Miesiąc: październik 2017

Skala Apgar, czyli za co noworodek dostaje punkty

Pierwsze oceny dziecko dostaje już w pierwszej minucie jego życia – mowa o skali Apgar. Jeśli noworodek otrzyma 8-10 punktów, jego stan uważa się za dobry.

Ocenę stanu noworodka tuż po urodzeniu wprowadziła w 1952 r. Virginia Apgar, opracowując skalę punktacji wydolności układów i narządów (potocznie mówi się punktacja według skali Apgar). To podstawowe narzędzie w ocenie ogólnego stanu noworodka bezpośrednio po urodzeniu.

Ocena według skali Apgar opiera się na sprawdzeniu pięciu głównych parametrów świadczących o kondycji noworodka. Są nimi:

  • oddychanie,
  • czynność serca,
  • zabarwienie skóry,
  • napięcie mięśni
  • odruchy fizjologiczne.

Każdy parametr jest oceniany w skali od 0 do 2 punktów. Łączna suma punktów określa kondycję noworodka.

Taka ocena obejmuje:

  • czynność serca (jeśli jej nie ma – 0 pkt, poniżej 100 uderzeń na minutę – 1 pkt, powyżej 100/min – 2 pkt). Czynność serca powinna być liczona co najmniej przez 30 sekund;
  • czynność oddechową (nieobecna– 0 pkt, zwolniona lub nieregularna – 1 pkt, aktywne ruchy – 2 pkt);
  • napięcie mięśniowe (wiotkie – 0 pkt, obecne – 1 pkt, aktywne ruchy – 2 pkt). W razie niedotlenienia napięcie mięśniowe ulega osłabieniu aż do całkowitego zwiotczenia.
  • reakcja na wprowadzenie cewnika do nosa, w ten sposób sprawdza się odruchy (brak – 0 pkt, grymas – 1 pkt, kichanie – 2 pkt)
  • zabarwienie skóry (blada – 0 pkt, sinica obwodowa – 1 pkt, różowa – 2 pkt). Często zaraz po urodzeniu występuje sinica obwodowa, co powoduje, że większość noworodków otrzymuje tylko 1 punkt za kolor skóry, stąd tylko 15 proc. wszystkich noworodków w 1. minucie życia uzyskuje 10 punktów Apgar.

Obowiązkiem osoby zajmującej się noworodkiem na sali porodowej jest zważenie go i dokonanie pomiaru długości ciemieniowo-siedzeniowej, obwodów: głowy, klatki piersiowej i brzucha. Wszystkie wyniki są odnotowywane w dokumentacji medycznej.

Infografika PAP/Serwis Zdrowie

Ocena wykonywana jest dwa razy lub cztery

Ocenę noworodka lekarz wykonuje:

  • dwukrotnie: w pierwszej i piątej minucie życia – u noworodków urodzonych w stanie dobrym (które otrzymały 8–10 pkt Apgar)
  • czterokrotnie: w pierwszej, trzeciej, piątej i dziesiątej minucie życia – u noworodków urodzonych w stanie średnim (4–7 pkt Apgar) i ciężkim (0–3 pkt Apgar).

Stan noworodka oceniamy jest:

  • jako dobry, jeżeli punktacja w skali Apgar wynosi 8-10 punktów
  • średni, gdy wynosi ona 4-7 punktów
  • zły przy punktacji poniżej 4 punktów.

U noworodków, którym przypisano w 5. minucie co najmniej 5 punktów w skali Apgar zaleca się, jeśli to możliwe, przeprowadzenia badań gazometrycznych w próbce krwi pobranej z tętnicy pępowinowej z zamkniętego zaciskami odcinka pępowiny. Znaczenie może też mieć badanie histologiczne łożyska.

Niska punktacja w skali to nie jest dobra wiadomość, ale – co istotne – także te dzieci, odpowiednio leczone i rehabilitowane mają duże szanse na prawidłowy rozwój.

Według prof. Ewy Helwich, konsultanta krajowego ds. neonatologii, „skala Apgar nie jest odpowiednia do oceny noworodków bardzo niedojrzałych, dlatego podejmowane są próby opracowania innych skal oceny, takich jak „skala CRIB”.

– Zmniejszona punktacja w skali Apgar u noworodków skrajnie niedojrzałych nie musi świadczyć o złym stanie klinicznym po urodzeniu, ani tym bardziej o niedotlenieniu, a taki jest główny cel badania w skali Apgar. U tych noworodków, bardziej niż u innych, potrzebne są dodatkowe badania z krwi pępowinowej – podkreśla prof. Helwich.

Noworodki niedojrzałe to te, które urodziły się przedwcześnie.

Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska (zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

 

Jak zwiększyć odporność na jesienne infekcje

Sezon przeziębień ruszył z kopyta. Infekcję złapie większość dorosłych i niemal wszystkie dzieci. Co robić aby uniknąć zachorowania?

Jak co roku, wraz z rozpoczęciem zajęć w szkołach i przedszkolach oraz nadejściem jesiennych chłodów zaczął się w Polsce sezon przeziębień, a więc przede wszystkim infekcji górnych dróg oddechowych (najczęściej typu wirusowego). W przychodniach zaczyna robić się tłoczno, bo coraz więcej osób zgłasza się do lekarza z powodu typowych objawów przeziębienia: kataru, kaszlu, zatkanego nosa i gorączki.

Nawracający problem

Fakty są nieubłagane. Blisko 90 proc. dorosłych i niemal 100 proc. dzieci w wieku od 2 do 13 lat zapada na infekcję przynajmniej raz w roku. Co ciekawe, większość Polaków jest świadoma, że tego rodzaju zachorowania są w dużej mierze skutkiem obniżonej odporności oraz że jej funkcjonowanie zależy zarówno od czynników genetycznych jak i stylu życia. Mimo to, w praktyce, niewiele osób potrafi skutecznie zadbać o swój system odpornościowy – wynika z badania opinii społecznej na temat postaw i zwyczajów związanych z leczeniem przeziębienia oraz wspieraniem odporności, które przeprowadziła firma ARC Rynek i Opinia dla firmy Bionorica.

Z badania wynika, że większość dorosłych zaczyna świadomie wspierać swoją odporność dopiero, gdy pojawią się u nich pierwsze objawy choroby lub gdy cierpią na nawracające infekcje. Najbardziej zapobiegliwe są matki, z których aż 63 proc. stara się wzmacniać odporność dzieci w sezonie infekcyjnym, jeszcze przed zachorowaniem.

Przepis na odporność

Z badania wiadomo też jakie metody wspierania odporności stosują Polacy i które uważają za najbardziej skuteczne. Kolejność jest następująca: dieta bogata w warzywa i owoce (79 proc. wskazań), spożywanie naturalnych produktów wzmacniających odporność – jak np. czosnek (78 proc. wskazań), uprawianie sportu (66 proc.), zażywanie witamin i mikroelementów (58 proc.), hartowanie organizmu – np. przez naprzemienny zimny-ciepły prysznic (56 proc.), dbanie o florę bakteryjną jelit – np. przez spożywanie probiotyków (51 proc.), unikanie stresu i przepracowania (50 proc.) i zażywanie środków farmakologicznych na odporność (31 proc.).

Czy wskazane wyżej, powszechnie uznane metody wspierania odporności są rzeczywiście skuteczne? Co myślą o nich specjaliści?

– Wyniki przywołanego badania opinii społecznej na temat wspierania odporności wyglądają optymistycznie, bo wynika z nich, że świadomość społeczna w tej kwestii jest wysoka. Niestety w praktyce nie jest wcale tak dobrze. W mojej ocenie, w Polsce mało ludzi prowadzi naprawdę zdrowy tryb życia, który współtworzy silny i sprawny system odpornościowy – komentuje dr Paweł Grzesiowski, lekarz, immunolog, specjalista profilaktyki zakażeń z Centrum Medycyny Zapobiegawczej.

Ekspert zgadza się ze wskazaniem, że jednym z najważniejszych sposobów wzmacniania odporności jest zdrowa, zbilansowana dieta.

– Mówiąc bardziej konkretnie, odporności służy dieta z przewagą produktów roślinnych, a zwłaszcza kwaśne owoce i świerze warzywa oraz wszelkiego rodzaju kiszonki i inne produkty fermentowane. Chodzi zatem nie tylko o dostarczanie organizmowi niezbędnych substancji budulcowych, energetycznych, witamin i mikroelementów, ale także o spożywanie produktów i składników probiotycznych (np. jogurty) i prebiotycznych (np. cykoria, szparagi), wzmacniających florę bakteryjną w naszych jelitach, która ma ogromne znaczenie w utrzymywaniu i stymulowaniu odporności – wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski.

Fakty i mity na temat odporności

W potocznej wiedzy na temat odporności nie brakuje jednak nadmiernych uproszczeń, nieporozumień i mitów.

– Nie ma żadnego pojedynczego produktu naturalnego, który zapewnia nam dobrą odporność. Wbrew temu w co wierzy duża część społeczeństwa czosnek nie wzmacnia odporności i nie zapobiega infekcjom. Ale zostało dowiedzione naukowo, że skraca czas infekcji. Nie ma on więc znaczenia w profilaktyce przeziębień, lecz w ich leczeniu. Podobnie jest z witaminą C. Jej wysokie spożycie wcale nie podwyższa odporności, ale w trakcie infekcji skraca czas jej trwania – mówi dr Paweł Grzesiowski.

A co z tak bardzo popularnymi i reklamowanymi na potęgę suplementami diety?

– Nie ma większego sensu dla wzmacniania odporności powszechne łykanie preparatów z witaminami i mikroelementami. Wszystkich niezbędnych składników odżywczych i witamin powinna nam dostarczać dieta. Uzupełnianie jej suplementami powinno odbywać się tylko pod nadzorem lekarza, w sytuacji gdy stwierdzi się u danej osoby niedobory konkretnych witamin czy mikroelementów – przekonuje dr Paweł Grzesiowski.

Według niego, są dowody naukowe na to, że odporność osłabia m.in. niedobór ale i nadmiar witaminy D3, a także cynku i magnezu. Samodzielne łykanie suplementów bez potrzeby uzupełnienia konkretnych niedoborów może więc przynieść więcej szkody niż pożytku.

Wartość snu i potęga optymizmu

Ekspert zwraca też uwagę na to, że sport nie zawsze oznacza zdrowie.

– Aktywność fizyczna wzmacnia odporność, ale tylko wtedy kiedy jest umiarkowana (nie ekstremalna) i regularna. Najlepiej ruszać się na świeżym powietrzu i na słońcu. Sport ekstremalny nie jest zdrowy – ostrzega dr Paweł Grzesiowski.

Ekspert potwierdza, że również hartowanie ciała – poprzez przebywanie w niskich temperaturach – wzmacnia układ odpornościowy.

– Najlepiej gdy dzieje się tak od młodych lat. Wytwarza się wtedy zwiększająca odporność organizmu tzw. brunatna tkanka tłuszczowa. Chodzi jednak o regularne i umiarkowanie hartowanie, a nie sporadyczne i ekstremalne, jak np. wskakiwanie do zimnego jeziora dwa razy do roku. Dobrym sposobem hartowania jest spanie w temperaturze 19 stopni Celsjusza, zamiast np. w 24, co niestety jest w Polsce powszechne – mówi dr Paweł Grzesiowski..

Do listy czynników wzmacniających odporność ekspert dodaje jeszcze sen (jego niedobór rujnuje system odpornościowy), a także dbanie o pozytywny nastrój na co dzień (optymizm życiowy).

– Gdy wymienione wyżej naturalne sposoby zawiodą dopiero wtedy przychodzi czas na stosowanie środków farmakologicznych, do których należą różnego rodzaju szczepionki oraz preparaty immunomodulujące. Ale to już tylko na receptę i pod kontrolą lekarza – konkluduje dr Paweł Grzesiowski.

Wiktor Szczepaniak (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Szczepienie przeciwko grypie: podejmij świadomą decyzję

Zaszczepiłeś się rok temu i zachorowałeś. Jesteś w ciąży i boisz się, że szczepionka zaszkodzi dziecku. Poznaj fakty o szczepieniach przeciwko grypie, by podjąć świadomą decyzję.

Sezon grypowy zaczyna się zwykle w grudniu i trwa do marca. Wiele osób ma wątpliwości, czy warto zaszczepić się przeciwko grypie. Eksperci wątpliwości nie mają: twierdzą, że nie jest wskazane dla bardzo nielicznej grupy osób. Podkreślają przy tym, że są grupy osób, którym szczepionka przeciwko grypie daje szczególnie dużo korzyści.

Swoje stanowisko formułują na podstawie solidnych danych: zarówno o szczepieniach przeciwko grypie i samej chorobie wiadomo już bardzo dużo; badania wyjaśniające mechanizmy działania i szczepionki, i wirusa, a także różnych interakcji, prowadzone są bez przerwy w wielu ośrodkach naukowych na całym świecie i obejmują olbrzymie populacje.

Skuteczność szczepionki przeciwko grypie

Nie ma szczepień, które dają 100-proc. gwarancję, że ochronią nas przed chorobą. Jeśli chodzi o szczepionki przeciwko grypie, ich skuteczność zależy od wielu czynników. Ubiegłoroczna została obliczona na około 50 proc.

W tym roku może być wyższa. Dlaczego?

Najważniejszym czynnikiem decydującym o skuteczności tej szczepionki jest dopasowanie jej składu do aktualnie krążącego wokół nas wirusa grypy. Wirusy grypy mają specyficzną cechę: bardzo szybko mutują, w związku z tym szczepionki muszą być corocznie uaktualnianie.

Szczepionki zawierają fragmenty inaktywowanych wirusów, które atakowały w ostatnim czasie. Najnowsze zawierają fragmenty czterech unieszkodliwionych wirusów, więc szansa, że któryś da się dopasować do szerzącego się w zbliżającym się sezonie grypy jest spora, większa niż w dotychczas stosowanej szczepionce trójskładnikowej.

– Na podstawie badań skuteczność szczepionek jest szacowana na 60 proc. w przypadku tych trójskładnikowych, natomiast w przypadku czteroskładnikowych należy dodać jeszcze 10-20 proc. – mówi dr hab. Ernest Kuchar z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Skuteczność szczepionki zależy też od stanu zdrowia szczepionej osoby. Najwyższa dotyczy zdrowych, młodych ludzi.

– Gdy w grę wchodzą osoby starsze, jest trochę gorzej. Ale to wciąż bardzo dużo. W Polsce co roku choruje 5 lub 6 milionów osób. Jeżeli zapobieglibyśmy połowie przypadków choroby, byłoby wspaniale – tłumaczy ekspert.

Te osoby odniosą szczególną korzyść ze szczepienia przeciwko grypie

  • dzieci (6 miesięcy – 5 lat)
  • osoby, które ukończyły 50 lat
  • chorzy na przewlekłe choroby układu oddechowego (m.in. astmę), sercowo-naczyniowe (z wyjątkiem nadciśnienia tętniczego), nerek, wątroby, układu nerwowego, układu krwiotwórczego oraz metaboliczne (cukrzyca)
  • osoby z upośledzeniem odporności (w tym spowodowanym leczeniem immunosupresyjnym, nowotworami lub zakażeniem HIV)
  • kobiety w ciąży lub planujące zajść w ciążę w trakcie sezonu grypowego
  • dzieci w wieku od 6 miesięcy do 18 lat leczone przewlekle kwasem acetylosalicylowym (zachorowanie na grypę może zwiększyć u nich ryzyko wystąpienia zespołu Reye’a)
  • pensjonariusze placówek przewlekłej opieki pielęgnacyjnej i zdrowotnej
  • osoby z chorobliwą otyłością (BMI ≥40)
  • pracownicy opieki zdrowotnej i oświaty.

Czy szczepionka przeciwko grypie może mi zaszkodzić?

Wiele osób obawia się szczepionki przeciwko grypie nie tylko dlatego, że może ona nie zadziałać, ale i dać niepożądany odczyn poszczepienny.

Badania wskazują, że to obawy na wyrost.

– To szczepionka wyjątkowo bezpieczna. Nikt po niej nie umarł. Badania dowodzą, że szczepionka przeciwko grypie w zakresie niepożądanych odczynów poszczepiennych różni się od placebo tylko i wyłącznie objawami miejscowymi, czyli bólem w miejscu szczepienia, obrzękiem, zatem czymś, co przechodzi i nie zostawia trwałych następstw – mówi dr hab. Kuchar.

Miejsce podania szczepionki przeciwko grypie może boleć przez dzień lub dwa.

Niektóre osoby miały złe doświadczenia po szczepieniu: źle się po nim czuły, miały objawy infekcji grypopochodnej: uczucie rozbicia, dreszcze, osłabienie, podwyższoną temperaturę nawet przez kilka dni. Jednak fakt, że doszło do takiego stanu po szczepieniu, nie znaczy, że doszło do niego wskutek szczepienia.

Szczepionki zawierają fragmenty unieczynnionych wirusów, zatem nie ma takiego mechanizmu biologicznego, który by sprawił, że mogą się replikować i w efekcie powodować infekcję. Badania randomizowane, gdzie część badanych dostaje szczepionkę, a część placebo (substancję obojętną) dowodzą, że w obydwu grupach tyle samo osób czuje się po podaniu szczepionki (lub placebo czyli „fałszywej szczepionki”) kiepsko. Jak to wytłumaczyć? Na nasze samopoczucie wpływa wiele czynników. Na przykład, jeśli się spodziewamy jakichś wyników, to je dostajemy – dodaje dr hab. Kuchar.

Bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem pojawienia się objawów infekcji grypopochodnej po szczepieniu może być fakt zarażenia się przed szczepieniem, np. w trakcie oczekiwania na szczepienie w przychodni albo w autobusie. Szczepienia przeprowadza się bowiem w okresie jesienno-zimowym, czyli wzmożonych zachorowań.

Związek między szczepieniem a przeziębieniem po nim jest zatem związkiem czasowym a nie – przyczynowo-skutkowym.

Są też ciężkie reakcje poszczepienne, ale dochodzi do nich wyjątkowo rzadko. To np. zespół Guillaina-Barrégo, który zdarza się też w naturalnym przebiegu grypy. To neuropatia obwodowa, polegająca na zaburzeniach w przesyłaniu sygnałów w nerwach i nie można na przykład ruszać nogami, sporadycznie też zdarzają się porażenia mięśni oddechowych. Do tego typu zaburzeń dochodzi jednak sześć razy częściej po naturalnym przebiegu grypy niż po szczepieniu.

Objawy niepożądane po szczepionce przeciwko grypie

  • ból, zaczerwienie i obrzęk w miejscu wstrzyknięcia, utrzymujący się maksymalnie dwa –trzy dni
  • objawy grypopodobne: gorączka, ból głowy, mięśni, złe samopoczucie, trwające również maksymalnie dwa dni.
  • niektóre zdarzenia niepożądane, takie jak drgawki gorączkowe, występują tylko u dzieci. Zwiększone ich ryzyko występuje tylko w dniu szczepienia oraz dzień później.
  • sporadycznie występuje zaczerwienienie oka, kaszel, świszczący oddech oraz uczucie ucisku w klatce piersiowej. Zwykle jednak objawy te są łagodne i ustępują bez swoistego leczenia.

Ważne!
Wśród dorosłych szczepionych w kolejnych latach liczba tych reakcji zmniejsza się w drugim roku szczepienia. W badaniach klinicznych ciężkie zdarzenia niepożądane po podaniu szczepionki obserwowano u mniej niż 1 proc. pacjentów.

Warto się szczepić

Mimo, że szczepionka nie daje gwarancji, iż uchroni nas przed chorobą, wciąż warto się szczepić. Nawet jeśli po zaszczepieniu zachorujemy na grypę, jej przebieg będzie łagodniejszy. To szczególnie ważne w przypadku osób starszych.

– Seniorzy cierpią zazwyczaj na kilka przewlekłych chorób. Naszym celem jest, żeby na grypę nikt nie umarł, bo jak się ona na wszystko nałoży, zaostrzy wcześniej istniejące choroby, to może być ostatecznym elementem, który przechyli szalę życia i śmierci. Jak mówi przysłowie arabskie: „słomką, która złamie grzbiet wielbłąda” – mówi dr hab. Kuchar.

Bez tej „słomki” pacjent mógłby jeszcze pożyć ten rok czy dwa, a nawet pięć. A po szczepieniu nawet jak zachoruje na grypę, zamiast trafić do szpitala zostanie w domu i szybciej dojdzie do zdrowia. Nawet, jeśli w przypadku seniorów szczepionki działają słabiej.

Kto nie powinien się szczepić?

Są dwa rodzaje przeciwwskazań: czasowe i stałe. Czasowe, obejmuje osoby aktualnie chore, przeziębione, gorączkujące.

– Stałe dotyczą ludzi, którym szczepienie mogłoby zaszkodzić. To się zdarza rzadko. Czyli kogoś, kto mógłby dostać wstrząsu anafilaktycznego albo zespołu Guillaina-Barrégo – mówi dr hab. Kuchar.

Dlatego do szczepienia kwalifikuje lekarz i na podstawie badania oraz wywiadu może nie dopuścić pacjenta do szczepienia lub je odroczyć.

Przeciwko grypie powinno się również szczepić osoby ze zmniejszoną odpornością. Zarówno na świecie, jak i w Polsce szczepiono nawet dzieci zakażone HIV: okazało się, że chorowały na grypę rzadziej niż nieszczepione zdrowe dzieci. Odporność poszczepienna w przypadku grypy utrzymuje się przez około 6 miesięcy, stąd warto zaszczepić się nawet listopadzie czy grudniu – byle zdążyć przed grypą.

Szczepienie przeciwko grypie jest też zalecane kobietom w ciąży. Wykazano, że nie tylko w dużym stopniu chroni je przed grypą lub przynajmniej jej ciężkim przebiegiem, ale chroni też ich małe niemowlęta po ich przyjściu na świat. Na dodatek w grupie kobiet szczepionych odnotowano mniejszy odsetek urodzeń martwych.

Anna Piotrowska (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

„Złota godzina” w zawale serca.

Choroby układu krążenia (ChUK) niezmiennie pozostają główną przyczyną zgonów w Unii Europejskiej. Także w Polsce są największym zagrożeniem życia, w 2013 r. były powodem niemal 46% wszystkich zgonów! Wśród ChUK najczęstszą przyczynę śmierci i niepełnosprawności stanowi zawał mięśnia sercowego, który jest postacią choroby niedokrwiennej serca. Co roku w Polsce na zawał zapada ok. 100 tys. osób. Czym jest zawał, jak go rozpoznać i jak postępować w przypadku zawału? Na te pytania warto znać odpowiedź.

Zawał mięśnia sercowego, inaczej zwany atakiem serca, to uszkodzenie części mięśnia sercowego, powstałe na skutek niedoboru tlenu spowodowanego zamknięciem tętnicy wieńcowej doprowadzającej krew do serca. Zamkniecie naczynia jest zwykle konsekwencją pęknięcia blaszki miażdżycowej w naczyniu wieńcowym. Pęknięcie blaszki powoduje wystąpienie skrzepliny, która całkowicie zamyka światło naczynia. Atak serca może wystąpić także w wyniku zmniejszenia światła naczynia na skutek powstałej blaszki miażdżycowej i ograniczenia przepływu krwi. Im dłużej dopływ krwi zostaje zamknięty/utrudniony, tym większy obszar mięśnia sercowego umiera, dlatego tak ważny w przypadku zawału serca jest czas! Niestety jest go niewiele, ponieważ już po 3 – 6 godzinach cały niedotleniony obszar umiera, a powstałe zmiany są nieodwracalne!

Objawy zawału serca

U większości osób z zawałem występuje ból (zwykle bardzo silny, z czasem narastający), pieczenie lub ucisk za mostkiem. Odczuwany przez chorego ból ma charakter rozlany, tzn. nie można wskazać konkretnego miejsca bólu, a jedynie jego obszar. Może utrzymywać się stale lub ustępować i nawracać.

Do najczęstszych objawów zawału zalicza się:

  • ból za mostkiem,
  • ból w żuchwie, szyi, plecach, ręce lub barku,
  • ból brzucha z towarzyszącymi nudnościami lub wymiotami,
  • duszność,
  • obfite zimne poty i zawroty głowy,
  • niepokój, lęk przed zbliżającą się śmiercią
  • zasłabnięcie, utrata przytomności.

Ważne jest, że każdy zawał może mieć inne objawy. Nawet u osób, które już przebyły zawał, objawy kolejnego ataku serca mogą zdecydowanie się różnić. Sytuacja ta utrudnia rozpoznanie kolejnego incydentu, odmienne od wcześniejszych objawy powodują, że chory nie łączy występujących dolegliwości z wystąpieniem kolejnego zawału serca.

Czynniki ryzyka

Czynniki ryzyka zawału serca można podzielić na modyfikowalne (czyli takie, na które mamy wpływ, które możemy zmienić poprzez np. zmianę nawyków, przyzwyczajeń) oraz niemodyfikowalne (na które nie mamy wpływu, np. wiek, płeć, czynniki genetyczne).

Do modyfikowalnych czynników ryzyka wystąpienia zawału serca należą:

  • nadciśnienie tętnicze,
  • nadwaga i otyłość,
  • nieprawidłowe odżywianie,
  • palenie papierosów,
  • nadmierne spożywanie alkoholu,
  • mała aktywność fizyczna,
  • stres,
  • zespół metaboliczny.

Wymienione czynniki wskazują, iż w dużej mierze za ryzyko wystąpienia zawału serca odpowiada styl życia, który możemy zmienić.

Jak postępować w przypadku zawału – „złota godzina”

Jeśli występujący ból utrzymuje się dłużej niż 5 min., nie ustępuje po odpoczynku lub zastosowaniu nitrogliceryny, należy niezwłocznie wezwać pomoc i położyć się! Na pogotowie należy zadzwonić nawet wówczas, gdy pacjent nie ma pewności, czy występujący ból jest związany z zawałem serca, ponieważ czas ma kluczowe znaczenie! Im wcześniej wdrożone zostaje odpowiednie leczenie, tym mniejsze zmiany w sercu powstają. Najważniejsza jest tzw. „złota godzina”, tzn. najlepsze rokowanie występuje u pacjentów, u których podjęto leczenie w ciągu 1 godziny od wystąpienia objawów. Każde opóźnienie może spowodować śmierć pacjenta! Ważne jest także, aby nie podejmować próby dotarcia do szpitala „na własną rękę”. Karetka z wykwalifikowanym personelem medycznym jest bezpiecznym środkiem transportu osoby z podejrzeniem zawału. Podczas transportu personel już w drodze do szpitala może podjąć odpowiednie kroki zyskując tym samym cenny dla pacjenta czas.

Jak leczy się zawał?

Jeśli zawał serca zostaje zdiagnozowany odpowiednio wcześnie, najczęściej zostają zastosowane dwie metody leczenia: farmakologiczna i zabiegowa.

U pacjentów z zawałem serca stosuje się leki:

  • leki przeciwzakrzepowe, np. kwas acetylosalicylowy, klopidogrel, heparyna
  • beta-blokery oraz inhibitory konwertazy angiotensyny

W leczeniu zabiegowym u pacjentów z zawałem stosuje się angioplastykę tętnic wieńcowych lub operację pomostowania aortalno-wieńcowego (tzw. wszczepienie baypasów).

Zawał serca to zdarzenie, które zawsze stanowi bezpośrednie zagrożenie życia. To trudy moment zarówno dla chorego jak i jego rodziny. Przebycie zawału skłania do refleksji nad własnym życiem, zmiany stylu życia. Warto jednak zadbać o swoje zdrowie już wcześniej, aby uniknąć ataku serca i cieszyć się dobrym zdrowiem przez długie lata!

Redakcja pacjentinfo.pl

Zespół przewlekłego zmęczenia – choroba czy lenistwo?

Kto z nas nie ma czasem wrażenia, że już na starcie, rozpoczynając dzień cała energia z niego uleciała? Chwilowe spadki formy należą do normalności i nie ma osoby, która by ich nie doświadczyła. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy tymczasowa niedyspozycja przeradza się w przewlekłe, utrudniające codzienne funkcjonowanie zmęczenie. Coraz więcej osób boryka się z przewlekłym, nieuzasadnionym niczym znużeniem, któremu często towarzyszą bóle głowy i mięśni, kłopoty z koncentracją czy pamięcią. Co może być zatem przyczyną takiego stanu?

Zespół przewlekłego zmęczenia (ang. chronic fatigue syndrome – CFS) jest schorzeniem, które objawia się permanentnym poczuciem wyczerpania, utrzymującym się dłużej niż pół roku i nie malejącym po odpoczynku. Szacuje się, że na CFS może chorować nawet 1 na 100 osób, a liczba ta według prognoz będzie stale wzrastać, ze względu na wciąż rosnące tempo życia. Co więcej, w grupie szczególnego ryzyka znajdują się przede wszystkim kobiety w wieku produkcyjnym, najczęściej z wyższym wykształceniem, próbujące pogodzić obowiązki związane z pracą i rodziną.

Co powoduje przewlekłe zmęczenie?

Często zdarza się, że na zespół przewlekłego zmęczenia zaczynają chorować osoby na pozór zdrowe i pełne sił. Czasami ciężko dociec, co jest pierwotnym czynnikiem sprawczym prowadzącym do długotrwałego przemęczenia powoli rujnującego nasz organizm. Zanim postawi się ostateczną diagnozę wskazującą na CFS należy wykluczyć inne schorzenia objawiające się podobnymi symptomami.

Nierzadko przyczyną wycieńczenia, nadmiernej senności, braku energii mogą być różnego rodzaju zaburzenia o podłożu psychicznym takie jak np. depresja, zaburzenia jedzenia, czy uzależnienie od różnych używek. Nieustępujące zmęczenie wywołują również choroby endokrynologiczne (nadczynność i niedoczynność tarczycy, cukrzyca, niewydolność nadnerczy), czy też immunologiczne – objawiające się przewlekłym stanem zapalnym. W wielu przypadkach u pacjentów rozpoznaje się anemię, w przebiegu której osoby skarżą się na uczucie słabości i braku sił. Tak naprawdę zmęczenie to objaw, który może dotyczyć dziesiątek chorób. Jeśli jednak nie znajduje się konkretnej przyczyny chronicznego wyczerpania daje to podstawy, aby zdiagnozować u chorego zespół przewlekłego zmęczenia.

Jak objawia się zespół CFS?

Oprócz uczucia ciągłego zmęczenia, które nie ustępuje po wypoczynku, można zauważyć takie dolegliwości towarzyszące jak:

– bóle stawowe i mięśniowe

– nawracające bóle głowy

– kłopoty z koncentracją i pamięcią

– częste bóle gardła oraz powiększone węzły chłonne zwłaszcza szyjne i pachowe

– zaburzenia snu (zarówno zmożona senność, jak i bezsenność) oraz charakterystyczne wzmożone zmęczenie zaraz po przebudzeniu.

Jak radzić sobie z zespołem przewlekłego zmęczenia?

Aby zachować witalność i zdrowie należy przestrzegać zasad zdrowego stylu życia, na który składa się mi.in zbilansowana dieta, higiena snu, umiarkowana aktywność fizyczna. Wszelkie odstępstwa od tych reguł powodują w zależności od predyspozycji osobniczych różnego rodzaju niedomagania, odbijające się na naszym zdrowiu. Nie można się zatem dziwić, że osoba, która regularnie niedosypia, nie poczuje w końcu zmęczenia za dnia. Tak samo osoba, która ma dietę ubogą w substancje odżywcze, bądź wręcz niedojada ostatecznie podupadnie na zdrowiu. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo dajemy się porwać w wir codziennych obowiązków. Praca często trwająca dłużej niż 8 godzin dziennie, przez więcej niż 5 dni w tygodniu, do tego obowiązki związane z prowadzeniem domu. To wszystko nie pozwala nam odetchnąć, znaleźć chwili dla siebie. Osoby, które dopadł zespół przewlekłego zmęczenia paradoksalnie coraz więcej czasu poświęcają pracy, aby nie wypaść z tzw. „obiegu”. Na drugim miejscu stawiają swoje potrzeby, coraz częściej spędzają czas biernie, a zmęczenie zapiją kawą. To wszystko prowadzi do coraz większego zmęczenia, które prędzej, czy później doprowadza do poważnych kłopotów ze zdrowiem.

Zespół przewlekłego zmęczenia można leczyć na wiele sposobów, stosując farmakoterapię, psychoterapię, zmieniając styl życia. Zaobserwowano, że pożądane efekty przynosi uprawianie umiarkowanej aktywności fizycznej (30 minut dziennie, 5 razy w tygodniu). Warto urozmaicić również dietę, przede wszystkim w produkty bogate w magnez, witaminę B12 oraz nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT). Najważniejsze jest jednak zachowanie we wszystkim umiaru i równowagi, bo nawet jeżeli nie cierpimy na tę przypadłość, to utrzymującym się zmęczeniem nasz organizm daje nam do zrozumienia, że należy odpuścić i zwolnić trochę tempo. Pamiętajmy, ceną jest nasze zdrowie.

Redakcja pacjentinfo.pl

Dieta i aktywność fizyczna w aktywnej fazie leczenia raka

Czasy, gdy pacjentom w trakcie leczenia onkologicznego zalecano leżenie w łóżku dawno minęły – mówią zgodnie lekarze …

COVID-19 obecnie: czy będą nowe szczepionki?

Firmy pracują nad preparatami przeciwko nowym wariantom koronawirusa. Według FDA mają one uwzględniać nowe typu szczepu …

Apetyt na kawę służy zdrowej starości

Co piąty mieszkaniec Unii Europejskiej ma 65 lat i więcej. Oznacza to, że niemal 100 milinów ludzi na naszym kontynencie …