Miesiąc: wrzesień 2017

Trzy mity o diecie w ciąży

Nieprawdą jest, że w ciąży trzeba więcej jeść. Nieprawdą jest, że trzeba unikać pokarmów najczęściej wywołujących alergię. Nieprawdą jest, że w ciąży trzeba garściami łykać suplementy diety.

Wokół zalecanej diety kobiet ciężarnych narosło wiele kontrowersji. Naukowcy badają i obalają kolejne mylne przekonania.

MIT 1: W ciąży wzrasta zapotrzebowanie na kalorie

Takie kategoryczne stwierdzenie jest nieprawdziwe dlatego, że zapotrzebowanie na kalorie w ciąży zależy przede wszystkim od wagi „wyjściowej” przyszłej matki oraz od trymestru ciąży.

– Faktycznie, w drugim i trzecim trymestrze ciąży wzrasta zapotrzebowanie na kalorie – o ok. 200-300 na dobę. Ale dotyczy to ciężarnych, które zachodząc w ciążę nie ważyły za dużo i prawidłowo się odżywiały – podkreśla prof. Regina Wierzejska z Instytutu Żywności i Żywienia.

Zaznacza, że kobiety, które przed ciążą miały nadwagę lub chorowały na otyłość, powinny szczególnie zwracać uwagę na to, co jedzą, a prawidłowy przyrost masy w ciąży znacznie różni się w tych grupach ciężarnych od wartości dla kobiet o normalnej masie ciała.

Prawidłowy przyrost masy ciała w ciąży

  • BMI przed ciążą w zakresie 18,5 – 24,9 = przyrost masy ciała w ciąży w zakresie 11,4 – 15,9 kg
  • BMI przed ciążą w zakresie 25,0 – 29,9 = przyrost masy ciała w ciąży w zakresie 6,8 – 11,4 kg
  • BMI przed ciążą w zakresie > 30, 0 = przyrost masy ciała w ciąży 5 – 9,1 kg

Zatem nie każda kobieta w ciąży powinna w drugim i trzecim trymestrze bardziej kalorycznie jeść. Niektóre panie powinny ilość kalorii wręcz ograniczyć, ale – zawsze pod kontrolą specjalisty.

MIT 2: Kobieta w ciąży nie powinna jeść produktów często wywołujących alergie pokarmowe

Uważano kiedyś, że jedzenie w ciąży pokarmów często wywołujących alergie pokarmowe (seler, truskawki, mleko, gluten, jaja, orzeszki ziemne itp.) powoduje wyższe ryzyko rozwoju alergii pokarmowej u dziecka.

– Według aktualnego stanu wiedzy dieta matki w czasie ciąży nie ma wpływu na rozwój alergii u jej dziecka – podkreśla Regina Wierzejska.

Dodaje, że do niedawna utrzymywały się jeszcze podzielone opinie w sprawie orzeszków ziemnych. W świetle opublikowanych w ostatnich kilku lat badań takie przekonanie okazało się błędne. Niektóre z tych badań wskazują nawet na możliwość swoistej ochrony potomka przed alergią na orzeszki ziemne w razie spożywania ich w czasie ciąży.

Jednak przyszła matka, która cierpi z powodu alergii czy nietolerancji pokarmowej, w ciąży powinna zachować swoją eliminacyjną dietę. Zdrowa kobieta, stosując tego rodzaju sposób odżywiania, raczej szkodzi dziecku, niż pomaga, pozbawiając się wielu cennych i łatwo przyswajalnych składników.

MIT 3: Kobieta ciężarna powinna przyjmować dużo suplementów diety

Faktem jest, że są bardzo ważne wskazania dla suplementacji niektórych składników i zaniechanie takiego postępowania może prowadzić do poważnych następstw.

Jakie są zatem zalecane w ciąży suplementy diety?

Jeszcze na etapie planowania ciąży należy przyjmować kwas foliowy i kontynuować taką suplementację do końca 12. tygodnia ciąży.

Stosowanie kwasu foliowego w okresie bliskim poczęcia – na około miesiąc przed planowanym zajściem w ciążę i w pierwszych 12 tygodniach ciąży powoduje bowiem znaczne zmniejszenie częstości występowania wad cewy nerwowej (od 50–70 proc.).

Dlaczego trzeba przyjmować kwas foliowy? Występuje przecież naturalnie w bardzo wielu pokarmach (surowych zielonych warzywach, pełnych ziarnach zbóż, roślinach strączkowych i owocach cytrusowych.

Okazuje się, że nasz przewód pokarmowy niezbyt dobrze radzi sobie z ich przyswajaniem. Wykazano, że nawet optymalna dieta nie gwarantuje wystarczającego pokrycia dziennego zapotrzebowania na tę witaminę. Dla kobiet w ciąży określono je na 450 µg.

Dawkę ustala lekarz; nie zaleca się stosowania większych niż 1 mg dawek (w preparatach wielowitaminowych znajduje się zwykle od 0,4 do 0,8 mg kwasu foliowego), za wyjątkiem kobiet, które urodziły w przeszłości dziecko z wadą cewy nerwowej – u nich zalecana dawka może być nawet czterokrotnie większa.

Kolejnym suplementem diety potrzebnym w trakcie ciąży jest witamina D.

– W Polsce występują głębokie niedobory tego składnika – mówi Regina Wierzejska.

Zespół naukowców z IŻŻ opublikował niedawno kolejne już w Polsce badanie dotyczące poziomu witaminy D w populacji. To także kolejne badanie wykazujące jej deficyt – tym razem w grupie rodzących. W przebadanej populacji tych, które rodziły latem, zaledwie 16 proc. miało prawidłowy poziom tej witaminy; w grupie matek, które rodziły zimą, odsetek ten był jeszcze niższy – 6 proc.!

W aptekach są wieloskładnikowe suplementy, adresowane do przyszłych matek. Eksperci radzą, by ich stosowanie konsultować z lekarzem, zwłaszcza, że można niechcący „przedobrzyć”: np. stosunkowo łatwo jest przekroczyć bezpieczny dla dziecka poziom witaminy A.

Justyna Wojteczek (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

 

Ile spać, by się wyspać?

Śpisz mniej niż siedem-osiem godzin dziennie? To za mało! Ciągłe niedosypianie zaburza działanie pamięci i jest przyczyną otyłości oraz chorób serca. Trzeba też spać we właściwej porze – inaczej zmęczenia się nie pozbędziemy!

Badania ogólnoeuropejskie dowodzą, że przeciętny Europejczyk śpi około siedmiu godzin, zaś Amerykanin o pół godziny krócej. To mniej więcej półtorej godziny mniej niż nasi dziadkowie – wynika z ustaleń przedstawionych na kongresie Europejskiej Akademii Neurologii.

– Oznacza to, że cierpimy na chroniczny brak snu. Ów niedobór zmniejsza nasze zdolności poznawcze i ma negatywny wpływ na zdrowie fizyczne. Niestety, ta istotna kwestia jest wciąż zbyt często niedoceniana w sektorze opieki zdrowotnej – mówi prof. Pierre Maquet, szef Wydziału Neurologii na Uniwersytecie w Liege.

Niedosypianie upośledza przetwarzanie informacji w mózgu. Chodzi o to, że nowe dane mogą być przyjmowane, ale nie są zapisywane na stałe w pamięci długotrwałej.

Badania dr. Jacka Mellora z Centre for Synaptic Plasticity uniwersytetu w Bristolu dowodzą, że nocna praca mózgu polega na niezwykle szybkim „odtwarzaniu” doświadczeń nabytych w ciągu dnia i segregowaniu ich według ważności. W trakcie snu, to, co istotne, jest zapamiętywane, a reszta ulega zapomnieniu. Ważne dane są zapisywane na naszym „twardym dysku”.

Soma i psyche

To, co już wiadomo na temat wpływu braku snu na zdrowie fizyczne, także nie powinno napawać optymizmem „nocnych Marków”.

– Wciąż nie znamy wszystkich długoterminowych konsekwencji, ale wiemy, że zbyt mało snu sprzyja otyłości i jest czynnikiem ryzyka w przypadku chorób sercowo-naczyniowych – mówi prof. Maquet.

Brak snu zwiększa apetyt i wpływa na zmianę nawyków żywieniowych. Pożądanie niezdrowego jedzenia pełnego cukru oraz tłuszczu sprawia, że BMI takiej osoby szybuje w górę. A u otyłych ludzi pojawia się bezdech senny i nie są się w stanie porządnie wyspać w nocy. Ta sytuacja zwiększa ryzyko wystąpienia u nich chorób serca.

Ponadto badania prof. Hansa Romijna przeprowadzone z zespołem Centrum Medycznego uniwersytetu w Lejdzie dowiodły, że niedospanie zaburza procesy metaboliczne. Wystarczy jedna noc z zaledwie czterema godzinami snu, by wrażliwość danego człowieka na insulinę zmniejszyła się o 25 proc.

– Ten efekt dotyczy zarówno pacjentów z cukrzycą typu 1, jak i osób zupełnie zdrowych – mówi prof. Romijn. Mechanizm stojący za tym zjawiskiem nie został na razie zidentyfikowany, ale niewątpliwie jest ono niebezpieczne.

Dla cukrzyków oznacza bowiem, że mimo zastrzyków z insuliny wciąż utrzymuje się u nich podwyższony poziom cukru we krwi.

– Potrzebuję oni ekstra dawki insuliny po posiłkach, tylko po jednej nocy bez odpowiedniej dawki snu. Stałe niedosypianie nikomu nie jest zalecane, ale szczególnie ta grupa powinna uważać – mówi prof. Romijn.

Szczególną uwagę na wysypianie się powinny zwracać uwagę osoby chorujące na padaczkę. U nich nieprzespana noc zwiększa ryzyko ataku padaczkowego.

Ponadto chroniczny brak snu osłabia działanie układu odpornościowego i zwiększa podatność na infekcje. Długotrwale konsekwencje mogą być nawet bardziej niepokojące.

– Są badania dowodzące, że u pracowników zmianowych notuje się zwiększone ryzyko raka, ale będziemy potrzebować więcej danych by uzyskać wiarygodny dowód tej konkluzji – mówi prof. Maquet.

Z badań samego prof. Maqueta wynika, że niebezpieczne nie jest tylko niedosypanie, lecz wszelkie zaburzenia rytmu dobowego. W ramach prowadzonego przez niego eksperymentu młodzi i całkowicie zdrowi ochotnicy pozostawali aktywni przez 42 godziny. W tym czasie mieli wykonać rozmaite zadania wymagające skupienia. W ich trakcie badacze rejestrowali aktywność mózgu ochotników przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Wyniki eksperymentu kompletnie zaskoczyły badaczy: okazało się, że każdy z regionów kory mózgu ma swój własny, odmienny od reszty zegar biologiczny i każdy sam w sobie reaguje na brak snu.

– Sugeruje to, że przetwarzanie informacji jest optymalne tylko wtedy, gdy śpimy o właściwej porze – podsumowuje prof. Maquet.

Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)

Grafika źródło: www.pixabay.com

Które metody antykoncepcyjne są skuteczne?

Współcześnie mamy dostęp do rozmaitych metod antykoncepcji różniących się między sobą: sposobem użycia, wygodą stosowania, ewentualnymi skutkami ubocznymi, a także skutecznością. Każda z metod posiada zalety i wady.

Antykoncepcja, nazywana również kontrolą płodności jest zbiorem metod, których głównym celem jest zapobieganie zapłodnieniu i ciąży. Ze względu na mechanizm działania wyróżnia się cztery podstawowe metody antykoncepcji: antykoncepcję hormonalną, antykoncepcję mechaniczną, antykoncepcje chemiczną oraz metody naturalne.

Ważnym kryterium przy wyborze odpowiedniego dla nas środka antykoncepcyjnego powinna być jego skuteczność. Jak więc ocenić, czy wybrana przez nas metoda odpowiednio nas zabezpiecza? Jakie czynniki mogą wpływać na obniżenie skuteczności danej metody i co należy zrobić, aby maksymalnie zwiększyć skuteczność używanej antykoncepcji?

Skuteczność metod antykoncepcyjnych ocenia się według tzw. wskaźnika Pearla (indeks Pearla). Wskaźnik ten określa liczbę nieplanowanych ciąż, do jakich doszło pomimo stosowania wybranej metody antykoncepcyjnej u stu par, które współżyły ze sobą przez rok. Im niższą wartość przyjmuje indeks Pearla, tym dana metoda jest bardziej skuteczna. Dla przykładu dla par, które współżyły regularnie przez rok nie stosując żadnych środków antykoncepcyjnych prawdopodobieństwo zajścia w ciążę waha się w granicach 80-90%. Innymi słowy na 100 kobiet, które nie zabezpieczały się, 80-90 z nich zajdzie w ciążę w ciągu roku.

Przyjmuje się, że wysoce skutecznymi metodami są te o wskaźniku do 2 (tylko 2 na 100 kobiet zajdzie w ciążę w ciągu roku), średnio skutecznymi o wskaźniku 2-5, natomiast za metody nieskuteczne uważa się te, których wartość wynosi powyżej 5.

Podczas określania skuteczności danej metody antykoncepcyjnej wskaźnik Pearla przyjmuje nie jedną, ale zakres wartości. Skąd się biorą te „widełki”? Wynika to z faktu, że na rzeczywistą skuteczność środka antykoncepcyjnego wpływa szereg różnych czynników mogących znacznie zaniżać skuteczność metody. Duże znaczenie ma czynnik ludzki, czyli to czy będziemy stosować się do wszelkich zaleceń związanych z wybraną przez nas metodą antykoncepcyjną.

Przykładowo podczas stosowania antykoncepcji hormonalnej, która uważana jest za jedną z najskuteczniejszych metod zapobiegania zapłodnieniu liczy się nasza skrupulatność i systematyczność. Wiele jednak kobiet stosujących na przykład popularne tabletki antykoncepcyjne zapomina o przyjęciu zalecanej dawki leku lub zażywa ją o nieregularnych porach dnia, co znacząco wpływa na obniżenie skuteczności tej metody. Podobnie ma się rzecz podczas stosowania plastrów hormonalnych, które trzeba wymieniać regularnie, najczęściej raz w tygodniu i pilnować, aby zawsze były one starannie przyklejone do naszej skóry. Innymi czynnikami zaburzającymi skuteczność antykoncepcji hormonalnej są stosowane przez nas niektóre leki lub zioła. Mogą one spowodować mniejsze wchłanianie lub szybsze wydalanie przyjmowanych hormonów. Najpopularniejszą tego typu rośliną jest powszechnie stosowany dziurawiec, który wchodzi w skład wielu herbat i suplementów diety dostępnych w aptece bez recepty. Warto również wiedzieć, że paracetamol, czyli składnik sporej liczby leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych także wpływa na obniżenie skuteczności antykoncepcji hormonalnej. Poza tym chwilowe niedomagania naszego organizmu takie jak zatrucia pokarmowe i związane z tym wymioty i biegunka mogą spowodować, że zastosowana przez nas antykoncepcja hormonalna nie przyniesie oczekiwanych efektów, ponieważ nie zostanie wchłonięta odpowiednia dawka leku.

Najpopularniejszą metodą antykoncepcji mechanicznej jest stosowanie prezerwatyw męskich. Uważa się, że jest to dość skuteczna ochrona zapobiegająca zapłodnieniu i ciąży. Aby jednak zminimalizować ryzyko zajścia w ciążę podczas stosowania tego typu zabezpieczenia trzeba bezwzględnie pamiętać o kilku zasadach dotyczących prawidłowego wyboru prezerwatyw i poprawnego ich stosowania. Po pierwsze przed zastosowaniem należy zwrócić uwagę na termin ich ważności oraz na to, czy były one przechowywane w suchym, chłodnym miejscu, bez dostępu światła słonecznego. Po drugie prezerwatywę zakłada się zawsze w stanie wzwodu, przed penetracją i nigdy nie używa dwa razy tej samej. Ważne jest również właściwe dopasowanie prezerwatywy do rozmiaru członka, nie może być ona zbyt mała lub duża. Przestrzegając tych prostych reguł można z powodzeniem wyeliminować do minimum ryzyko zawodności tej metody. Nie zapominajmy również, że prezerwatywy oprócz zapobieganiu zapłodnieniu pełnią jakże istotną funkcję w profilaktyce chorób przenoszonych drogą płciową, dlatego też są powszechnie rekomendowaną formą antykoncepcji.

Jeśli chodzi o metody chemiczne (globulki, kremy, maści, pianki) to są one z reguły mało skuteczne i bardziej zalecane są jako środki pomocnicze, zwiększające skuteczność pozostałych metod antykoncepcyjnych. Środki te należy wprowadzić do pochwy tuż przed stosunkiem (10-15 minut), w ten sposób ich efektywność będzie największa.

Ostatnią formą antykoncepcji są tzw. metody naturalne (obserwacja, kalendarzyk, stosunek przerywany). Są to mocno zawodne metody, a ich skuteczność zależy w dużej mierze od wiedzy i doświadczenia obojga partnerów. Nie są one więc polecane dla par, które chcą bezwzględnie zabezpieczyć się przed nieplanowaną ciążą.

Poniższa tabelka prezentuje zestawienie wskaźników Pearla dla wybranych metod antykoncepcji (im niższa wartość wskaźnika tym większa skuteczność).

Metoda Skuteczność przy pełnym stosowaniu wszystkich zaleceń Skuteczność przy niepełnym stosowaniu zaleceń

Metody hormonalne

Tabletka antykoncepcyjna

0,2 0,5
Plaster antykoncepcyjny 0,2

1

Zastrzyk antykoncepcyjny 0,3

1,2

Wkładka wewnątrzmaciczna (spirala hormonalna) 0,1

0,2

Metody mechaniczne

Prezerwatywa męska

2 15

Prezerwatywa żeńska

5 25
Wkładka domaciczna (spirala) 0,6

0,8

Kapturek naszyjkowy 6

20

Metody chemiczne

Środki plemnikobójcze (globulki, kremy, pianki)

4

30

Metody naturalne

Stosunek przerywany

4 28
Metoda objawowo – termiczna 2

20

Kalendarzyk małżeński 9

25,5

Zespół redakcyjny pacjentinfo.pl

 

Dlaczego podaje się witaminę K zaraz po urodzeniu?

W wielu krajach podawanie witaminy K noworodkom jest standardem. To zapobiega śmiertelnie groźnym krwotokom, które mogą się zdarzyć właśnie u noworodków z uwagi na niedobór witaminy K w ich organizmie.

W Polsce żywa jest teraz sprawa rodziców przedwcześnie urodzonej w szpitalu w Białogardzie dziewczynki. Nie godzili się oni m.in. na podanie jej witaminy K.

– Podawanie witaminy K noworodkom to potrzebna i bezpieczna procedura. Witaminę K otrzymało i otrzymuje miliony noworodków na całym świecie – podkreśla konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii prof. Teresa Jackowska.

Funkcje witaminy K

Witamina K odgrywa kluczową rolę w hemostazie, czyli mechanizmie, dzięki któremu krew nie wylewa się z naszych naczyń krwionośnych. Jej niedobór prowadzi do zaburzeń krzepnięcia, a w konsekwencji – do krwotoków.

Dlaczego właśnie noworodkom podaje się witaminę K?

Badania wskazują, że dzieci rodzą się z niedoborem tego składnika. Magazynem witaminy K u dorosłych jest wątroba. Jeśli jednak porównamy zasób witaminy K w wątrobie u dorosłych i u noworodków, okaże się, że w tej ostatniej witaminy K jest zaledwie 1/5 prawidłowych wartości.

Mało tego: deficyt witaminy K w pierwszych dobach życia tylko się powiększa. Dlaczego?

Otóż ustaje transport witaminy K do dziecka w łonie matki, a pokarm kobiecy zawiera jej minimalne ilości. To dlatego dzieci karmione mieszankami zastępczymi mogą mieć nawet 100-krotnie wyższy poziom witaminy K niż dzieci karmione mlekiem matki.

Co więcej, układ pokarmowy, w którym witamina może być w pewnej ilości wyprodukowana, u noworodka nie ma jeszcze odpowiedniej flory bakteryjnej potrzebnej do jej syntezy.

„Dzieci karmione piersią mają niedobór witaminy K do czasu wprowadzenia regularnych dodatkowych posiłków pomiędzy 4. a 6. miesiącem życia. Wówczas w procesie endogennej syntezy dochodzi do wytwarzania witaminy K przez niektóre szczepy bakteryjne zasiedlające jelito grube” – czytamy w artykule poglądowym „Profilaktyka krwawienia z niedoboru witaminy K” opublikowanym w Pediatrii Polskiej.

Przed czym chroni dzieci podanie witaminy K?

Podanie witaminy K w pierwszej dobie życia dziecka (w ciągu pierwszych sześciu godzin po urodzeniu) chroni przed groźnymi krwawieniami. Tego rodzaju schorzenie zostało nazwane chorobą krwotoczną noworodków albo krwawieniem z niedoboru witaminy K (stosowany skrót to VKDB – od angielskiego: Vitamin K Deficiency Bleeding) i po raz pierwszy opisano je w literaturze ponad 100 lat temu.

W 1940 roku duński biochemik Henrik Dam opisał związek między chorobą krwotoczną noworodków a niedoborem witaminy K. Około 50 lat temu wykazano, na próbie 33 tysięcy noworodków, że podanie witaminy K zmniejsza częstość występowania choroby krwotocznej. O tamtej pory setki tysięcy dzieci otrzymały witaminę zaraz po urodzeniu.

To dlatego, że kolejne kraje zaczęły stosować profilaktyczne podawanie witaminy K noworodkom. W Polsce zalecenia ekspertów co do tego rodzaju profilaktyki obowiązują od 10 lat.

Dlaczego zastrzyk?

Zaleca się podawanie noworodkom witaminy K w zastrzyku, ponieważ jest skuteczny.

Przypomnijmy: jednym z powodów pogłębienia się niedoboru witaminy K u noworodków jest fakt, że nie mają jej skąd czerpać (znikome ilości w pokarmie matki, niezdolność układu pokarmowego noworodka do syntezy tej witaminy).

Okazało się, że po podaniu doustnym witaminy K nowo narodzonemu dziecku niedobór zniknie, ale pojawi się znowu podczas pierwszego miesiąca życia, jeśli nie będzie kontynuacji suplementacji tej witaminy (np. gdy rodzice zapominają podać witaminę lub zmniejszają dawkę, dziecko wymiotuje i nie otrzymuje witaminy ponownie czy ma kłopoty z wchłanianiem).

Tymczasem podanie witaminy w zastrzyku nie tylko daje pewność, że bezpieczna i skuteczna dawka zostanie dziecku dostarczona, ale chroni też przed drastycznym niedoborem przez sześć kolejnych tygodni.

Co więcej, w badaniu z 1992 roku wykazano, że noworodki, które otrzymały zastrzyk po urodzeniu, miały wyższą zawartość witaminy K po trzech miesiącach życia niż te, którym podano ją w kroplach doustnie.

Co to jest choroba krwotoczna noworodków?

Krwawienie z niedoboru witaminy K u noworodków występuje w trzech postaciach:

  • wczesnej – ma miejsce w pierwszej dobie życia, a ryzyko wystąpienia zwiększa przyjmowanie przez matkę w czasie ciąży niektórych leków lub choroba matki (np. jeśli choruje na chorobę Leśniowskiego i Crohna);
  • klasycznej – ma miejsce między drugą a siódmą dobą życia dziecka. Czynniki ryzyka to: leki stosowane przez matkę w czasie ciąży, wcześniactwo, poród zabiegowy, zamartwica, hipotrofia, późne rozpoczęcie karmienia piersią, zespół aspiracji smółki;
  • późna – dochodzi do niej między drugim tygodniem a szóstym miesiącem życia dziecka u dzieci zdrowych karmionych piersią lub u dzieci z chorobami wątroby, przewodów żółciowych i cierpiących na mukowiscydozę.

Niezależnie od postaci, krwawienie z niedoboru witaminy K jest zagrożeniem dla zdrowia i życia dziecka i odznacza się wysoką śmiertelnością. Krwawienia mogą się objawiać jako krwotoki w mózgu lub do narządów wewnętrznych (płuc, przewodu pokarmowego, dróg moczowych), a także skóry i pępka.

Czy podawanie witaminy K noworodkom okazało się skuteczne?

Od czasu wprowadzenia tej procedury w Polsce całkowicie została wyeliminowana klasyczna postać VDKB, a zmniejszyła się liczba postaci późnych. Wciąż jednak dochodzi do krwawień u noworodków w postaci późnej (najczęściej są to bardzo groźne krwotoki śródczaszkowe). Przy czym zaobserwowano je często u dzieci, których rodzice albo odmówili podania witaminy K ich dziecku, albo podanie witaminy K było doustne i niepełne.

Czy są przeciwskazania do podania witaminy K?

Dotyczą wyłącznie formy podania. Nie podaje się witaminy K w zastrzyku dzieciom z hemofilią (ale mogą, a nawet powinny, ją przyjąć doustnie).

Justyna Wojteczek (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Życie po raku piersi – rozmowa z ekspertem

Zbliża się październik, miesiąc świadomości raka piersi.  Nowotwór ten, to nie tylko ogromny problem epidemiologiczny (najczęściej występujący nowotwór złośliwy wśród kobiet w Polsce)  ale też ogromny uraz fizyczny i psychiczny dla kobiet, które muszą poddać się mastektomii. Dziś dzięki uprzejmości   Specjalistycznego Centrum Medycznego Unimedica zapraszamy do przeczytania rozmowy z Dr Guido Libondi,  chirurgiem plastycznym specjalizującym się w operacjach rekonstrukcyjnych kobiet po zabiegach mastektomii.

Kobieta z rakiem piersi ciągle chce być piękna

Panie Doktorze zacznijmy od samego początku : czym zajmuje się chirurgia plastyczna?

Na ten temat można  by mówić i mówić. Jest to dziedzina medycyny, która wbrew powszechnej opinii nie zajmuje się tylko „upiększaniem”. Olbrzymia część pracy chirurgów  plastycznych to tak zwana chirurgia rekonstrukcyjna, dzięki której przywracamy funkcje utracone w wyniku np. procesu nowotworowego lub wypadków. Moją pasją jest właśnie chirurgia rekonstrukcyjna piersi, dzięki której można, pomimo choroby nowotworowej, poprawić jakość życia pacjentek po mastektomii.

Dlaczego Włoch , lekarz, specjalista chirurgii plastycznej postanowił pracować w Polsce i leczyć polskie kobiety?

Los sprawił że kilka lat temu byłem na kongresie Chirurgii Plastycznej w Grecji i tam poznałem swoją żonę, która jest Polką. I tak to się zaczęło.. Dotychczas we Włoszech czy Wielkiej Brytanii, pracowałem zawsze w tzw. Breast Unitach – ośrodkach, w których pacjentka z rakiem piersi otoczona jest kompleksową opieką podczas całej terapii. Mówiąc kompleksowa opieka mam na myśli nie tylko wyleczenie choroby, ale również rekonstrukcję piersi. Takie postępowanie w ośrodkach, w których pracowałem jest oczywistym standardem. To jest coś czym zawsze chciałem się zajmować, niezależnie czy we Włoszech czy w Polsce, dla mnie jako lekarza najważniejszy jest komfort życia pacjentki, która przecież po amputacji piersi wciąż jest kobietą i tak chce się czuć.

Panie Doktorze, w październiku rusza kampania walki z rakiem piersi. Czy jest w niej miejsce na informacje związane z Pana dziedziną?

Widziałem program i faktycznie nacisk jest kładziony raczej na profilaktykę choroby, jak się badać i szybko rozpoznać niepokojące objawy. Nie mniej jednak należy pamiętać, że rekonstrukcja piersi powinna być integralną częścią całego procesu terapeutycznego i myślę że ten temat również powinien być poruszany w trakcie tej kampanii.

Co jest wg Pana najcenniejszego, co dziedzina , jaką jest chirurgia plastyczna oferuje kobietom ze zdiagnozowanym rakiem piersi?

Rak piersi, który wymaga amputacji piersi ( mastektomii) to dla kobiety ogromna trauma związana nie tylko z samą chorobą, ale również ze skutkami psychologicznymi już po wyleczeniu. Chirurgia plastyczna posługując się różnymi technikami rekonstrukcji sprawia, że jesteśmy w stanie zmniejszyć traumę,  jaka zawsze związana jest z utratą piersi.

Kobiety w Polsce, które usłyszały diagnozę to RAK PIERSI często nie decydują się na rekonstrukcję, mówią że się boją. Co Pan może im powiedzieć?

Rekonstrukcja piersi jest całkowicie bezpieczna i w żaden sposób nie wpływa na pozostałe rodzaje leczenia i rokowanie, a różnorodność metod rekonstrukcyjnych pozwala chirurgowi na wybór najlepszej i najbezpieczniejszej opcji indywidualnie do potrzeb pacjentki.

Czy decyzja o rekonstrukcji,  jeśli pacjentka ją podejmie wiąże się z kolejnymi bolesnymi zabiegami?

Nie zawsze. Jest grupa pacjentek która może mieć wykonaną procedurę usunięcia piersi z jednoczasową rekonstrukcją, w czasie jednej operacji. Rekonstrukcja może być wykonana z użyciem implantów lub tkanek własnych pacjentki ( tzw. płatów mikrochirurgicznych, tj. nadmiaru tkanki z okolicy np. podbrzusza przeniesionej w loże po usuniętej piersi z zastosowaniem technik mikrochirurgicznych). Oczywiście wymaga to dokładnej analizy pod względem przeciwwskazań. Pacjentka, która nie może mieć wykonanej jednoetapowej procedury może być po wyleczeniu choroby zakwalifikowana do odroczonej rekonstrukcji.

Czy długo trwa powrót do zdrowia?

Zależy to od kilku czynników, od rodzaju metody rekonstrukcyjnej, od opieki okołooperacyjnej i anestezjologicznej. W dobie dynamicznego rozwoju medycyny powrót do zdrowia po operacjach jest coraz szybszy, a po operacjach rekonstrukcji piersi powrót do normalnej aktywności życiowej następuje zazwyczaj po ok. 2 miesiącach.

Na fot. Dr Guido Libondi

 

Gdy gluten i mleko stają się wrogami

Wiele osób obecnie cierpi na problemy zdrowotne związane z odżywianiem, między innymi: na alergie i nietolerancje pokarmowe. Przyczyna często leży w produktach, które są podstawą naszego żywienia, czyli w pszenicy oraz w mleku i jego przetworach. Część spośród tych schorzeń wymaga określonej diety przez całe życie. Czy restrykcyjna dieta zawsze jest konieczna? I czy alergia i nietolerancja pokarmowa to takie samo schorzenie?

O co chodzi z tym glutenem

Z języka łacińskiego słowo „gluten” oznacza „klej”, a obecnie słowem tym określa się białko występujące w niektórych zbożach. Gluten w dużych ilościach występuje w mące pszennej, kiedy do mąki dodamy wodę, otrzymamy sprężyste, dające się lepić ciasto. Tą właśnie konsystencję zawdzięczamy glutenowi. Gluten występuje nie tylko w pszenicy, ale również w jęczmieniu, życie, owsie i ich pochodnych. Czasami białko to może być przyczyną wielu problemów zdrowotnych. Najpoważniejszym z nich jest celiakia, zwana inaczej chorobą trzewną. Celiakia jest trwającą całe życie immunologiczną chorobą o podłożu genetycznym, charakteryzuje się nietolerancją glutenu. Działający toksycznie gluten prowadzi do zaniku kosmków jelita cienkiego, maleńkich wypustek błony śluzowej, które zwiększają jego powierzchnię i są odpowiedzialne za wchłanianie składników odżywczych. W efekcie wchłanianie pokarmu jest upośledzone. Chociaż celiakia jest najbardziej znaną formą nietolerancji glutenu, występuje rzadko dotykając jedną osobę na sto.

Pamiętajmy również, że może ujawnić się w każdym wieku, a zdiagnozowanie celiakii nie jest łatwe ze względu na różnorodność objawów (np. skurcze żołądka, wzdęcia, zmęczenie, anemia i wiele innych, często nieswoistych symptomów). Celiakię możemy zdiagnozować poprzez badanie krwi  i oznaczenie przeciwciał przeciw gliadynie, biopsję – pobranie wycinka z wyściółki jelita cienkiego oraz badanie pod kątem występowania genów celiakii.

Celiakia nie jest alergią, choć często jest z nią mylona, ponieważ alergia (nazywana również nadwrażliwością na gluten) daje podobne objawy. Zasadniczą różnicą jest to, że alergia nie prowadzi do zaniku kosmków jelitowych.

W obu przypadkach metodą leczenia jest dieta bezglutenowa, w przypadku celiakii leczenie trwa całe życie, objawy alergii mogą ustąpić i odstawienie glutenu może być jedynie czasowe.

Ostatnio jednak wiele osób przechodzi na dietę bezglutenową bez żadnego medycznego uzasadnienia. Traktują ją jako lekarstwo na złe samopoczucie, zdrowy styl życia, czy też metodę na zrzucenie zbędnych kilogramów.

Koniecznie trzeba zaznaczyć, że gluten zdrowym ludziom nie szkodzi. Dieta bezglutenowa za to jak każda dieta eliminacyjna, niesie ze sobą wiele rodzajów zagrożeń. Osoby, które ją stosują, często wykluczają przetwory zbożowe zupełnie lub korzystają z produktów przeznaczonych dla osób nietolerujących glutenu, nie zwracając uwagi na ich wartość odżywczą. Konsekwencją źle zbilansowanej diety bezglutenowej może być brak ważnych składników, które znajdują się w produktach zbożowych, należą do nich: błonnik pokarmowy, witaminy z grupy B, żelazo, cynk i selen.

Również pogląd, że dieta bezglutenowa działa odchudzająco, nie jest prawdziwy, ponieważ za nadwagę odpowiada zbyt duża ilość spożywanych kalorii, a nie gluten. Zatem jeżeli ktoś stosując dietę bezglutenową schudnie, to głównie z powodu wykluczania z jadłospisu tradycyjnych produktów zbożowych bez zastępowania ich bezglutenowymi odpowiednikami.

Mleko – przyczyna wielu problemów…

Na początku należy zaznaczyć, że alergia na mleko i nietolerancja pokarmowa to dwie różne dolegliwości, również często ze sobą mylone, podobnie jak w przypadku alergii na gluten i celiakii.

Główną przyczyną nietolerancji pokarmowej jest brak występowania w przewodzie pokarmowym laktazy, enzymu  rozkładającego laktozę na cukry proste: glukozę i galaktozę. Problem ten dotyczy ok. 30% naszej populacji, a do podstawowych objawów nietolerancji pokarmowej należą: biegunka, „burczenie” w brzuchu, bolesne zaparcia, wzdęcia brzucha pojawiające się po wypiciu mleka.

Alergia pokarmowa – jest stanem chorobowym organizmu, który w odróżnieniu od nietolerancji pokarmowej zależy od funkcjonowania mechanizmów immunologicznych (odpornościowych). Innymi słowy, organizm po zetknięciu z alergenem uruchamia przeciwciała, a po ponownym kontakcie z alergenem, wytworzone wcześniej przeciwciała łączą się z substancją alergiczną wywołując uczulenie (w tym przypadku białkami zawartymi w mleku). Może objawiać się również na wiele sposobów: poprzez biegunkę, wymioty, bóle brzucha, kolki, zaparcia, refluks ale również wypryski na policzkach, płatkach uszu, zgięciach łokci i kolan.

Alergie pokarmowe najczęściej pojawiają się u małych dzieci (2-5% dzieci cierpi w Polsce na alergię na mleko krowie), ponieważ ich przewód pokarmowy nie jest jeszcze w pełni dojrzały, przeważnie z czasem te dolegliwości ustają.

Z dietetycznego punktu widzenia w przypadku alergii na mleko oraz nietolerancji laktozy, konieczne jest zastosowanie diety eliminacyjnej, wyłączającej mleko i jego przetwory pod każdą postacią. Trzeba pamiętać, że produkty mleczne mogą znajdować się w gotowych wyrobach i potrawach, dlatego zawsze musimy dokładnie czytać etykiety. Alergię na mleko zazwyczaj wywołuje zawarta w białku kazeina lub beta-laktoglobulina, alergeny te występują we wszystkich produktach mlecznych (kwaśne mleko, maślanka, kefiry, jogurty, śmietana, masło), a także w czekoladzie, lodach, pieczywie, wędlinach, gotowych produktach (sosach, zupach), czy w żywności typu fast food. Eliminując mleko i jego przetwory musimy zastąpić je innymi pokarmami, które dostarczą nam m.in. wapnia i witamin.

Poniżej przedstawiamy produkty zalecane w dietach bez glutenu i mleka.

Produkty zalecane w diecie bezglutenowej

Produkty zalecane w diecie bezmlecznej

– amarantus np. mąka, ziarna

– gryka np. kasza, mąka, płatki

– kukurydza np. kaszka, mąka, płatki

– maniok np. tapioka, mączka maniokowa

– proso np. kasza jaglana, mąka, płatki

– ryż, makaron ryżowy, sojowy

– płatki ryżowe, wafle, chrupki ryżowe, kukurydziane

– sorgo np. mąka, kasza

– quinoa np. kasza, mąka

– owies bezglutenowy np. płatki, mąka, otręby

– nabiał i jego przetwory

– mięso, ryby, owoce morza

– owoce, warzywa

– wzbogacone w wapń napoje roślinne, rośliny strączkowe,

– migdały, orzechy, nasiona,

– zielone warzywa, suszone owoce (figi, morele) oraz

– bogate w różne składniki odżywcze: amarantus, proso i komosę ryżową (quinoa)

– produkty z dużą zawartością wapnia:

natka pietruszki, jarmuż, otręby pszenne, kasze (np. gryczana, jęczmienna), szproty i sardynki.
– oraz w przypadku nietolerancji laktozy: mleko, ser i inne produkty mleczne bezlaktozowe.

 

Pamiętajmy, że niepokojących objawów ze strony układu pokarmowego nie można lekceważyć, ale nie diagnozujmy się sami, niech zrobi to lekarz. Dieta eliminacyjna jest konieczna zarówno w przypadku nietolerancji i alergii pokarmowej, nie należy jednak samemu bez konsultacji ze specjalistą jej wprowadzać, ponieważ możemy pozbawić organizm wielu cennych składników odżywczych.

Zmieniając sposób żywienia warto wprowadzić również zmiany w sposobie przyrządzania posiłków i zamienić smażenie na tłuszczu na gotowanie, duszenie, gotowanie na parze, czy pieczenie w piekarniku.

 

Zespół redakcyjny pacjentinfo.pl

Artykuł powstał na podstawie informacji ogólnodostępnych. Nie zastępuje konsultacji lekarskich i nie jest poradnikiem samodzielnego leczenia.

Odpowiedzialność lekarzy za błędy medyczne.

Wykonywanie zawodu lekarza obwarowane jest szeregiem regulacji prawnych oraz procedur, które za zadanie mają zapewnić jak najlepsze spełnianie obowiązków oraz zapewnienie, oprócz powodzenia w leczeniu,  maksymalnego bezpieczeństwa zarówno pacjentów, jak i personelu medycznego podczas procesu leczenia. Jednakże, jak w każdym zawodzie, również i lekarzom zdarzają się błędy i pomyłki.

Przez wieki sądzono zresztą, że lekarz jest nieomylny i nie ponosi odpowiedzialności za swoje błędy. Jednak z czasem zaczęto zwracać uwagę na zachowania lekarza i to, czy jego zaniedbania wynikają ze zwykłego niedbalstwa, czy niewłaściwego stosowania wiedzy medycznej.

Czym jest błąd medyczny/błąd sztuki lekarskiej

Obecnie w praktyce funkcjonuje pojęcie „błędu medycznego” lub inaczej „błędu sztuki lekarskiej”. W zasadzie nigdzie nie znajdziemy tzw. legalnej definicji tego pojęcia, czyli definicji zawartej bezpośrednio w jakimś akcie prawnym. To, czym jest błąd medyczny i jakie kategorie błędu można wyróżnić, wynika wprost z praktyki sądowej i różnych opracowań teoretycznych na ten temat.

Błąd medyczny to najogólniej rzecz ujmując, to postępowanie lekarza sprzeczne z ogólnie przyjętymi zasadami wiedzy medycznej, niezgodne z wypracowanymi na gruncie nauki i praktyki regułami postępowania zawodowego. Błędy medyczne można podzielić na 4 typy:

  1. błędy diagnostyczne
  2. błędy terapeutyczne
  3. błędy techniczne
  4. błędy organizacyjne

 

Błąd diagnostyczny powstaje na etapie diagnozowania pacjenta, a błąd terapeutyczny na dalszym etapie jego leczenia. Błąd techniczny jest niewłaściwym pod względem technicznym wykonaniem czynności  leczniczej. Błąd organizacyjny polega natomiast na takiej niewłaściwej organizacji pracy służby zdrowia, której wynikiem jest nieprawidłowo przeprowadzony proces leczenia danego pacjenta.

I tak przykładowo błędem diagnostycznym będzie mylne stwierdzenie nieistniejącej choroby lub nierozpoznanie prawdziwej choroby pacjenta. Ten błąd będzie też najbardziej dotkliwy w skutkach dla pacjenta, gdyż błędne rozpoznanie decyduje o całym dalszym procesie leczenia tej osoby. Skutkiem nieprawidłowego rozpoznania jest niewłaściwy dobór metody leczenia, co może skutkować nawet  – jeżeli nie zostanie w porę zauważone – utratą zdrowia, a nawet życia pacjenta.

Błąd terapeutyczny polega natomiast, przy prawidłowym rozpoznaniu, na wyborze niewłaściwej metody leczenia, nienależycie wykonanej operacji. Najczęstszym tego typu błędem jest postanowienie o kontynuowaniu porodu siłami natury, podczas gdy są istnieją wszelkie wskazania do wykonania cesarskiego cięcia. Tego typu błędem będzie również wykonanie zabiegu operacyjnego w sytuacji, gdy pacjent się nie kwalifikuje do operacji, albo przepisanie pacjentowi leku, w przypadku gdy jest on uczulony na jego składnik i lekarz posiada taką wiedzę.

Popełnienie danego rodzaju błędu przez lekarza może narazić go na odpowiedzialność prawną, zarówno cywilną jak i karną, tak wobec pacjenta, czy rodziny pacjenta, jak i np. pracodawcy czyli zakładu opieki medycznej (szpitala, przychodni) w trybie postępowania dyscyplinarnego.

Izby lekarskie a dokładnie działające przy nich Sądy Lekarskie, są również uprawnione do prowadzenia postępowań w trybie odpowiedzialności zawodowej. Ich efektem może być np. odebranie prawa wykonywania zawodu lekarzowi.

Każdy z wymienionych trybów jest niezależny, rządzi się własnymi przepisami a postępowania mogą być prowadzone w tym samym czasie.

 

Czy lekarz odpowiada finansowo za błąd?

Oczywiście każdy lekarz jest zobowiązany do podsiadania ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, tzn. za wyrządzoną szkodę czy to majątkową, czy niemajątkową  w postaci naruszenia dóbr osobistych takich jak: życie, zdrowie pacjenta. Takie rozwiązanie znacznie ułatwia dochodzenie przez poszkodowanego pacjenta roszczeń z tytułu wystąpienia wydarzenia typu błąd medyczny, które wyrządziło pacjentowi jakąś szkodę. W takich przypadkach odszkodowanie wypłaca najczęściej ubezpieczyciel. Jednak nie zawsze tak jest.

Całkiem niedawno Sąd Apelacyjny w Katowicach wydał ciekawy wyrok w tym temacie. Sąd stwierdził, że nie zawsze odszkodowanie ma obowiązek wypłacić ubezpieczyciel. Jeżeli lekarz dopuścił się rażącego niedbalstwa, co skutkowało zgonem pacjenta, to obciąża go osobiście obowiązek zapłaty zadośćuczynienia, nawet jeżeli był ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej. Rażącym niedbalstwem jest zaś takie działanie lekarza, które zagraża zdrowiu i życiu pacjenta. Rażące niedbalstwo to więcej niż brak zwykłej staranności w działaniu – jest to działanie lub zaniedbanie na granicy winy umyślnej. Takiego zachowania dopuścił się pozwany lekarz. Dlatego też odpowiedzialność ubezpieczyciela jest wyłączona. (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 23.06.2017 r., sygn. akt I ACa 181/17).

 

Autorką artykułu jest Anna Łuc-Seweryn, prawnik, członek Okręgowej Izby Radców Prawnych w Krakowie, specjalizująca się w prawie medycznym.

 

Źródła:

Odpowiedzialność prawna pracowników medycznych. Przepisy – Przykłady – Orzecznictwo, praca zbiorowa, Warszaw 2013.

Mirosław Nesterowicz, Prawo Medyczne, Toruń 2010.

Odkryj podwójne oblicze selenu i cynku

Cynk i selen to jedne z najbardziej popularnych składników suplementów diety. W reklamach podkreśla się, że wzmacniają włosy i paznokcie, zwiększają płodność, a nawet „oczyszczają organizm z toksyn”. Prawda jest inna.

Badania pokazują, że zarówno za duże, jak i za małe stężenie tych mikroelementów znacząco może zwiększać ryzyko rozwoju nowotworu.

Prof. Jan Lubiński, onkolog i genetyk w Międzynarodowym Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie szuka zależności między poziomem stężenia pierwiastków – w tym selenu i cynku – a ryzykiem rozwoju nowotworów.

Groźny cynk

Z jego badań wynika, że cynk jest groźny, jeśli występuje w stężeniu powyżej 6 tysięcy mikrogramów na litr krwi u kobiet po 60 roku życia. W takiej sytuacji ryzyko nowotworu jest aż 70-krotnie zwiększone! A zbyt wysoki poziom tego pierwiastka to nie jest sytuacja rzadka.

– Prawie 70 proc. kobiet powyżej 60 roku życia ma za wysoki poziom cynku. Uzależnione jest to od naszej diety. Tego pierwiastka jest dużo w wołowinie, wieprzowinie, drobiu i produktach zbożowych – mówi prof. Lubiński.

……………………………………………………………………………………………………………………………………….

Ważne

Zanim ktoś zacznie przyjmować jakiekolwiek suplementy diety, powinien wcześniej zbadać poziom mikroelementów. – Niebezpieczne jest rozpoczęcie suplementacji w ciemno, wtedy możemy doprowadzić do zatrucia organizmu – podkreśla prof. Jan Lubiński.

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..

Badania pokazały, że również ponad połowa mężczyzn powyżej 60 r ż. ma za wysoki poziom cynku, a to wiąże się z 10-krotnym zwiększeniem ryzyka nowotworu.

– U panów po sześćdziesiątce wysoki poziom cynku jest niebezpieczny, bo zwiększa ryzyko nowotworu, dlatego mężczyźni w tym wieku nie powinni często spożywać wołowiny – podkreśla lekarz.

Pan prof. Lubiński przyznaje, że sam zbadał u siebie poziom metali ciężkich i okazało się, że jest zatruty cynkiem.

– Dlatego zmieniłem dietę. Zrezygnowałem ze spożycia żółtego sera i mięsa, szczególnie wołowiny i wieprzowiny, ponieważ są bogate w cynk – przyznaje lekarz.

Warto pamiętać o tym, że jeśli mamy niedobór jakichś mikroelementów, to zanim zaczniemy przyjmować suplementy, lepiej na początku zmodyfikować swoją dietę i w ten sposób spróbować uzupełnić braki. Dopiero po niepowodzeniu takiej strategii warto porozmawiać z lekarzem lub/i dietetykiem, jak postępować.

Cynk spełnia w organizmie człowieka istotne funkcje, takie jak: tworzenie enzymów regulujących metabolizm białek i węglowodanów, reguluje pracę układu krwionośnego, rozrodczego i kostnego. Niedobór cynku ma związek z chorobami skóry, a także ma wpływ na stany alergiczne i łysienie.

Jego nadmiar jest szkodliwy dla zdrowia. Przy wysokich stężeniach odkłada się w nerkach i wątrobie, powoduje niedokrwistość. Nadmierne spożywanie cynku, może spowodować obniżenie przyswajalności innych pierwiastków takich jak: żelazo, fosfor, miedź i wapń.

Stężenie selenu i ryzyko raka

Optymalne stężenie selenu we krwi to 92-108 mikrogramów (mcg) na litr surowicy krwi.

  • Jeśli stężenie selenu jest większe niż prawidłowe, ryzyko rozwoju raka (oprócz nowotworu piersi) jest zwiększone 60-krotnie! W przypadku raka piersi – trzykrotnie.
  • Ale także niedobór selenu jest rakotwórczy. Jeśli selenu jest za mało, wtedy jest 40-krotnie większe ryzyko rozwoju nowotworu.

Wśród kobiet biorących udział w badaniu zespołu prof. Lubińskiego okazało się, że 13 proc. kobiet miało zbyt wysokie stężenia selenu we krwi, optymalny poziom miało 40 proc., a niedobór – 47 proc.

– Wśród pań biorących udział w badaniu, u których rozwinął się nowotwór, połowa pań miała za małe stężenie selenu, a 15 proc. za duże – opowiada prof. Lubiński. – Z naszych obserwacji wynika, że za duże lub za małe stężenie selenu jest najpotężniejszym czynnikiem ryzyka rozwoju raka wśród substancji mineralnych, które badaliśmy.

Prof. Lubiński dodaje, że warto zbadać u siebie poziom metali ciężkich takich jak: arsen, kadm, ołów, rtęć oraz pierwiastków: cynk, miedź, selen w organizmie.

– Należy wiedzieć, jaki mamy poziom poszczególnych mikroelementów, aby je modyfikować w przypadku niedoboru lub nadmiaru np.: poprzez zmianę diety lub ograniczenia źródeł ekspozycji w przypadku zatrucia – mówi lekarz.

Do organizmów ludzi i zwierząt metale ciężkie dostają się najczęściej drogą pokarmową lub wziewną (np.: przez wdychanie lotnych związków lub jako par czystego metalu). Skutki zdrowotne regularnego spożywania produktów, zawierających nawet niewielkie ilości tych pierwiastków, mogą ujawnić się po wielu latach, ponieważ niektóre z nich nasz organizm po prostu magazynuje.

Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska (zdrowie.pap.pl)

Grafika źródło: www.pixabay.com

Mdlejesz? Nie lekceważ tego!

Omdlenia mogą choć nie muszą zwiastować znacznie poważniejsze kłopoty ze zdrowiem niż tylko tymczasowe niedomaganie. Ważne jest, aby nie bagatelizować tego problemu i zawsze dokładnie przeanalizować wszelkie okoliczności i czynniki, które mogły spowodować tą chwilową utratę świadomości.

Omdlenie – czym jest?

Omdlenie jest to krótkotrwała, przejściowa i samoistnie ustępująca utrata przytomności, trwająca nie dłużej niż kilka minut (zwykle znacznie krócej). Stan ten wynika bezpośrednio z powodu niedostatecznego przepływu krwi bogatej w tlen i glukozę przez mózg. Szacuje się, że nawet co druga osoba w ciągu swojego życia miała epizod omdlenia. Ponadto wzmożone omdlenia obserwuje się w okresie dojrzewania, a także u osób powyżej 70 roku życia.

Wielu z nas zapewne znalazło się w sytuacji, w której osoba z najbliższego otoczenia, stojąc w zatłoczonym, dusznym pomieszczeniu nagle traci przytomność. Jak zatem rozpoznać pierwsze objawy poprzedzające omdlenie, aby w porę udzielić pomocy?

Zazwyczaj u osoby, która wkrótce zemdleje na chwile przed utratą przytomności mogą wystąpić takie objawy jak np. bladość, zawroty głowy, ogólne poczucie słabości, mroczki przed oczami, intensywne pocenie się – tzw. „zimne poty”, czy też uderzenia gorąca. Wszystkie te symptomy najczęściej przebiegają bardzo szybko i gwałtownie. Podczas stanu przedomdleniowego, gdy jeszcze zachowana jest świadomość należy szczególnie zadbać o to, aby w razie ewentualnego omdlenia pozostać w pozycji, która zminimalizuje ryzyko urazu. Ważne jest także, aby w miarę możliwości poinformować inne osoby o naszym samopoczuciu. Czasami skuteczne okazuje się zaczerpnięcie świeżego powietrza, napicie się wody, czy też zjedzenie czegoś słodkiego. Jednak to, czy te metody okażą się efektywne zależy przede wszystkim od pierwotnej przyczyny, która wywołała opisywany stan. Jakie są zatem główne przyczyny omdleń?

– Omdlenia tzw. wazowagalne są najczęstszą formą omdleń i dotykają głownie osób młodych, zwłaszcza dziewcząt w okresie dojrzewania. Są zależne od dwóch podstawowych czynników: długotrwałego stania w bezruchu oraz wystąpienia silnego bodźca najczęściej o podłożu emocjonalnym (widok krwi, silny ból, uczucie strachu, wzmożony stres) lub związanego z niesprzyjającym otoczeniem (np. wysoka temperatura, wilgotność powietrza). W sytuacjach tych dochodzi u osób szczególnie wrażliwych do spadku ciśnienia krwi i/lub zwolnienia rytmu serca i w konsekwencji do omdlenia.

– Omdlenia związane z wysiłkiem i parciem powstają na skutek wykonywania pewnych czynności np.: odkaszliwania, oddawania moczu, a także podczas wysiłku takiego jak, podnoszenie ciężarów, gra na instrumentach dętych. Dochodzi wtedy do wzmożenia ciśnienia w klatce piersiowej, które utrudnia prawidłowy powrót krwi do serca. W efekcie spada ciśnienie krwi i dochodzi do omdlenia.

– Omdlenia kardiogenne (sercowo-naczyniowe) są drugim, co do częstości występowania typem omdleń. Są one szczególnie niebezpieczne dla zdrowia, ponieważ sygnalizują nieprawidłowe funkcjonowanie układu krążenia. Kardiogenne przyczyny dzieli się na spowodowane arytmią (zaburzenia rytmu serca) oraz wywołane w przebiegu chorób strukturalnych serca zmniejszających ilość pompowanej krwi przez ten mięsień.

– Omdlenia związane z niedociśnieniem ortostatycznym obserwuje się głównie u osób starszych oraz w okresie szybkiego wzrostu. Ten rodzaj omdleń występuje na skutek nagłej zmiany pozycji ciała z leżącej lub siedzącej na stojącą. Im prędzej dochodzi do tzw. pionizacji ciała (gwałtowne wstawanie) tym szybciej obniża się ciśnienie krwi, powodując chwilowe niedotlenienie mózgu, a w następstwie omdlenie.

Jak możemy pomóc osobie, która zemdlała?

– postaraj się ochronić osobę mdlejąca przed upadkiem

– sprawdź czynności życiowe osoby poszkodowanej (oddech, puls), aby wykluczyć zatrzymanie krążenia

– poproś konkretną osobę o wezwanie pomocy lub jeśli nie ma nikogo w pobliżu wezwij ją sam

– jeśli poszkodowany leży na podłodze połóż go na wznak, a nogi unieś ku górze

– jeśli poszkodowany siedzi, pochyl go tak, aby głowę miał między kolanami

– w razie potrzeby poluzuj ubranie pod szyją, aby ułatwić oddychanie

– jeśli to możliwe zapewnij dopływ świeżego powietrza

Omdlenie i co potem?

Pamiętaj! W żadnym przypadku nie należy lekceważyć omdleń, tym bardziej jeśli wystąpiły kilkakrotnie w krótkich odstępach czasowych, ponieważ mogą być one jednym z pierwszych objawów choroby serca, cukrzycy, anemii, czy innych poważnych chorób. Zawsze należy udać się do lekarza rodzinnego, aby wykluczyć powyższe schorzenia i w miarę możliwości ustalić rzeczywistą przyczynę omdlenia.

Zespół redakcyjny pacjentinfo.pl

Artykuł powstał na podstawie informacji ogólnodostępnych. Nie zastępuje konsultacji lekarskich i nie jest poradnikiem samodzielnego leczenia.

Co zrobić, gdy szumi w uszach?

Skąd się biorą brzęczenie, szumy czy gwizdy w uchu, czyli tzw. szumy uszne? Jeśli ktoś słyszy takie dźwięki, może mieć nie tylko problemy ze snem, koncentracją, ale nawet wpaść w depresję. Ważne, by zdiagnozować, jaka jest ich przyczyna.

Szumy uszne to dźwięki, które mogą być słyszane w jednym, obojgu uszach lub w głowie, a czasami i w uszach, i w głowie jednocześnie. Osoby, które skarżą się na szumy uszne mówią, że słyszą różne dźwięki między innymi piski, dzwonienie, dudnienie, gwizdy, szelesty.

Prawie każdy od czasu do czasu, przez chwilę, może słyszeć „jakieś dźwięki” w uszach. Zwłaszcza w ciszy. Jednak takie chwilowe, przemijające dźwięki nie wymagają konsultacji lekarza. Diagnozować trzeba szumy uszne, które trwają dłużej niż 5 minut i pojawiają się częściej niż raz w tygodniu. Szumy odczuwane jednostronnie wymagają szczegółowej diagnostyki z wykorzystaniem technik rezonansu magnetycznego.

Lekarze dzielą szumy uszne na:

  • ciągłe, czyli dźwięki słyszane bez przerwy
  • okresowe, gdy dźwięki odbierane są z przerwami trwającymi od kilku godzin do kilku dni lub tygodni.

Szumy uszne można podzielić także na:

  • subiektywne, które są słyszane tylko przez osobę zgłaszającą problem
  • obiektywne, można je zarejestrować za pomocą mikrofonu lub bezpośrednio usłyszeć przykładając ucho lub słuchawkę stetoskopu do głowy pacjenta, te występują niezwykle rzadko.

Jak często szumi ludziom w uszach?

Z badań przeprowadzonych przez Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu w latach 1999-2000 wynika, że szumów usznych doświadcza ok 20 proc. Polaków. Ten sam Instytut w 2015 roku przeprowadził badania przesiewowe słuchu wśród dzieci w wieku szkolnym, które pokazało, że wśród dzieci w wieku 7 i 12 lat ze szkół w Warszawie, szumy uszne, trwające powyżej 5 minut, stwierdzono u 6 proc. dzieci.

Odsetek szumów wzrasta z wiekiem. Szacuje się, że co piąta osoba w wieku senioralnym może mieć takie dolegliwości.

Jak powstają szumy uszne?

Istnieje wiele hipotez na temat mechanizmów powstawania szumów usznych, ale żadna nie została do końca udowodniona.

Najczęściej uważa się, że szumy są wynikiem niewielkich, ale nieodwracalnych zmian w uchu wewnętrznym polegających na uszkodzeniu komórek słuchowych zewnętrznych znajdujących się w ślimaku. Uszkodzenie to prowadzi do zmienionej aktywności w obrębie drogi słuchowej, która jest wykrywana przez ośrodki podkorowe mózgu. W ośrodkach tych każdy docierający sygnał jest bowiem oceniany, selekcjonowany a następnie klasyfikowany, pod kątem znaczenia po to, aby chronić mózg przed zalewem zbędnych informacji. Proces ten odbywa się bez udziału naszej świadomości, a bodźce, które zostaną uznane za nieistotne, są blokowane i dalej nie są przetwarzane. Do kory mózgu docierają wyłącznie te bodźce, które zostaną zaklasyfikowane jako istotne np. bodźce nowe, w jakimś sensie specyficzne czy te, które informują nas o jakimś niebezpieczeństwie, zagrożeniu zdrowia czy życia lub wiążą się z emocjami. Pojawiające się nagle szumy uszne spełniają wszystkie wymienione powyżej kryteria, dlatego zostają przekazane do mózgu i zaczyna się je świadomie słyszeć.

Coraz częściej pojawiają się jednak teorie, które zakładają, że postawanie szumów usznych odbywa się najprawdopodobniej nie w drogach słuchowych czy ośrodkach podkorowych mózgu, lecz ma miejsce na wyższych piętrach ośrodkowego układu słuchowego czy strukturach niezwiązanych bezpośrednio z przetwarzaniem słuchowym.

– Źródła szumów upatruje się na przykład w nadmiernej aktywności neuronów w korze słuchowej, która spowodowana jest gwałtownym brakiem dopływu informacji z nieprawidłowo funkcjonującej obwodowej części układu słuchowego – mówi dr Danuta Raj-Koziak , otolaryngolog z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach. – Najnowsze teorie zakładają też, że w powstawaniu szumów usznych kluczowe znaczenie mają funkcjonalne połączenia kory słuchowej z innymi ośrodkami i strukturami mózgu związanymi z procesami poznawczymi czy odpowiedzialnymi za emocje np. układem limbicznym czy autonomicznym układem nerwowym. Nieprawidłowe – zbyt silne lub zbyt słabe – połączenia kory słuchowej z tymi ośrodkami powodują, że na odczuwane szumy uszne zwracana jest nadmierna uwaga, ślady pamięciowe o szumie są w permanentny sposób odtwarzane, szumy stają się uciążliwe i są źródłem stresu oraz trudniej się do nich przyzwyczaić.

Co nasila szumy uszne?

Szumy jednym nie dokuczają, dla innych są wielkim problemem. Nie mogą przez nie prowadzić normalnego życia, bo przeszkadzają im zasnąć, odpocząć czy skupić się w pracy.

– Dokuczliwość szumów może potęgować towarzyszący im niedosłuch oraz nadwrażliwość na dźwięki – mówi dr Raj-Koziak. – Dla jednej osoby ciche szumy uszne będą uciążliwe, a dla innej głośne nie będą problemem. O uciążliwości szumów decyduje przede wszystkim stopień pobudzenia układu limbicznego i autonomicznego układu nerwowego, czyli części mózgu związanych ze stresem i emocjami.

Zwykle pojawienie się szumów powoduje lęk i niepokój o swoje zdrowie. A to pobudza układ nerwowy i szumy mogą się z tego powodu nasilać.

Szumy uszne – czynniki zewnętrzne

Szumy uszne mogą wywoływać wiele czynników zewnętrznych, np.:

  • Woszczyzna w przewodzie słuchowym zewnętrznym, jej usunięcie, zwykle daje natychmiastową ulgę;
  • Zaburzenia drożności nosa i nosogardła takie jak: skrzywienie przegrody, przerost małżowin nosowych, polipy nosa, przerost migdałka gardłowego, ostre i przewlekłe zapalenie zatok prowadzić może do zaburzeń drożności trąbki słuchowej i zmian ciśnienia w uchu środkowym, a to może powodować szumy uszne. Proces zapalny może nasilać głośność szumów. Poprawa drożności nosa i nosogardła może spowodować, że szumy ustaną;
  • Leki ototoksyczne, czyli uszkadzające słuch. Niektóre leki mogą jako skutki uboczne powodować niedosłuch lub pogorszenie słuchu, jeśli tak się dzieje, pacjent powinien jak najszybciej skontaktować się z lekarzem i przerwać terapię;
  • Urazy głowy i szyi. Szumy mogą występować razem z pourazowymi zawrotami i bólami głowy, zaburzeniami równowagi i pamięci;
  • Hałas, uszkadza rzęski i całe komórki słuchowe. Najczęściej szumy uszne spowodowane hałasem są najczęściej trwałe i nieodwracalne. W grupie ryzyka znajdują się osoby narażone na hałas w pracy np.: wojskowi, muzycy, pracownicy call centers, ale także młodzież słuchająca muzyki przez słuchawki, miłośnicy dyskotek i głośnych koncertów;
  • Nieleczone nadciśnienie tętnicze krwi.Pacjenci często wskazują, że zaczęli mieć szumy uszne po skoku ciśnienia. Wzrosty i spadki ciśnienia krwi mogą powodować zaburzenia ukrwienia ucha wewnętrznego, których skutkiem może być trwałe uszkodzenie komórek słuchowych w ślimaku. Często szumy mogą się zmniejszyć lub nawet zniknąć po obniżeniu ciśnienia, dlatego bardzo ważne jest uzyskanie stabilnego ciśnienia tętniczego krwi. Zwykle obniżenie ciśnienia do prawidłowych wartości powoduje tak dużą redukcję szumów, że pacjentom już one nie dokuczają.
  • Niedoczynność i nadczynność tarczycy. Hormony tarczycy regulują przemianę materii we wszystkich komórkach, w tym także ucha wewnętrznego i mózgu. Szumy uszne mogą się pojawić zarówno w nadczynności, jak i niedoczynności tarczycy. Niestety wyregulowanie funkcji tarczycy niestety często nie prowadzi do ustąpienia szumów, bo dochodzi do trwałego uszkodzenia komórek słuchowych.
  • Stres. Często powtarzające się sytuacje stresowe albo przewlekła sytuacja stresowa– zwłaszcza u ludzi młodych oraz zapracowanych – to częsta przyczyna pojawienia się szumów;
  • Zmiany w kręgosłupie szyjnym. Zmiany dyskopatyczne i zwyrodnieniowe odcinka szyjnego kręgosłupa mogą współwystępować z szumami usznymi. Przyczyna tej zależności nie została dokładnie wyjaśniona, ale lekarze obserwują, że po rehabilitacji kręgosłupa szyjnego, dochodzi często do wycieszenia odczuwanych szumów;
  • Zmiany w stawie skroniowo-żuchwowym. Nieprawidłowości w stawie skroniowo-żuchwowym mogą powodować słyszenie różnych dźwięków. Można podejrzewać takie zmiany, gdy jeśli podczas żucia pokarmów w okolicy stawu występują dolegliwości bólowe mięśni tej okolicy. U tych pacjentów szumy są efektem pobudzenia układu czuciowego, który przekazuje informacje do układu słuchowego, generującego szumy uszne. Tego rodzaju szumy uszne określa się jako szumy somatosensoryczne. Zastosowanie leczenia stomatologicznego powoduje u części pacjentów całkowitą eliminację szumów;
  • Nowotwory. Zmiany nowotworowe w obrębie drogi słuchowej są rzadką przyczyną szumów. Jednak szumy uszne mogą być jednym z pierwszych objawów nerwiaka nerwu przedsionkowo-ślimakowego, czyli łagodnego nowotworu nerwu słuchowego;
  • Choroby zakaźne i ogólnoustrojowe. Szumy mogą być objawem innych schorzeń takich jak: borelioza, hipercholesterolemia, miażdżyca, zaburzenia rytmu serca czy cukrzyca.

Jak się leczy szumy uszne?

Jeśli pacjent słyszy szumy, w pierwszej kolejności powinien się zgłosić do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Szumy zawsze wymagają diagnostyki, aby ocenić, gdzie znajduje się miejsce ich powstawania, a dopiero planowane jest leczenie.

– Nie istnieje jeden sposób terapii, który byłby skuteczny we wszystkich rodzajach szumów – podkreśla dr Raj-Koziak. – Metoda leczenia zależy od przyczyny i miejsca powstawania szumów, a mogą one być generowane na każdym poziomie drogi słuchowej, począwszy od przewodu słuchowego zewnętrznego, kończąc na korze słuchowej.

Nagłe pogorszenie słuchu – terapia tlenowa

Różne terapie można zastosować w leczeniu szumów usznych. W przypadku stanu zapalnego uszu, zatok z towarzyszącymi szumami usznymi zastosowanie leków o działaniu przeciw zapalnym może spowodować ich ustąpienie. W pozostałych przypadkach cała gama leków, które w założeniu mają pomagać pacjentom z szumami nie przynoszą spodziewanej poprawy.

Jeśli szumy spowodowane są patologiami organicznymi (np.: nowotwór), wtedy konieczne jest usuniecie zmiany. Należy dodać, ze wykonywany w tych sytuacjach zabieg operacyjny czy radioterapia nie gwarantują redukcji o czy eliminacji odczuwanych szumów usznych.

Gdy dochodzi do nagłej utraty słuchu, zwykle w jednym uchu, którego przyczyną może być narażanie na głośny hałas, infekcja wirusowa czy silny stres, wtedy zalecana jest sterydoterapia oraz komora hiperbaryczna.

– Tlenoterapia pomaga zwiększyć ciśnienie tlenu w uchu wewnętrznym i to poprawia zaopatrzenie komórek słuchowych w tę substancję, dzięki czemu poprawia się działanie struktur ucha wewnętrznego – mówi dr Raj-Koziak.

Psychoterapia, by zaakceptować dźwięki

U części pacjentów szumy uszne znikają lub są znacząco zredukowane po założeniu aparatu słuchowego czy wszczepieniu implantu ucha środkowego lub implantu ślimakowego. To najbardziej skuteczna metoda leczenia szumów, gdy towarzyszy im niedosłuch.

Szumy często powodują pogorszenie koncentracji, lęk, zmęczenie, bezsenność, obniżenie nastroju, a w skrajnych przypadkach depresję. U takich pacjentów pomocna może być psychoterapia poznawczo-behawioralna.

– Szumy, zwłaszcza na początku, wywołują silne negatywne emocje i w znacznym stopniu skupiają na sobie uwagę. Pacjenci często obawiają się o swoje zdrowie. Zaczyna się błędne koło. Nieprzyjemne dźwięki wywołują negatywne emocje, a te sprawiają, że pacjent jeszcze bardzie skupia się na szumach. Terapia pozwala zidentyfikować pacjentom myśli i zachowania, które podtrzymują negatywne reakcje na szum – mówi Izabela Sarnicka, psycholog z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. – Pacjent uczy się jak zmienić swój sposób myślenia, by mniej zwracać uwagę na szum, by go zaakceptować.

Sarnicka podkreśla, że szumy uszne mogą się nasilać pod wpływem stresu, dlatego dla pacjentów z szumami szczególnie ważna jest nauka relaksu.

Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska
Źródło: www.zdrowie.pap.pl
Źródło grafiki: www.pixabay.com

Dieta i aktywność fizyczna w aktywnej fazie leczenia raka

Czasy, gdy pacjentom w trakcie leczenia onkologicznego zalecano leżenie w łóżku dawno minęły – mówią zgodnie lekarze …

COVID-19 obecnie: czy będą nowe szczepionki?

Firmy pracują nad preparatami przeciwko nowym wariantom koronawirusa. Według FDA mają one uwzględniać nowe typu szczepu …

Apetyt na kawę służy zdrowej starości

Co piąty mieszkaniec Unii Europejskiej ma 65 lat i więcej. Oznacza to, że niemal 100 milinów ludzi na naszym kontynencie …