Nowe wzory zleceń mają obowiązywać od 1 października 2018 r. Zwiększona objętość dokumentu zwróciła uwagę m.in. lekarzy rodzinnych, ale też aptekarzy.
– W naszej opinii nowy wzór jest niezwykle obszerny i bardzo szczegółowy, co może prowadzić do pojawiania się błędów przy jego wystawieniu. Wypełnienie tych sześciu stron zabierze fachowemu personelowi więcej czasu niż dotychczas, co w konsekwencji doprowadzi do wydłużenia czasu obsługi i niezadowolenia pacjentów odbierających zlecone wyroby medyczne. Jest to więc sprzeczne z samą ideą odbiurokratyzowania systemu – mówi Polityce Zdrowotnej Tomasz Leleno, Rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej.
– Już dziś lekarze, pielęgniarki i pacjenci narzekają na biurokrację i papierologię w gabinetach – mówi Elżbieta Szwałkiewicz, prezes Koalicji „Na pomoc niesamodzielnym”. – Nawet nie chcę myśleć, co będą mówić teraz, kiedy liczba rubryk wypełnianych przez lekarza wzrośnie o sto procent, a przez świadczeniodawcę aż ośmiokrotnie! Czy urzędnicy w Ministerstwie Zdrowia zdają sobie sprawę, że biurokracja już teraz zabija system? – pyta.
Pozorne ułatwienia
Nowe wzory zlecenia na zaopatrzenie w wyroby medyczne oraz naprawy wyrobów medycznych to konsekwencja wprowadzenia elektronicznego potwierdzania zlecenia bez konieczności odbycia wizyty w oddziale NFZ. W założeniu miało to być ułatwieniem dla rodzin, obywateli oraz gospodarstw domowych, bo dzięki elektronicznemu potwierdzeniu zlecenia pacjenci nie musieliby fatygować się do oddziału Funduszu, co było kłopotliwe zwłaszcza w przypadku mieszkańców małych miejscowości, gdzie takich oddziałów nie ma.
– To czysta teoria – mówi Elżbieta Szwałkiewicz. – Tylko zlecenia elektroniczne nie będą potwierdzane w NFZ. Te wypełnione tradycyjnie, a jest ich nadal więcej, ciągle będą musiały być potwierdzane, jak wcześniej.
Kolejny problem, według pacjentów, stanowić będzie sytuacja, kiedy wyrób medyczny, ze względu na stan pacjenta, będzie odbierać osoba przez niego upoważniona. Jeśli będzie to członek najbliższej rodziny, na przykład syn albo wnuk, to w nowym zleceniu pozostaje tylko rubryka „pełnomocnik”. To z kolei wymagać będzie dodatkowego pełnomocnictwa od pacjenta i załączania kolejnego dokumentu do zleceń.
– A co w sytuacji, kiedy udzielenie pełnomocnictwa nie będzie możliwe, bo nie pozwoli na to stan pacjenta? Nieświadomi tej konieczności „pełnomocnicy” będą odsyłani po dokumenty do swoich matek czy babć a czas będzie biegł… A co jeśli pełnomocnictwo będzie trzeba uzyskać od osoby niesamodzielnej intelektualnie? To przecież tworzy absurdalne sytuacje – denerwuje się E. Szwałkiewicz.
Będą unikać wypisywania?
– Już dziś mamy sygnały, że pielęgniarki niechętnie wypisują zlecenia na wyroby medyczne – przyznaje E. Szwałkiewicz. – Wprowadzenie nowego, bardziej skomplikowanego wzoru zlecenia nie tylko wydłuży czas potrzebny do jego wypełniania, ale jeszcze bardziej spotęguje niechęć personelu do wypisywania zleceń. Może także zwiększyć ryzyko pojawienia się błędów, a co za tym idzie ryzyko sankcji ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia – dodaje.
Za www.politykazdrowotna.com
Fot. www.pixabay.com
Najnowsze komentarze