zbyt wcześnie? Zdecydowanie nie! Podczas takiej wizyty lekarz sprawdzi stan obecnych zębów, oceni ryzyko wystąpienia chorób w obrębie jamy ustnej i skontroluje, czy już na tym etapie rozwoju nie występuje jakiś stomatologiczny problem. Warto podkreślić, że wizyta ta ważna jest również z punktu widzenia rodziców. W trakcie rozmowy lekarz opowiada o prawidłowej higienie zębów dziecka, odpowiednio skomponowanej diecie, przeciwdziałaniu wadom zgryzu, a także pomaga dobrać idealne do wieku malucha artykuły higieniczne – szczoteczkę oraz pastę. Kolejne wizyty powinny być regularne – mniej więcej co 6 miesięcy (a nawet częściej, jeśli takie są zalecenia lekarza). Podczas wizyt kontrolnych dziecko oswaja się z gabinetem stomatologicznym, podczas gdy lekarz ocenia stan jamy ustnej – w tym zgryzu i wykonuje proste zabiegi profilaktyczne, jak np. fluoryzację, lakowanie czy lakierowanie zębów. Wbrew pozorom jest to jeden z najważniejszych elementów profilaktyki, bo właśnie w okresie dzieciństwa powstają niepotrzebne traumy związane z dentystą. Wynikają one najczęściej ze zbyt późnej reakcji rodziców na problem. Dziecko trafia do lekarza z bólem zęba, który wymaga niestety już czasochłonnego i zaawansowanego leczenia. Stomatolodzy dziecięcy podchodzą w sposób szczególny do małych pacjentów i starają się, aby czas spędzony na fotelu dentystycznym był dla nich bezstresowym przeżyciem.
Oprócz regularnych wizyt i prawidłowej profilaktyki domowej, bardzo ważnym aspektem dbania o zęby jest także urozmaicona dieta dziecka:

Rodzice i opiekunowie powinni ograniczać dziecku pokarmy i napoje zawierające cukier, który jest jednym z głównych czynników wywołujących próchnicę. Co i jak gryziemy, również ma wpływ na stan uzębienia dzieci – zadbajmy o podawanie surowych owoców i warzyw oraz bogatych w białko twardych serów. Uczulam często rodziców również na ryzyko przenoszenia bakterii próchnicotwórczych przez najbliższych na dziecko poprzez np. oblizywanie łyżeczki dziecka czy smoczka. Co ważne – stan zdrowia jamy ustnej osób z najbliższego otoczenia dziecka nie jest bez znaczenia! Naukowcy udowodnili, że ograniczenie liczby bakterii próchnicotwórczych u matki (poprzez np. leczenie próchnicy, prawidłowe zabiegi higienizacyjne) w okresie ząbkowania dziecka zmniejsza ryzyko wystąpienia próchnicy wczesnego dzieciństwa. To jeszcze jeden argument za tym, aby wspólnie dbać o zdrowie zębów całej rodziny

Mleczne zęby trzeba leczyć!

Niestety nadal wśród niektórych rodziców pokutuje przekonanie, że skoro zęby mleczne i tak wypadną, to nie trzeba ich leczyć – nic bardziej mylnego! Od tego, w jaki sposób zadbamy o mleczne uzębienie dziecka, zależeć będzie stan jego zębów stałych w późniejszym okresie. Jeśli zlekceważymy zmiany świadczące np. o próchnicy, możemy przyczynić się do chorób uzębienia stałego lub wad zgryzu, których leczenie może okazać się trudne i czasochłonne.

O zęby mleczne należy dbać i je leczyć! Zaniedbanie w zakresie leczenia mleczaków odbija się niekorzystnie nie tylko na kondycji zębów stałych, ale i całego organizmu. Zdrowe uzębienie to warunek zachowania zdrowia ogólnego, ponieważ choroby jamy ustnej są wzajemnie powiązane z takimi schorzeniami, jak np. cukrzyca czy choroby układu oddechowego

Higiena jamy ustnej u dziecka rozpoczyna się od momentu przyjścia na świat malucha i wraz z kolejnymi pojawiającymi się ząbkami, zwiększa się jej zakres. Trzeba pamiętać, że zdrowie jamy ustnej dziecka zależy przede wszystkim od prawidłowych nawyków rodziców i profesjonalnej opieki stomatologa dziecięcego. Profilaktyka stomatologiczna, wprowadzona już na wczesnym etapie, umożliwia prawidłowy rozwój dziecka. To inwestycja w zdrowie, która zaprocentuje w przyszłości.

Źródło: informacja prasowa
fot. www.pixabay.com

Letnie urazy stawów: ABC wiedzy

Sport jest super, ale wiąże się czasem z ryzykiem kontuzji. Szczególnie narażone są na nie stawy, szczególnie wtedy, gdy do intensywnego wysiłku dochodzi bez stopniowych przygotowań na większe obciążenia. Sprawdź, jak można zmniejszyć ryzyko skręcenia czy zwichnięcia stawu i co robić, gdy do takiej kontuzji dojdzie.

Wakacyjny wypoczynek skłania do większej aktywności fizycznej. Jeśli w ciągu roku raczej nie ćwiczymy, wzrasta ryzyko kontuzji podczas np. meczu siatkówki na plaży. Jak wskazują ortopedzi, do najczęstszych letnich urazów należą uszkodzenia stawów: skręcenia i zwichnięcia.

Skręcenie to efekt nieprawidłowego przeniesienia siły działającej na staw – jest ona na tyle duża, że torebka stawowa i więzadła stawowe ulegają rozciągnięciu, a czasami może dojść nawet do ich częściowego przerwania. Jednak powierzchnie stawowe nie ulegają całkowitemu przemieszczeniu względem siebie.

Objawy skręcenia stawu

  • Ból
  • Obrzęk w okolicy urazu
  • Może dojść do zsinienia.

Co to jest zwichnięcie stawu

Jeśli siły działające na staw są bardzo duże, może dojść do całkowitego uszkodzenia tkanek miękkich (torebki stawowej, więzadeł) i do przemieszczenia powierzchni stawowych (końców kości) względem siebie – taki uraz nazywamy zwichnięciem.

Objawy zwichnięcia

  • Ból,
  • Obrzęk,
  • Nieprawidłowe ułożenie kości w stawie,
  • Upośledzenie ruchomości stawu,
  • Zniekształcony obrys stawu.

Skręcenia stawów kolanowych i skokowych to najczęstsze urazy graczy na boisku. 

Jeśli na co dzień zażywamy niewiele ruchu, a ostatni raz w piłkę graliśmy .. w szkole, nie ma się co dziwić, że podczas wakacyjnego meczu stawy zaprotestują. Do najczęstszych kontuzji należą skręcenia, w których na skutek przekroczenia fizjologicznego zakresu ruchu stawu dochodzi do uszkodzenia torebki stawowej.

– Więzadła, które stabilizują staw w zależności od stopnia urazu ulegają naciągnięciu, naderwaniu lub całkowitemu zerwaniu. Najczęściej towarzyszą temu takie objawy jak silny ból i narastający obrzęk, zasinienie skóry czy ograniczona ruchomość – mówi dr n. med. Janina Mechlińska-Baczkowska z Centrum Medycznego Affidea.

Urazy biegacza

Letnia temperatura sprawia, ze wiele osób postanowią o siebie zadbać, a wielu osobom najlepszą opcją wydaje się bieganie. To – jak wskazują eksperci, jest świetnym wyborem, ale pod warunkiem, że do biegania będziemy się wdrażać z głową. Zbytnie przeciążenie podczas treningu może mieć bowiem negatywne konsekwencje zdrowotne.

Jedną z najczęstszych dolegliwości wśród miłośników tej aktywności fizycznej jest tzw. kolano biegacza.

– Tak określa się ból występujący w przedniej lub bocznej części kolana, który zazwyczaj spowodowany jest przeciążeniem stawów, w wyniku zbyt intensywnego, cyklicznego treningu. Do objawów należą również trzeszczenie i „przeskakiwanie” odczuwane w okolicach stawu kolanowego oraz obrzęk i częściowa blokada stawów – ostrzega chirurg, lekarz rehabilitacji medycznej dr n. med. Krzysztof Radziszewski.

Urazy stawów podczas sportów wodnych

Windsurfing czy kitesurfing uważane są raczej za bezpieczne, ale tu też może przydarzyć się kontuzja. Z powodu częstszego niż zwykle przeciążenia może dojść do urazu stawu kolanowego, barkowego czy skokowego. Lepiej więc, szczególnie jeśli dopiero zaczynamy swoją przygodę z wodnymi sportami, nie zaczynać od całego dnia na wodzie.

Co ciekawe, do kontuzji na wodzie często dochodzi z powodu błędów technicznych niewprawnego surfera. Dlatego warto korzystać z porad trenera lub doświadczonego kolegi. Na przykład nieprawidłowe ułożenie dłoni, wskutek którego mięśnie ramion i przeramion są przeciążone, powoduje objawiający się bólem uraz w stawie łokciowym. Dość częste błędy amatorów sportów wodnych, które skutkują urazami stawów to także skręcenia i zwichnięcia stawów po zeskakiwaniu z deski do płytkiej wody.

Uraz stawu: co robić?

Zawsze uszkodzony staw trzeba odciążyć, czyli starać się nie ruszać kończyną (czasami konieczne jest chodzenie o kulach, jeśli uraz dotyczy któregoś ze stawów w nodze). Na obrzęk i ból pomogą zimne okłady oraz trzymanie kończyny do góry.

Co to znaczy RICE

To pochodzący z języka angielskiego skrótowiec, którego zapamiętanie ułatwia postępowanie w w przypadku urazu stawu:

  • Rest –odpoczynek, czyli odciążenie kończyny bądź odciążenie poprzez zastosowanie kul łokciowych.
  • Ice – lód, a zatem chłodzenie; stosowane w ostrej fazie przez pierwsze 2 dni.
  • Compression – ucisk; poprzez zastosowanie opaski elastycznej, ortezy lub stabilizatora.
  • Elevation – uniesienie kończyny zmniejszające obrzęk.

Jednak z urazem w stawie warto zwrócić się do specjalisty. Nieleczone lub nieprawidłowo leczone urazy stawów często prowadzą do powikłań, np. zmian zwyrodnieniowych. 

W diagnostyce tego typu problemów często konieczne jest wykonanie RTG w celu wykluczenia potencjalnych złamań. Czasami lekarz może zlecić dokładniejsze badania.

– Kondycję układu kostno-stawowego możemy ocenić m.in. za pomocą rezonansu magnetycznego, czyli jednej z najdokładniejszych metod obrazowych. To badanie pozwala w sposób nieinwazyjny sprawdzić stan stawów, np. kolanowego, ramiennego, łokciowego, biodrowego oraz stopy i ręki. Przedstawia też obraz powierzchni stawowych, więzadeł, płynu wewnątrzstawowego i umożliwia wykrycie nawet niewielkich zmian – nie tylko tych spowodowanych urazami, ale i zwyrodnieniowych czy nowotworowych – wyjaśnia lekarka.

Jak uniknąć urazów?

  • Wielu urazów można uniknąć jeśli zaczniemy od rozgrzewki – jej brak to jedna z najczęstszych przyczyn kontuzji.
  • Stopniowo zwiększaj obciążenia przez rozsądnie zaplanowany trening – ćwiczenia uelastyczniają więzadła i pomagają wzmacniać mięśnie, które stabilizują stawy, a tym samym zmniejszają ryzyko uszkodzenia tych ruchomych połączeń kości oraz zwiększają ich odporność na przeciążenia.
  • Pamiętaj, aby dopasować intensywność treningu do swoich umiejętności.
  • Przestań ćwiczyć, jeśli czujesz ból stawach.

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Fot. www.pixabay.com

Sklep czy kawiarnia może odmówić sprzedaży lodów do pojemnika klienta?

To FAKT! Jak informuje Główny Inspektor Sanitarny w prawie żywnościowym nie ma zakazu sprzedaży dowolnego produktu żywnościowego do opakowania klienta, ale ostatecznie decyzja w tej sprawie należy do przedsiębiorcy, który jest odpowiedzialny za sprzedawany produkt.

Zgodnie z wymaganiami rozporządzenia (WE) nr 852/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie higieny środków spożywczych (Dz. Urz. UE L 139 z 30.04.2004, str. 1, Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 13, t. 34, str. 319) na każdym etapie produkcji, przetwarzania i dystrybucji, żywność musi być chroniona przed zanieczyszczeniem, które może spowodować, iż stanie się szkodliwa dla zdrowia ludzi. Dotyczy to również żywności sprzedawanej w sklepach spożywczych (niezależnie od rodzaju produktu).

Nie można jednak oczekiwać, by taki przedsiębiorca odpowiadał za stan pojemnika, do którego klient włoży zakupiony produkt. Jednak jeśli widzi na przykład, że klient chce włożyć lody do brudnego pojemnika, może odmówić, obawiając się potem (choćby i niesłusznych) roszczeń klienta w razie zatrucia.

Warto przy tym pamiętać, że nie każde opakowanie nadaje się do przechowywania żywności. Muszą być one nie tylko czyste, suche i niezanieczyszczone pozostałościami poprzedniej zawartości, ale i spełniać wymagania określone dla materiałów i wyrobów przeznaczonych do kontaktu z żywnością. Do żywności mogą bowiem przenikać niezdrowe substancje z niektórych materiałów, jakie są używane do produkcji pudełek, torebek itp.

Źródło: www.zdrowie.pap.pl

Fot. www.pixabay.com

Letnie zagrożenia dla oczu

Słoneczna pogoda latem cieszy, ale może też być przyczyną problemów. Szczególnie narażone są nasze oczy, które źle znoszą  zbyt intensywne narażenie na promieniowanie UV. Sprawdź, co możemy zrobić, aby uniknąć kłopotów i kiedy udać się po pomoc.

Zawarte w świetle słonecznym promieniowanie ultrafioletowe w niewielkich dawkach jest korzystne dla organizmu człowieka (m.in. zapobiega krzywicy u dzieci, korzystnie wpływa na centralny układ nerwowy, wytwarza ochronny pigment w skórze, dzięki niemu dochodzi do syntezy witaminy D w skórze), ale w wielu sytuacjach może być czynnikiem chorobotwórczym. Szczególnie narażone są na nie oczy.

Ważne jest jednak to, że ryzyko wystąpienia wszystkich niżej opisanych problemów można znacznie zmniejszyć, dbając o swoje oczy. Podstawowe zasady są proste i niekłopotliwe. Wystarczy latem nosić okulary przeciwsłoneczne z filtrem promieniowania ultrafioletowego, a poza tym dbać o urozmaiconą dietę i stosować odpowiednie przerwy w pracy przed ekranem lub podczas oglądania treści na ekranie w celach rozrywkowych.

Zapalenie rogówki wywołane promieniowaniem

Rogówka to pierwsza struktura oka, przykrywająca jego powierzchnię. To właśnie na niej w znacznej mierze zatrzymuje się promieniowanie UV, blokując dostęp do dalszych struktur oka. Jednak już tutaj, a także w spojówce, może dojść do zapalenia wywołanego promieniowaniem. Na szczęście musi to być naprawdę duże promieniowanie.

Na takie uszkodzenia narażają swoje oczy wspinacze wysokogórscy i narciarze, którzy nie zabezpieczają oczu we właściwy sposób. Brak okularów – szczególnie w wysokich ośnieżonych górach powoduje, że do oczu dostaje się potężna ilość promieniowania UV, która może uszkodzić rogówkę powodując tzw. ślepotę śnieżną. Żeby się przed takim niebezpiecznym stanem chronić, nie wystarczy zakładać zwykłych okularów nawet z silnymi filtrami. Okulary, które skutecznie chronią oko w takiej sytuacji powinny mieć także boczne zabezpieczenia, aby światło nie docierało do oczu poprzez boczne szczeliny.

Na takie uszkodzenie rogówki narażeni są też np. spawacze, który pracują bez ochraniającej oczy maski.

– Łuk elektryczny, który obserwują z bliska, wytwarza tak dużą ilość promieniowania UV, że wpływając na powierzchnię oka uszkadza ono nabłonek rogówki, powstają małe ranki, przez co dochodzi do zapalenia spojówek, światłowstrętu, intensywnego łzawienia, zaciskania oczu i w konsekwencji nawet do utraty wzroku – mówi okulista dr n med. Radosław Różycki z Centrum Medycznego MML w Warszawie.

Dlaczego lepiej nosić okulary przeciwsłoneczne w pochmurny dzień?

Promienie UV przechodzą przez niezbyt grube warstwy chmur i mogą uszkodzić oczy, zwłaszcza jeśli przebywa się na plaży, na wodzie czy śniegu. Wszystkie te powierzchnie odbijają promienie światła.

Oczy nie lubią wysokich temperatur

Ostre światło może też doprowadzić do retinopatii słonecznej, którą często stwierdza się u osób, które bez osłony obserwowały zaćmienie słońca. To choroba siatkówki, czyli głębszej struktury oka, do której promieniowanie dociera zazwyczaj w niewielkiej ilości.

Objawy retinopatii słonecznej pojawiają się w ciągu jednej do czterech godzin od ekspozycji. Polegają m.in. na zaburzeniu ostrości widzenia, deformacji obrazu widzianego, mroczkach w centralnym polu widzenia.

Młode osoby mogą być bardziej podatne na retinopatię słoneczną, dlatego warto uświadamiać młodych ludzi, jakie konsekwencje może mieć np. obserwowanie zaćmienia słońca bez żadnej ochrony.

– Znany jest fakt, że szkło powiększające skupiając światło w jednym miejscu potrafi rozpalić ognisko. Do podobnej sytuacji doprowadzamy np. oglądając zaćmienie słońca bez odpowiedniego zabezpieczenia oka – ostrzega specjalista.

W większości przypadków dochodzi do samowyleczenia po około sześciu-12 miesiącach, ale u części pacjentów zmiany mogą być nieodwracalne. Istotną informacją jest to, że nie ma specyficznego leczenia tej choroby i te osoby, u których do samowyleczenia nie dojdzie, będą mieć trwale uszkodzony wzrok.

Zaćma a promieniowanie słoneczne

Nie jest również wykluczone, że nadmiar promieniowania może przyczyniać się do rozwoju zaćmy – to choroba wieloczynnikowa, która nie ma jednej konkretnej przyczyny i zdaniem specjalistów promieniowanie ultrafioletowe, które w niewielkiej ilości dociera do soczewki wewnątrz oka, może być jednym z czynników ryzyka tej choroby.

Promieniowanie ultrafioletowe a nowotwory oczu

Czerniak to nie tylko choroba nowotworowa skóry, może się także rozwinąć w oku, i podobnie jak w skórze, głównym czynnikiem rozwoju jest narażenie na nadmierne promieniowanie ultrafioletowe. Zmiany nowotworowe oczu w tym wypadku mogą objąć okolicę oczodołu, powieki i spojówki.

Należy pilnie udać się do okulisty w razie następujących objawów:

  • nieostre widzenie,
  • zaburzenia widzenia,
  • zmiana zabarwienia części tęczówki,
  • guzek w obrębie powieki,
  • owrzodzenie powieki,
  • utrata rzęs,
  • zmiana zabarwienia powiek,
  • zmiana rozmiaru lub kształtu źrenicy,
  • zaburzenia położenia gałki ocznej lub ruchów oka,
  • wytrzeszczu gałki ocznej,
  • podwójnego widzenie,
  • bólu oka,
  • nadmiernego łzawienie, krwawe łzy.

Nie zawsze wystąpienie wymienionych objawów musi się wiązać z obecnością nowotworu oka, ale zawsze w takich przypadkach niezbędna jest konsultacja okulistyczna.

Choroba surferów i rolników

Mało znana jest zmiana chorobowa oka polegająca na zgrubieniu spojówki gałkowej, tzw. skrzydlik. Narośl na oku ma kształt skrzydła – stąd nazwa. Zauważono, że ta choroba występuje o osób, które dużo pracują na powietrzu, np. u rolników, szczególnie latem, kiedy jest dużo słońca, ale także np. u surferów.

– To zmiana, która tworzy się zawsze od wewnętrznej strony oka (od strony nosa). Przyczyną jej powstawania jest ekspozycja na promieniowanie UV oraz drażniący wpływ wiatru i kurzu. Prawdopodobnie światło wpadające do oka z boku, ulega wewnętrznym załamaniom mutując komórki spojówki, które dostają potencjału wzrostowego z czasem narastając na rogówkę – wyjaśnia okulista.

Początkowo skrzydliki nie dają objawów poza lekkim dyskomfortem – na tym etapie wystarczy używanie okularów z filtrem UV oraz zastosowanie preparatów nawilżających powierzchnię oka (tzw. sztuczne łzy). Lepiej jednak udać się już wtedy do okulisty. Kiedy bowiem zmiany zaczynają wrastać w rogówkę, niszczą jej strukturę przyczyniając się do utraty przez nią przezroczystości oraz kształtu.

Pacjenci skarżą się wówczas na światłowstręt, uczucie ciała obcego pod powiekami, łzawienie. W zawansowanym stadium dochodzi do pogorszenia ostrości wzroku i podwójnego widzenia – wtedy konieczne jest leczenie chirurgiczne.

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Jeśli chudnąć, to ćwicząc regularnie

Chcesz się odchudzić? Wyznacz stałą porę ćwiczeń i trzymaj się jej – to duża gwarancja sukcesu. Tak przynajmniej wynika z ustaleń amerykańskiego zespołu badaczy, którzy przyjrzeli się grupie 375 skutecznie odchudzonych dorosłych.

Nadwaga i otyłość dotyczy około 60 proc. mieszkańców Polski. Najlepszym lekiem na nie jest skuteczne odchudzenie się, a to wymaga zarówno odpowiedniego sposobu żywienia się, jak i ruchu.

Autorzy  pracy opublikowanej na łamach czasopisma „Obesity” wykazali, że jeśli uczestnicy badania byli regularni i konsekwentni co do pory i intensywności swoich ćwiczeń, to nie miało znaczenia to, w jakiej porze dnia podejmowali trening. Co ciekawe, najgorsze wyniki osiągały te osoby, które zmieniały pory ćwiczeń i/lub nie były w nich regularne.

– Nasze odkrycia dają dobre podłoże do dalszych badań eksperymentalnych, które pomogą ustalić, czy promowanie spójności treningowej w czasie dnia może pomóc pacjentom osiągnąć i utrzymać lepsze efekty – mówi starszy autor publikacji dr Dale Bond.

Ile chudnąć, by chudnąć zdrowo

Odchudzanie się to długi proces, którego celem – jak podkreślają specjaliści – jest trwała zmiana nawyków żywieniowych i aktywności fizycznej. Jednocześnie nie należy chudnąć zbyt gwałtownie – warto, by miesięcznie zrzucać 2 do 4 kilogramów.

Kiedy pojawia się otyłość?

o, czy mamy do czynienia z nadwagą, otyłością, prawidłową masą ciała czy niedowagą, określa przyjęty na całym świecie wskaźnik BMI (Body Mass Index). Prawidłową wagę mają te osoby, których BMI nie przekracza 25 punktów. Powyżej 25 punktów występuje nadwaga. Otyłość liczona jest powyżej 30 punktów w tej skali i jest ona niebezpieczną chorobą.

Choć można mieć nadwagę czy otyłość z przyczyn genetycznych czy wskutek leczenia pewnych chorób, większość przypadków uwarunkowana jest niewłaściwym trybem życia: na co dzień mamy zbyt mało ruchu i zbyt dużo niewłaściwych produktów żywieniowych w diecie.

Przed odchudzaniem warto zasięgnąć porady lekarza oraz dietetyka.

Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl

Fot. www.pixabay.com

Gry komputerowe mogą wspierać rozwój dziecka?

To FAKT! Choć przedstawia się je najczęściej w negatywnym świetle, jako zagrożenie dla rozwoju i zdrowia psychicznego dzieci, to jednak eksperci przyznają, że odpowiednie dla danego wieku gry, stosowane z umiarem, mogą mieć korzystny wpływ na dzieci.

„Wpływ gier komputerowych na rozwój dziecka nie ogranicza się tylko do negatywnych aspektów. Odpowiednio dobrane i limitowane gry potrafią rozbudzać ciekawość poznawczą, a także rozwijać umiejętności szkolne, takie jak: czytanie, pisanie, liczenie czy nauka języka obcego” – czytamy w poradniku dla rodziców „Jak chronić dziecko przed nałogowymi zachowaniami”, wydanym pod patronatem m.in. Krajowego Biura do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii.

Na tym jednak nie koniec potencjalnych korzyści z grania w wartościowe gry. Psycholodzy i pedagodzy wskazują jeszcze, że takie gry rozwijają u dzieci krytycyzm, pobudzają do myślenia i sprzyjają wzmacnianiu samooceny.

Jak rodzice mogą zweryfikować konkretne gry, pod kątem ich zawartości i adekwatności dla swojego dziecka? Eksperci podpowiadają, że w ocenie gier komputerowych pomocny jest PEGI, czyli międzynarodowy system klasyfikacji gier według kategorii wiekowych i rodzajów treści (jego ikony można znaleźć m.in. na opakowaniach gier).

Po wejściu na stronę internetową tego systemu www.pegi.info i wpisaniu nazwy gry można dowiedzieć się czy nie zawiera ona treści nieodpowiednich dla danego wieku. Na stronie tej można jednak znaleźć więcej praktycznych porad i informacji na temat gier, bezpieczeństwa w sieci, a także sposobów sprawowania kontroli rodzicielskiej.

Rodzice małych dzieci (w wieku 3-6 lat) mogą też skorzystać z katalogu aplikacji mobilnych „BeStApp”, który wskazuje wartościowe i bezpieczne dla dzieci w wieku przedszkolnym aplikacje na smartfony i tablety (m.in. plastyczne, zręcznościowe, muzyczne, językowe, przyrodnicze, matematyczne, łamigłówki).

Jednocześnie, autorzy poradnika ostrzegają rodziców przez negatywnymi skutkami niewłaściwego lub nadmiernego korzystania przez dzieci z gier: komputerowych, video czy online.

„Obecnie coraz więcej dzieci nadmiernie angażuje się w gry. Z czasem może to prowadzić do uzależnienia. Nie jest to jednak jedyne zagrożenie. Małe dzieci nie potrafią jeszcze dostatecznie rozróżniać fantazji od rzeczywistości. W związku z tym, mogą bezkrytycznie naśladować zachowania bohaterów ze swoich ulubionych gier” – czytamy w poradniku.

Eksperci ostrzegają, że szczególnie duże zagrożenie stanowią gry zawierające sceny przemocy.

Przy okazji warto przypomnieć jakie są najnowsze zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odnośnie kontaktu małych dzieci z ekranami urządzeń multimedialnych. Otóż jednolatki nie powinny w ogóle na nie patrzeć, a dwulatki, trzylatki i czterolatki nie powinny spędzać przed ekranami więcej niż 60 minut dziennie (im mniej tym lepiej). Oczywiście chodzi tu nie tylko o gry komputerowe, lecz także oglądanie bajek, filmików, reklam, etc.

Źródło: www. zdrowie.pap.pl

Fot. www.pixabay.com

Dieta i aktywność fizyczna w aktywnej fazie leczenia raka

Czasy, gdy pacjentom w trakcie leczenia onkologicznego zalecano leżenie w łóżku dawno minęły – mówią zgodnie lekarze …

COVID-19 obecnie: czy będą nowe szczepionki?

Firmy pracują nad preparatami przeciwko nowym wariantom koronawirusa. Według FDA mają one uwzględniać nowe typu szczepu …

Apetyt na kawę służy zdrowej starości

Co piąty mieszkaniec Unii Europejskiej ma 65 lat i więcej. Oznacza to, że niemal 100 milinów ludzi na naszym kontynencie …