Kategoria: CHOROBY

Zwykłe zapominanie, czy choroba Alzheimera?

Choroba Alzheimera to postępująca i na dzisiaj nieuleczalna choroba zwyrodnieniowa układu nerwowego, która dotyka przede wszystkim osoby w starszym wieku. Stanowi najczęstszą przyczynę otępienia, które często mylone jest z naturalnym procesem starzenia. Choroba ma znaczny wpływ na obniżenie jakości życia pacjentów, a także ich opiekunów.

Częstość występowania choroby Alzheimera zwiększa się wraz z poprawą diagnostyki i starzeniem się populacji. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) około 50 mln ludzi na świecie cierpi na otępienie, z czego 60-70% może stanowić choroba Alzheimera. W Polsce otępienie dotyczy ok. 400 tys. ludzi, a około połowa z nich ma rozpoznaną chorobę Alzheimera. WHO przewiduje, że liczba osób z otępieniem wyniesie w 2030 roku 82 mln, a w 2050 roku aż 152 mln.

Pierwszy przypadek choroby Alzheimera został opisany w 1907 r. przez niemieckiego neurologa Aloisa Alzheimera, który w swojej pracy analizował przypadek 51-letniej kobiety z objawami choroby psychicznej. U pacjentki początkowo zaczęła narastać patologiczna zazdrość o męża, a w niedługim czasie rozpoczął się proces znacznego pogorszenia pamięci. Stan chorej w szybkim tempie pogarszał się, pojawiły się także dodatkowe symptomy takie jak: agresja, ataki paniki, a w końcu apatia. Kobieta po 4,5 roku zmarła, a badania pośmiertne wykazały obecność charakterystycznych zmian w jej mózgu.

Przyczyny

Patogeneza choroby Alzheimera nie została do dzisiaj jednoznacznie ustalona. Uważa się, że w większości przypadków jest ona efektem współdziałania kilku czynników środowiskowych jak i podatności genetycznej. W chorobie Alzheimera następuje przyspieszony zanik wielu typów neuronów kory mózgowej. Prowadzi to do istotnego zmniejszenia objętości mózgu i zaburzeń neuroprzekaźnikowych. Za główny czynnik ryzyka rozwoju choroby uważany jest wiek. Najczęściej początek choroby występuje po 60 roku życia (Alzheimer o późnym początku – najwięcej zachorowań po 65 r. ż.), choć znane są także przypadki wczesnego początku choroby i pojawienia się symptomów przed 60 rokiem życia.

Objawy

Choroba jest dość trudna do zdiagnozowania zwłaszcza w jej początkowej fazie, ze względu na podstępny początek zaburzeń i mało wyraźne objawy, które dopiero wraz z rozwojem choroby nasilają się. W pierwszym stadium choroby występują zaburzenia mowy, słownictwo chorego staje się uboższe, ma on problemy z odnalezieniem właściwego słowa. Zaczynają się także problemy z pamięcią, które przejawiają się wielokrotnym zadawaniem tego samego pytania, czy gubieniem przedmiotów. Mogą także wystąpić zmiany nastroju i niewielkie problemy z orientacją w czasie i przestrzeni. Cechy charakterystyczne dla kolejnego stadium choroby to problemy z czynnościami dnia codziennego i „samoobsługą” (jedzenie, ubieranie się, czynności higieniczne). Następuje także dalsze pogorszenie pamięci, zmiany osobowości i skrajne zmiany nastroju (od depresji i apatii po silne pobudzenie czy nawet napady agresji). Objawy te w efekcie uniemożliwiają choremu samodzielne życie. Wraz z rozwojem choroby pacjent ma coraz większy kłopot z pamięcią, znacznie pogłębiają się problemy z orientacją, co może nawet prowadzić do tego, że będzie on gubił się we własnym domu. Granice między przeszłością i teraźniejszością zamazują się, pojawiają się trudności z rozpoznaniem bliskich osób. Dodatkowo chory może stać się agresywny i mogą wystąpić u niego omamy czy urojenia. Pacjent traci swoje wcześniejsze zainteresowania i radość z ich wykonywania. W końcowych fazach choroby pojawiają się problemy ze strony fizjologicznej – nietrzymanie moczu i stolca czy trudności z połykaniem, które skutkują wyniszczeniem organizmu z powodu zbyt malej ilości przyjmowanych pokarmów. Organizm jest bardzo osłabiony, a przez to podatny na wszelkiego rodzaju infekcje, które mogą prowadzić do poważnych chorób (np. szczególnie niebezpieczne u osób starszych – zapalenie płuc). Odczuwane dolegliwości powodują, że ostatnie stadium choroby pacjent spędza w łóżku, co najczęściej wiąże się z powstaniem odleżyn. Osoba z chorobą Alzheimera wraz z postępem choroby staje się coraz mniej samodzielna, z reguły wymaga nadzoru opiekuna, a w zaawansowanej fazie niezbędna jest stała opieka drugiej osoby. Choroba ma przebieg postępujący i trwa 8-20 lat.

Rozpoznanie

Podstawowe znacznie w postawieniu rozpoznania ma przeprowadzenie wywiadu z chorym i jego opiekunem. Należy jednak pamiętać, że na podstawie objawów klinicznych można co najwyżej postawić prawdopodobne rozpoznanie choroby Alzheimera. Postawienie pewnej diagnozy możliwe jest jedynie na podstawie badania wycinków mózgu (po śmierci pacjenta), w których obecne będą zmiany. W Europie podstawą do rozpoznania choroby Alzheimera są kryteria ICD-10, zgodnie z którymi w schorzeniu tym muszą być spełnione kryteria ogólne dla otępienia tj.:

  • zaburzenia pamięci (zwłaszcza „świeżej”);
  • zaburzenia innych funkcji poznawczych (np. myślenie, planowanie, przetwarzanie informacji), które mają znaczący wpływ na funkcjonowanie w życiu codziennym;
  • zmniejszenie emocjonalnej kontroli nad motywacją lub zmiana zachowań społecznych przejawiająca się: chwiejnością emocjonalną/drażliwością/apatią/prymitywizacją zachowań;

Dodatkowo muszą wystąpić kryteria kliniczne otępienia typu alzheimerowskiego wg ICD-10:

  • podstępny początek z powolnym pogarszaniem się stanu chorego;
  • brak dowodów wskazujących na inna przyczynę otępienia;
  • brak nagłego udarowego pojawienia się objawów uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego.

 

W rozpoznaniu choroby oraz ocenie jej nasilenia przeprowadza się testy diagnostyczne takie jak:

  • 30-punktowa skala MMSE – Mini Mental State Examination – krótki kwestionariusz oceniający funkcje poznawcze;
  • Test rysowania zegara – pozwala ocenić zaburzenia sprawności poznawczej;
  • Skala oceny ADL – Activities of Daily Living – oceniająca sprawność w zakresie wykonywania czynności dnia codziennego;
  • Skale IADL – Instrumental Activities of Daily Living – opisują zdolność pacjenta do wypełniania zadań niezbędnych do samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie;
  • Skale PADL – Physical Activities of Daily Living – opisują zdolność wykonywania czynności samoobsługi (mycie się, ubieranie, jedzenie).

Leczenie

Leczenie choroby Alzheimera obejmuje farmakoterapię, która głównie ma na celu zmniejszenie nasilenia objawów oraz opóźnienie rozwoju choroby. Stosowane są także metody niefarmakologiczne, które polegają przede wszystkim na treningu pamięci na początku choroby oraz treningu codziennego funkcjonowania w dalszych stadiach choroby. Na każdym etapie ważna jest aktywność fizyczna.

Należy zwrócić uwagę, że choroba dotykając bezpośrednio pacjenta, dotyka także jego rodzinę, dla której jest dużym obciążeniem przede wszystkim emocjonalnym. Osoby opiekujące się chorym mogą uzyskać różne formy pomocy w Polskim Stowarzyszeniu Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera – charytatywnej, pozarządowej organizacji zrzeszającej rodziny oraz opiekunów chorych. Stowarzyszenie oferuje m. in. wsparcie, porady opiekuńczo-pielęgnacyjne, a także prowadzi poradnictwo i pomoc psychologiczną, która może okazać się niezbędna.

Redakcja pacjentinfo.pl

Artykuł powstał na podstawie informacji ogólnodostępnych. Nie zastępuje konsultacji lekarskich i nie jest poradnikiem samodzielnego leczenia.

Meningokoki sieją śmierć w 24 godziny

Infekcja wywołana przez meningokoki rozwija się błyskawicznie. Jest dość rzadka, ale zachorowanie na nią to spore ryzyko tragedii. Stąd warto rozważyć, czy nie zainwestować w szczepionkę przeciwko meningokokom.

Najczęściej chorują małe dzieci, młodzież i młodzi dorośli. Jednego na pięciu chorych nie daje się uratować.

Nosicielem meningokoków może być każdy z nas, a na dodatek w ciągu życia może się nimi zakazić wielokrotnie. Mało tego, badania wykazują, że bezobjawowym nosicielem bakterii Neisseria meningitidis (bo tak brzmi łacińska nazwa meningokoków) jest jeden na dziesięciu mieszkańców Europy, zatem jest to często występujący patogen. Najczęściej nosicielami są małe dzieci (do 80 proc. przedszkolaków czy maluchów ze żłobków), młodzież oraz młodzi dorośli. Przenoszeniu się tych bakterii sprzyja bliski kontakt, stąd najwięcej zakażonych jest w dużych skupiskach ludzkich: placówkach opiekuńczych i edukacyjnych, żłobkach, koszarach czy więzieniach.

Badania dowodzą również, że około 20 proc. dzieci, które nie chodzą do przedszkola, także może być nosicielami meningokoków.

Zakażamy się nimi drogą kropelkową, czyli poprzez kichanie, kaszel, przedmioty, na których bakterie się znalazły. Meningokoka dzieci mogą złapać np. od swojego rodzeństwa czy podczas dziecięcych imprez. Młodzież – na imprezach, pijąc z jednej szklanki czy na randce – podczas pocałunku. Dorosły może przekazać niemowlęciu meningokoki przez oblizany przez siebie i podany dziecku smoczek.

– Znamy 12 typów meningokoków, ale najważniejszych jest pięć, które odpowiadają za inwazyjną chorobę meningokokową. Dwoinka zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych to bakteria, która bytuje w nosogardzieli człowieka i tylko z człowiekiem. Nie mają jej żadne inne zwierzęta. Możemy się nią zarazić tylko od chorego lub od nosiciela, który nie ma objawów tego, że jest zakażony – mówi dr Alicja Karney, kierownik Oddziału Hospitalizacji Jednego Dnia w Instytucie Marki i Dziecka w Warszawie.

W 2017 roku w Polsce odnotowano 225 przypadków infekcji wywołanych meningokokami, a w 2016 – 166. W 2016 roku zmarło 19 proc. chorych.

Kto choruje na infekcje wywołane przez meningokoki?

Nosicielstwo meningokoków jest powszechne. Istotne jest to, że do choroby najczęściej dochodzi wskutek osłabienia zaatakowanego organizmu.

– Każdy może zachorować, ale najczęściej chorują dzieci małe, do roku życia. U nich choroba najczęściej przebiega ciężko i szybko. Bardzo często są to dzieci, które wcześniej poważniej nie chorowały, miały tylko jakieś drobne infekcje. Nie mają też chorób przewlekłych – mówi dr Karney.

Niemowlęta nie mają jeszcze dobrze wykształconego układu odpornościowego, więc meningokokom łatwiej jest je zaatakować. Z kolei młode osoby, które często przebywają w dużych skupiskach ludzkich, mogą być bardziej narażone na inwazję, jeśli są z jakiegoś powodu osłabione (np. są po wcześniej przebytej infekcji, są przeziębione, cierpią z powodu niedoborów odporności wrodzonych czy nabytych, chorób przewlekłych wątroby czy nerek, mają usuniętą śledzionę).

Najczęstszym i bardzo groźnym schorzeniem wywołanym przez meningokoki jest inwazyjna choroba meningokokowa. Bakterie docierają wtedy do miejsc w organizmie, które są z reguły jałowe.

– To krew, płyn mózgowo-rdzeniowy, opłucna. Tam się bakteria rozwija i powoduje infekcje – mówi dr Kerney.

Inwazyjna choroba meningokokowa może przebiegać pod postacią zapalenia opon mózgowo- rdzeniowych (30 nawet do 60 proc. przypadków zachorowań). Może też przybrać postać posocznicy, zwanej również sepsą – to od 10 do 30-40 proc. przypadków, albo być kombinacją obydwu tych schorzeń. Najgroźniejszy przebieg ma posocznica, która zazwyczaj ma przebieg piorunujący i w ciągu 24 godzin może doprowadzić do śmierci pacjenta.

————————————————————————————————————————–W Polsce w latach 2007 – 2009 meningokoki zwróciły uwagę opinii publicznej z tego powodu, że pojawiły się wówczas, także w grupie nastolatków, zachorowania wywołane bardzo zjadliwym meningokokiem typu C; w niektórych przypadkach miały one charakter zachorowań grupowych, tj. obserwowano ogniska epidemiczne. Niektóre zakażenia zakończyły się śmiercią nastolatków, którzy wcześniej byli ogólnie zdrowi.

—————————————————————————————————————————

Inne choroby (poza inwazyjną chorobę meningokokową) wywoływane przez menigokoki to zapalenie płuc, ucha środkowego, stawów, kości, spojówek. Te narządy mogą zostać również zajęte w trakcie inwazyjnej choroby meningokokowej.

————————————————————————————————————————Jeśli ktoś z otoczenia (np. dziecko w żłobku, rodzeństwo, kolega z imprezy) zachorował na inwazyjną chorobę meningokokową, koniecznie zgłoś się do lekarza i mu o tym powiedz, nawet jeśli nie występują niepokojące objawy! Być może konieczne jest podjęcie działań, minimalizujących ryzyko zarażenia się.

————————————————————————————————————————

Powikłania po chorobie dotyczą do 30 proc. pacjentów. Najczęściej są to, przypadku zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych: upośledzenia słuchu, zaburzenia działania mózgu, napady drgawek, a w przypadku posocznicy: niewydolność nerek, martwica skóry, amputacje kończyn czy palców.

Objawy inwazyjnej choroby meningokokowej:

  • symptomy infekcji w górnych drogach oddechowych, czyli niewielki ból gardła, kaszel, katar,
  • gorączka, która na początku nie musi być wysoka,
  • ogólne rozbicie,
  • brak apetytu,
  • po kilku godzinach nudności i wymioty,
  • przeczulica skóry, dziecko nie chce, żeby je dotykać, cały czas płacze,
  • może się też zdarzyć, że maluch jest bardziej senny, mało kontaktowy,
  • po kilku godzinach mogą się pojawić problemy z oddychaniem,
  • w przypadku zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych – sztywność karku, wymioty, bardzo silny ból głowy, wysoka gorączka, światłowstręt, wysypka w postaci bardzo drobnych wybroczyn wielkości łepka od szpilki (10-30 proc. przypadków), przy czym nie znikają one przy ich naciśnięciu. Wysypka może być niewielka i miejscowa, jest spowodowana zatorami bakteryjnymi w naczyniach krwionośnych,
  • w przypadku posocznicy: skóra zmienia barwę, staje się marmurkowata, chory ma zimne dłonie i stopy, wysypka w 80 proc. przypadków
  • na koniec w obydwu postaciach: splątanie, brak kontaktu z chorymInwazyjna choroba meningokokowa nie jest łatwa do rozpoznania głównie ze względu na nieswoiste objawy na początku infekcji.Ważne, by najpóźniej w 19. godzinie pacjent znalazł się w szpitalu. Niestety, często diagnoza jest stawiana później, bo rozpoznanie jest trudne, czasami ktoś nie pomyśli, że to może być ta, dość rzadka choroba – mówi dr Karney.

     

    Jak chronić się przed menigokokami?

     

    W prewencji chorób wywoływanych przez te bakterie najważniejsza jest świadomość, że one istnieją. Według dr Kerney, świadomi zagrożenia rodzice najlepiej będą w stanie ocenić stan zdrowia malucha czy nastolatka, ocenią, że jego stan pogarsza się z godziny na godzinę i wezwą pomoc. Charakterystyczna dla zakażenia meningokokami jest dynamika objawów: początkowo wręcz błahych, po kilku godzinach coraz bardziej nasilonych i nietypowych dla zwykłej infekcji. Chory powinien niezwłocznie znaleźć się w szpitalu.

    Najlepszą metodą profilaktyki są jednak szczepienia. Nie ma potrzeby pobierać wymazu w celu stwierdzenia, czy jest się nosicielem meningokoków – szczepionka spowoduje, że zaszczepiony nosiciel pozbędzie się „pasażerów na gapę”. Zaszczepić można niemowlęta już w pierwszym roku życia.

    Źródło: Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)

    Źródło grafiki: www.pixabay.com

Zwodnicze PSA: trudna diagnostyka raka prostaty

Pomocny w wykryciu raka prostaty jest test, dzięki któremu w surowicy krwi określa się stężenie białka PSA. Jednak podwyższone PSA nie jest równoznaczne z diagnozą raka; do jego stwierdzenia potrzeba więcej danych.

Ponadto – jak wykazali naukowcy z Anglii, rutynowe przeprowadzanie testu PSA nie zmniejsza (w ciągu 10 lat obserwacji) wskaźnika zgonów z powodu raka prostaty. Ich badania, które opublikował w marcu uznany periodyk JAMA, to kolejny głos w dyskusji naukowców, czy badanie antygenu PSA u mężczyzn może być testem przesiewowym w kierunku wykrycia raka prostaty. Odpowiedź brzmi: nie, przy czym nie należy wysnuwać wniosku, że wykonywanie testów PSA nie przynosi mężczyznom w pewnym wieku korzyści. Wprost przeciwnie, trzeba jednak być pod opieką dobrego lekarza, który w ocenie stanu zdrowia pacjenta weźmie pod uwagę wszystkie dostępne informacje oraz wyniki dodatkowych badań, a nie tylko ten jeden wskaźnik.

Co to jest rak prostaty?

Rak prostaty (gruczołu krokowego, stercza) jest w Polsce drugim co do częstości występowania (po raku płuca) nowotworem u mężczyzn. Komórki raka rozwijają się w gruczole krokowym (sterczu) – narządzie wielkości kasztana, położonym w miednicy, poniżej pęcherza moczowego. Jak w przypadku wielu nowotworów, i tu istnieje korelacja między wiekiem a jego występowaniem; raka prostaty rzadko diagnozuje się u mężczyzn poniżej 50-tki.

Ponad połowa chorych w momencie rozpoznania ma co najmniej 70 lat, jednak naukowcy szacują, że około 50 proc. mężczyzn w wieku 60-70 lat ma bezobjawowe ogniska raka w gruczole prostaty. W większości wypadków nowotwór ten nigdy nie ujawnia się jako postać dająca objawy, a mężczyźni umierają np. z powodu choroby układu krążenia niepowiązanej z rakiem stercza. Może jednak w wielu wypadkach zostać wykryty poprzez oznaczanie stężenia swoistego antygenu sterczowego (PSA) i biopsję gruczołu (pobranie igłą wycinka).

Na stronie Krajowego Rejestru Nowotworów czytamy, że w związku z tym, że rak ten często ma postać bezobjawową, ale można go wykryć za pomocą testu PSA i biopsji, „częstość wykrywania raka gruczołu krokowego jest pochodną rzeczywistej częstości jego występowania oraz intensywności badań mających prowadzić do wczesnego wykrycia tego nowotworu”. Eksperci takie zjawisko nazywają „naddiagnozowaniem”, a jednym z jego przykładów jest statystyka raka stercza w USA w latach 90., będąca pokłosiem masowych badań diagnostycznych w tym kierunku.

Pułapka antygenu PSA

Swoisty antygen sterczowy (PSA) jest białkiem wytwarzanym przez komórki stercza, które jest odpowiedzialne za utrzymanie nasienia w płynnej postaci. Prawidłowe stężenie PSA w surowicy krwi wynosi od 0 do ok. 4 ng/ml.

Komórki nowotworów stercza uwalniają większe ilości PSA do krwiobiegu, niż prawidłowe komórki stercza, dlatego wzrost stężenia PSA nasuwa podejrzenie raka. Ale PSA rośnie także w przypadku:

  • stanów zapalnych,
  • łagodnego przerostu, a raczej rozrostu gruczołu krokowego (ta przypadłość rośnie wraz z wiekiem; dotyczy ok. 90 proc. mężczyzn w ósmej dekadzie życia),
  • zabiegów endoskopowych wykonywanych przez cewkę moczową,
  • cewnikowania pęcherza moczowego,
  • a nawet seksu połączonego z wytryskiem nasienia (dlatego krew do badania PSA należy pobierać po dwudniowej wstrzemięźliwości seksualnej).

Co więcej, blisko 20 proc. chorych na raka prostaty ma prawidłowe stężenie PSA w surowicy krwi, zaś blisko 25 proc. mężczyzn nie chorujących na nowotwór ma podwyższone PSA!

Co sprawdzili angielscy naukowcy

Zespół badaczy z kilku renomowanych brytyjskich ośrodków na zlecenie Cancer Research UK i Narodowego Instytutu Badań Naukowych w Wielkiej Brytanii (The National Institute of Health Research) zaprojektował szerokie badanie populacyjne z testem PSA w roli głównej. Objęło ono około 400 tys. mężczyzn w wieku 50-59 lat i 573 praktyki lekarzy rodzinnych. Część lekarzy rodzinnych wszystkim mężczyznom w wieku 50-69 lat oferowała test PSA (grupa skriningowa), druga część – tylko wtedy, gdy mężczyźni o test prosili (grupa kontrolna). Ostatecznie 36 proc. mężczyzn z grupy skriningowej zgłosiło się na test.

Jeśli u mężczyzny w grupie skriningowej poziom PSA był wyższy niż 3 ng/ml, był on kierowany na biopsję gruczołu krokowego. Badacze śledzili losy obu grup przez średnio 10 lat, a następnie porównali uzyskane diagnozy (uwzględniając stadium zdiagnozowanego raka) w obu grupach i wskaźniki zgonów.

Okazało się, że w grupie skriningowej mężczyźni częściej uzyskiwali diagnozę raka stercza niż w grupie kontrolnej. Jednak nie przekładało się to na zmniejszenie liczby zgonów po 10 latach z powodu tego nowotworu – wskaźnik był podobny w obu grupach – ok. 3 zgony na 1000 zarówno w skriningowej, jak i kontrolnej.

Dlaczego? Po pierwsze, w grupie skriningowej wykryto więcej niegroźnych raków, nie dających objawów, niż – co oczywiste – w grupie kontrolnej. Po drugie, ponad 12 proc. mężczyzn z grupy skriningowej miało prawidłowy poziom PSA w surowicy, w związku z czym nie skierowano ich na biopsję, a później okazało się, że mają raka. Po trzecie, dla kilku mężczyzn z grupy skriningowej leczenie raka okazało się groźniejsze niż sama choroba. Z tego też względu w przypadku pewnej grupy mężczyzn z rakiem prostaty onkolodzy zalecają tzw. aktywną obserwację, czyli monitorowanie stanu pacjenta i wstrzymywanie się z interwencją do czasu, kiedy jest to konieczne.

W efekcie badacze angielscy potwierdzili wcześniejsze ustalenia, że nie należy traktować oznaczania poziomu antygenu PSA jako narzędzia przesiewowego w kierunku wczesnego wykrywania raka stercza (takiego, jak np. badanie cytologiczne u kobiet, które pozwala wykryć nowotwór szyjki macicy we wczesnym stadium). Niemniej jednak badanie angielskiego zespołu jest wciąż kontynuowane i ciekawe mogą się okazać jego wyniki po kolejnych pięciu latach.

Czy warto wykonywać test PSA?

Ustalenia angielskich naukowców nie obalają jednak konieczności profilaktyki nakierowanej na wczesne wykrywanie raka stercza.

Każdy mężczyzna powinien przede wszystkim obserwować siebie. Jeśli zauważy jakiekolwiek problemy związane z oddawaniem moczu:

  • częste oddawanie moczu tak w dzień, jak i konieczność oddawania moczu w nocy
  • nietrzymanie moczu,
  • wykapywanie moczu już po jego oddaniu
  • osłabienie strumienia moczu,
  • wydłużenie czasu oddawania moczu i wyczekiwanie oddawania moczu,
  • oddawanie moczu z wysiłkiem,
  • uczucie zalegania moczu w pęcherzu już po jego oddaniu,

powinien bezwzględnie powiedzieć o nich lekarzowi. Prawdopodobnie skieruje on wówczas pacjenta na diagnostykę, która będzie obejmowała także oznaczenie antygenu PSA.

Do obowiązków specjalisty należy także wykonywanie u mężczyzn badania per rectum – czyli badania odbytu palcem. Świadomy mężczyzna, jeśli lekarz o tym zapomni, powinien tego się domagać przynajmniej raz w roku. Badanie per rectum ma na celu m.in. określenie orientacyjnych wymiarów gruczołu krokowego i jego konsystencji oraz wykrycie ewentualnych zmian wskazujących na raka lub stan zapalny. Dzięki niemu możliwe jest również rozpoznanie niepokojących zmian w odbycie. Eksperci wskazują, że powinno być wykonywane rutynowo u każdego mężczyzny powyżej 45. roku życia niezależnie od zgłaszanych objawów.

Warto też wiedzieć, że ryzyko raka stercza zmniejsza ubogo tłuszczowa dieta obfitująca w pokarmy roślinne oraz aktywność fizyczna.

Justyna Wojteczek (zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Jaskra – cichy złodziej wzroku

To podstępna choroba, a stawka za jej zlekceważenie wysoka – utrata wzroku. Można ją wcześnie wykryć i uniknąć tragicznego scenariusza. 11 marca zaczyna się akcja, dzięki której przez tydzień bezpłatnie można zbadać wzrok w 64 gabinetach w 38 polskich miastach.

Listę placówek można znaleźć na stronie organizatora wydarzenia – Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

Co to jest jaskra?

To przewlekła choroba oczu, nazywana czasami „cichym złodziejem wzroku”, rozwija się podstępnie i w krajach rozwiniętych jest drugą najczęstszą (po zaćmie) przyczyną utraty wzroku. Powstaje w taki sposób, że wytwarzana w oku i niezbędna do jego funkcjonowania ciecz wodnista opuszcza gałkę oczną i przenika do krwioobiegu w miejscu nazywanym kątem przesączania. Jeśli odpływ jest blokowany, wzrasta ciśnienie wewnątrzgałkowe i dochodzi do ucisku na nerw wzrokowy. Ucisk doprowadza do niszczenia włókien nerwowych i zaniku nerwu wzrokowego.

W większości przypadków ucisk ten wzrasta powoli, nie dając żadnych objawów, tylko w około 10 proc. może mieć gwałtowny przebieg i objawiać się bólem głowy, nudnościami, wymiotami i pogorszeniem widzenia.

– Gdy pacjent zaczyna zauważać, że z jego wzrokiem dzieje się coś niedobrego, często choroba jest już w bardzo zaawansowanym stadium. W Polsce aż 70 proc. przypadków jaskry wykrywana jest zbyt późno, by uratować widzenie, nawet przy intensywnym leczeniu – mówi prof. Bożena Romanowska-Dixon, Kierownik Oddziału Klinicznego Okulistyki i Onkologii Okulistycznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

Infografika PAP/Serwis Zdrowie

Kto jest narażony na jaskrę?

– Na jaskrę może zachorować każdy, bez względu na wiek – mówi prof. Jacek Szaflik, Kierownik Katedry i Kliniki Okulistyki II Wydziału Lekarskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

Są jednak osoby szczególnie narażone na zachorowanie na jaskrę:

  • z podwyższonym ciśnieniem wewnątrzgałkowym (prawidłowe to 16 mm/Hg – 21 mm/Hg
  • krótkowzrocznością,
  • z nadciśnieniem tętniczym
  • z zaburzeniami krążenia krwi, np. bardzo niskim ciśnieniem tętniczym, co objawia się m.in. marznięciem dłoni i stóp czy bólami głowy
  • w rodzinie których stwierdzono jaskrę
  • z cukrzycą.

W Polsce problem jaskry może dotyczyć 800 tysięcy osób, przy czym tylko połowa została zdiagnozowana (są to głównie kobiety). Tylko wczesna diagnoza jaskry może pomóc ocalić wzrok – dlatego tak ważne są regularne badania. Każdy powinien przynajmniej raz w roku przejść pełne badanie okulistyczne, a osoby z grupy ryzyka jaskry – nawet co 6 miesięcy – apeluje Polskie Towarzystwo Okulistyczne.

Jak bada się wzrok pod kątem jaskry?

Najczęściej kojarzy się diagnozę lub zagrożenie jaskrą z podwyższonym ciśnieniem wewnątrzgałkowym i jego zmierzenie jest konieczne w diagnostyce chorób narządu wzroku. Jednak nawet połowa pacjentów z jaskrą ciśnienie wewnątrzgałkowe ma prawidłowe. Dlatego pomiar tego parametru nie wystarcza, konieczne jest też, by okulista zbadał także dno oka i grubość rogówki.

Źródło: Justyna Wojteczek (zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Uwaga alergicy! Zaczyna się sezon pylenia

To, że mamy kalendarzową zimę nie oznacza, że osoby uczulone na pyłki roślin mogą spać spokojnie. Podpowiadamy, co warto zrobić już teraz, aby opóźnić wystąpienie dokuczliwych objawów oraz zmniejszyć ich nasilenie.

Alergię mogą wywoływać różnego rodzaju czynniki środowiskowe (alergeny), występujące zarówno przez cały rok, jak i sezonowo. Do tych ostatnich zaliczają się przede wszystkim pyłki roślin, które wbrew pozorom, wcale nie „atakują” alergików dopiero wiosną, gdy przyroda mocno się już zazieleni, ale pojawiają się w powietrzu począwszy od lutego.

Eksperci ostrzegają, że to właśnie w tym zimowym miesiącu, na dobre, zaczyna się pylenie leszczyny i olchy (które trwa do początku kwietnia). Nieco później zaczynają pylić brzozy (od końca marca do początku maja). Pylenie traw zaczyna się w maju, a bylic od połowy lipca. Warto dodać, że stężenie pyłków na terenach wiejskich jest najwyższe rano, podczas gdy w miastach wieczorem.

Alergia na pyłki roślin (przede wszystkim drzew, traw i bylic) objawia się najczęściej katarem siennym, napadami kichania, świądem nosa, łzawieniem spojówek, a niekiedy również wypryskami skórnymi. Osoby uczulone na pyłki często mają też objawy tzw. zespołu alergii jamy ustnej, czyli podrażnienia śluzówek po spożyciu niektórych pokarmów (np. chorzy uczuleni na pyłki brzozy zazwyczaj nie mogą jeść jabłek, owoców pestkowych, kiwi, surowej marchewki czy selera).

Co to jest alergia?

Jest to nieprawidłowa reakcja organizmu na niegroźny zazwyczaj czynnik środowiskowy (np. roztocze kurzu domowego, sierść zwierząt, zarodniki grzybów pleśniowych, pyłki roślin, pierze czy wełnę). Układ odpornościowy traktuje te niegroźne substancje jako elementy zagrażające, co wywołuje reakcję mającą na celu ich zneutralizowanie i wydalenie z organizmu. Choroby alergiczne mogą objawiać się uciążliwymi dolegliwościami w obrębie nosa, oczu (spojówek), skóry, żołądka, oskrzeli lub jelit.

Jak wyprzedzić reakcję alergiczną na pyłki

– Na szczęście dla alergików, mrozy, które zapanowały ostatnio w Polsce, mocno przyhamowały pylenie leszczyny, która tradycyjnie rozpoczyna w naszym kraju sezon pylenia roślin. Pyłek leszczyny jest o tyle istotnym alergenem, że pojawiając się jako pierwszy często toruje drogę do silnej reakcji na pyłki olchy i brzozy. Te trzy pyłki często wywołują tzw. alergiczne reakcje krzyżowe. Dodajmy, że składnikami pyłków, które de facto wywołują reakcje alergiczne są glikoproteiny (związki białka i cukrów) – mówi prof. Piotr Kuna, specjalista ds. alergologii, z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii, Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.

Ekspert podkreśla, że związane z alergią wziewną, alergiczne odczyny zapalne dróg oddechowych sprawiają, że cierpiące na nie osoby częściej zapadają na infekcje wirusowe (są na nie bardziej podatne). Choć często też zdarza się, że występujące u nich reakcje alergiczne mylnie biorą za infekcje wirusowe.

– Dlatego, biorąc pod uwagę komfort i jakość życia alergików, zalecam im, aby nie zwlekali z podjęciem działań profilaktycznych do momentu, gdy sezon pylenia roślin rozkręci się na dobre. Naprawdę warto zadbać o siebie już teraz, pod koniec zimy – przekonuje prof. Piotr Kuna.

Co zatem należy robić, aby uprzedzić nieuchronną reakcję alergiczną na pyłki i maksymalnie ją osłabić?

– Można opóźnić wystąpienie dolegliwości oraz zmniejszyć ich nasilenie stosując, jeszcze przed sezonem pylenia, kilka sprawdzonych metod. Po pierwsze, jeśli ktoś może, to zalecam mu wyjazd na początku sezonu pylenia do kraju, gdzie panuje ciepły, pustynny klimat (gdzie nie ma problemu z pyleniem roślin). Po drugie zalecam profilaktyczne zażywanie leków przeciwhistaminowych. Gdy będziemy je spożywać jeszcze przed pojawieniem się objawów alergii, to objawy te, gdy już wystąpią, będą opóźnione o jakieś 2-4 tygodnie, a do tego będą dwa razy słabsze niż w przypadku osób, które nie stosują takich leków – przekonuje prof. Piotr Kuna.

Jak sobie radzić z alergią: bogaty arsenał środków

Po trzecie, ekspert zaleca płukanie błony śluzowej nosa i gardła, m.in. za pomocą soli fizjologicznej.

Po czwarte, rekomenduje zdrowe żywienie, w tym zwłaszcza spożywanie dużej ilości warzyw, owoców i innych produktów, bogatych we wzmacniające odporność witaminy, jak np. witamina C oraz suplementację witaminą D.

– Kolejna rzecz. Trzeba się odczulać, czy to za pomocą szczepionek, które są skuteczne i tanie, bo refundowane przez NFZ, czy to za pomocą odczulających tabletek podjęzykowych, które jednak są drogie i które trzeba przyjmować przez dłuższy czas – mówi prof. Piotr Kuna.

Na tym jednak lista środków zaradczych się nie kończy. Przypominamy podstawowe zasady codziennej profilaktyki anty-alergicznej u osób uczulonych na pyłki:

  • spanie przy zamkniętych oknach,
  • unikanie spacerów w dni o wysokim stężeniu pyłków,
  • kąpiel i zmianę ubrania po dłuższych spacerach,
  • nie suszenie ubrań po praniu na dworze,
  • unikanie jazdy samochodem przy otwartych oknach,
  • założenie filtra przeciw-pyłkowego w samochodzie,
  • unikanie prac w ogrodzie,
  • regularne koszenie trawy, aby zapobiec wytworzeniu się kwiatostanów.

Co mogą zrobić włodarze miast, aby wesprzeć alergików

Niestety wiele wskazuje, że liczba osób cierpiących na alergię wziewną na pyłki roślin będzie rosnąć, m.in. wskutek postępującej urbanizacji i związanego z nią zanieczyszczenia środowiska (przede wszystkim powietrza).

– Wiemy, że ryzyko zachorowania na nią jest 4 razy większe u mieszkańców dużych miast, gdzie dużo jest betonu i asfaltu, w porównaniu do osób mieszkających na wsi. Dlatego włodarze aglomeracji miejskich powinni rozwijać je w kierunku miast-ogrodów, z dużą ilością wody i zieleni, tak by pyłki nie fruwały po betonie, tylko były absorbowane z powrotem przez przyrodę – konkluduje prof. Piotr Kuna.

Rozpowszechnienie alergii

Eksperci alarmują, że liczba osób cierpiących na alergie systematycznie rośnie. W efekcie, na różnego rodzaju choroby alergiczne, cierpi już niemal połowa Polaków (najwięcej z powodu roztoczy kurzu domowego). Istotnym problemem jest także rosnąca liczba chorych na astmę. Ponadto, zwiększa się też liczba substancji wywołujących alergię (wykazano już kilkadziesiąt tysięcy alergenów).

Na koniec warto dodać, że najpopularniejszą metodą diagnozowania alergii są testy skórne, które przeprowadza się przez nałożenie na skórę roztworu z zawartością alergenu (efekt w postaci bąbla daje podejrzenie alergii). Testy skórne są szczególnie przydatne przy badaniu uczuleń na alergeny wziewne. Inną metodą pozwalającą na wykrycie alergii jest badanie krwi (mierzące stężenie IgE, czyli przeciwciał tzw. klasy E). Obydwie metody powinien poprzedzić kompleksowy wywiad lekarski.

Wiktor Szczepaniak (zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Alergia kontaktowa – co nas uczula?

Kobieta użyła nowej farby do włosów. Gdy tylko ją nałożyła, pojawiło się swędzenie głowy. Później na głowie, twarzy, szyi i uszach pojawiły się grudki i obrzęk oczu. Okazało się, że ma alergię kontaktową na substancję użytą w farbie. Sprawdź, co jeszcze może nas uczulać?

Alergia kontaktowa (wyprysk kontaktowy, ACD) to nadwrażliwość organizmu na substancje chemiczne o małej masie cząsteczkowej mogące wywoływać uczulenie, czyli tzw. hapteny. Bezpośredni kontakt z nimi powoduje zmiany skórne.

Alergia kontaktowa występuje u ok. 10-20 proc. dorosłych oraz u 20-30 proc. dzieci i młodzieży. W Polsce dodatnie odczyny w testach płatkowych (podstawowa metoda diagnozowania tej choroby) stwierdzono u blisko 22 proc. uczniów szkół podstawowych oraz u 28 proc. uczniów szkół zawodowych.

– Częstość alergicznego wyprysku kontaktowego u dzieci wyraźnie narasta. Alergia kontaktowa może się rozpocząć już w okresie niemowlęcym – mówi prof. Beata Kręcisz, kierownik Kliniki Dermatologii Szpitala Zespolonego w Kielcach.

Przyczyny doprowadzające do powstania wyprysku kontaktowego są różne. U jednych osób jest to związane z uczuleniem na alergeny kontaktowe, u innych – zmiany skórne powstają, kiedy posmarowana powierzchnia zostanie naświetlona światłem słonecznym. U części osób rozpoznaje się tzw. wyprysk zawodowy – związany z uczuleniem na szkodliwe substancje występujące w pracy. W inny sposób działają substancje drażniące – bezpośrednio uszkadzają skórę. Ten typ wyprysku nazywamy wypryskiem kontaktowym z podrażnienia (nie jest to prawdziwe uczulenie i takie zmiany mogą się pojawić u wszystkich ludzi, którzy mają kontakt np. z silnymi substancjami używanymi w środkach czystości, farbami, lakierami, smarami, cementem).

Ze względu na mechanizm powstawania zmian wyróżnia się: wyprysk kontaktowy z podrażnienia (reakcja zapalna skóry na czynniki drażniący) i wyprysk kontaktowy alergiczny (zespół objawów związanych z reakcją zapalną w skórze).

Objawy alergii kontaktowej

Wyprysk kontaktowy zwykle zaczyna się od silnego świądu. Na skórze tworzą się zaczerwienienie, grudki oraz pęcherzyki. Co charakterystyczne, zmiany tworzą się w miejscu kontaktu z np.: tkaniną czy tworzywem zawierającym uczulające chorego czynniki (np. pod paskiem czy biżuterią u chorego uczulonego na nikiel, na rękach u sprzątaczki używającej środków czyszczących, na policzkach w miejscu, na który nałożono kosmetyk, który uczulił chorego pod wpływem opalania). Czasem zmiany występują na całej powierzchni ciała.

W przypadku wyprysku przewlekłego skóra staje się pogrubiała, bardzo sucha, łuszczy się, wyraźnie zaznaczają się jej naturalne bruzdy (np. na nadgarstkach skóra może przypominać korę drzewa), skóra na dłoniach podeszwach niekiedy pęka powodując ból.

W alergicznym kontaktowym zapaleniu skóry występują wykwity skórne, które zanikają lub ulegają przemianom.

Wyprysk ostry dzieli się na 5 faz:

  • Faza rumieniowo-obrzękowa – pojawia się zaczerwienie i obrzęk skóry narażonej na kontakt z substancją powodującą uczulenie.
  • Faza wysiękowa – z powodu reakcji zapalnej toczącej się w naskórku dochodzi do powstania grudek wysiękowych i sączenia wydzieliny początkowo surowiczej, a czasami surowiczo-ropnej.
  • Faza strupienia – wydzielina z nadżerek zasycha na powierzchni skóry tworząc strupy. Zwykle są żółtawe i przezroczyste, jednak jeśli dojdzie do wtórnej infekcji strupy mogą być ropne, a z powodu miejscowego krwawienia mogą przybierać barwę czerwoną lub czarną.
  • Faza złuszczania – w związku z tym, że naskórek się ciągle odnawia, komórki naskórka, czyli keratynocyty przesuwają się z głębszych warstw skóry na powierzchnię, dzięki temu dochodzi do naturalnego „oczyszczenia” naskórka z alergenu poprzez złuszczenie uszkodzonych warstw naskórka.
  • Faza gojenia („rumień resztkowy”) – rumień utrzymuje się w miejscu wcześniejszych ostrych zmian zapalnych.

Jeśli kontakt z substancją powodującą uczulenie jest długi, może dojść do przewlekłego stanu zapalnego. Wtedy pojawiają się: nadżerki, strupy i zapalne zgrubienie skóry.

Alergia kontaktowa może się objawiać powstawaniem zmian także:

  • w obrębie jamy ustnej
  • spojówek
  • pochwy
  • reakcji ogólnoustrojowej.

Alergią kontaktową (najczęściej na nikiel) wyjaśnia się niektóre przypadki odrzucania implantów ortopedycznych i stomatologicznych, rozruszników serca czy stentów naczyniowych (niewielka „sprężynka”, umieszczana wewnątrz naczynia krwionośnego w celu przywrócenia drożności naczynia). Alergia kontaktowa może być także przyczyną pokrzywki, astmy i alergicznego nieżytu nosa.

Co nas uczula?

Uczulają nas, zarówno w Polsce, jak w całej Europie:

Nikiel, uczulenie na ten pierwiastek stwierdza się u 13-17 proc. dorosłych, 10 proc. młodzieży i 7-9 proc. dzieci. Kobiety na nikiel uczulają się bez mała 4 razy częściej niż mężczyźni. Może to wynikać z odrębności fizjologicznych oraz większego narażenia na kontakt z tą substancją np. w pracy lub noszenie biżuterii (nikiel jest powszechnie stosowaną domieszką biżuterii, także złotej). Nikiel wchodzi w skład monet, wykończeń odzieży (np. haftek, zamków w spodniach), a nawet pokarmów, zwłaszcza puszkowanych.

Chrom, zwykle uczula mężczyzn zawodowo mających kontakt z zawierającym go cementem. Alergia na chrom utrzymuje się nawet pomimo zmiany zawodu. Innym źródłem tego alergenu jest garbowana skóra (tzw. wyprysk obuwiowy).

Substancje zapachowe, zawartość środków zapachowych w perfumach sięga 20 proc., w wodach kolońskich 8 proc. Zapachów używa się w mydłach, pastach do zębów, płynach do płukania ust. Wykazano ich obecność także w środkach do pielęgnacji dzieci. Wchodzą w skład produktów domowych takich jak: detergenty, środki czyszczące, zmiękczacze czy aerozole odświeżające.

W przemyśle perfumeryjnym używa się ok. 3000 aromatów. Pojedyncze produkty mogą zawierać od 10 do 300 związków. Niepożądane reakcje na kosmetyki, oceniane na ok. 10 proc. populacji, zwykle związane są z ich drażniącym działaniem, reakcje alergiczne są rzadsze.

Dezodoranty – są najczęstszymi źródłami alergii. W 71 dezodorantach zidentyfikowano 226 różnych związków chemicznych, w tym syntetyczne środki zapachowe.

– Gdy już wiemy, co nas uczula, trzeba zrobić „śledztwo” i przejrzeć skład wszystkich produktów, z którymi się stykamy począwszy od kosmetyków, pastylek do ssania, skończywszy na chusteczkach higienicznych – mówi prof. Kręcisz. – Wszystkie te preparaty mogą wywoływać niepożądane reakcje. Gdy ktoś uczulony kupuje nowy kosmetyk, powinien za każdym razem z lupą prześledzić jego skład.

Ważnym czynnikiem, mającym wpływ na powstawanie alergii jest miejsce aplikacji. Najbardziej wrażliwe są powieki oraz fałdy pachowe i pachwinowe. Stosowanie kosmetyków na skórę podrażnioną (np. podczas golenia) i zapalnie zmienioną zwiększa ryzyko alergizacji.

Konserwanty – gwałtowny wzrost uczulenia

Związki o właściwościach konserwujących wchodzą w skład kosmetyków, wyrobów chemii gospodarczej oraz produktów przemysłowych. Ich dodatek ma na celu hamowanie rozwoju drobnoustrojów (bakterii, grzybów) potencjalnie szkodliwych dla ludzkiego zdrowia lub powodujących szybkie niszczenie (psucie) produktu.

W kosmetykach zwykle wykorzystuje się takie konserwanty jak: odkażające estry kwasu paraaminobenzoesowego (parabeny, nipaginy, aseptyny), związki chemiczne uwalniające formaldehyd, izotiazolinony czy organiczne połączenia rtęci (timerosal, mertiolat).

Z badań dotyczących środków konserwujących przeprowadzonych przez prof. Beatę Kręcisz w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi wynika, że najczęściej alergizował timerosal (ok. 12 proc.) i formaldehyd (ok. 5 proc.). Najmniej dodatnich reakcji powodowały parabeny (0,3 proc.). Jednak w ostatnim czasie najczęściej obserwowane są uczulenia na metyloizotiazolinon.

W grupie 113 chorych testowanych zestawem kosmetycznym uczulenie, a więc przynajmniej 1 dodatni wynik testu naskórkowego, stwierdzono u 49 badanych (43 proc.). Trzy kobiety reagowały na antyutleniacze i filtry przeciwsłoneczne, natomiast pozostali pacjenci na środki konserwujące.

Uwaga na chusteczki nawilżone

Metyloizotiazolinon (MI) to konserwant, na który od lat obserwuje się gwałtowny wzrost uczuleń. Jest to środek, który był powszechnie stosowany w kosmetykach, w tym także tych „hipoalergicznych”, czyli dla cery wrażliwej. Alergiczne kontaktowe zapalenie skóry związane z MI występuje zarówno u dorosłych, jak i dzieci, charakteryzuje się często ciężkim przebiegiem. Do najistotniejszych źródeł uczulenia na MI należą kosmetyki i farby budowlane. Od 12 lutego 2017 roku metyloizotiazolinon został zakazany przez Unie Europejską w produktach niespłukiwanych, czyli takich, które zostają na skórze np. kremy, mleczka do twarzy i ciała.

– Odsetek uczulonych na metyloizotiazolinon przekroczył w niektórych krajach 10 proc. Testowanej populacji – mówi prof. Kręcisz. – Ten gwałtowny wzrost tłumaczy się tym, że ta substancja była w składzie wielu produktów, z którymi pacjenci mieli częsty kontakt.

Metyloizotiazolinon wchodzi także w skład nawilżanych chusteczki do higieny i pielęgnacji (także tych przeznaczonych dla dzieci) oraz środków czystości.

– Do pielęgnacji dzieci nie powinno się używać chusteczek nawilżonych zawierających metyloizotiazolinon, ponieważ ma on silne działanie alergizujące – podkreśla prof. Kręcisz.

Silnie uczulająca jest także parafenylenodiamina (PPD) używana do farbowania włosów, futer i skór. Zawarta również w hennie do tatuaży czasowych (zmywalnych).

Jak diagnozować alergiczne kontaktowe zapalenie skóry?

Alergiczne kontaktowe zapalenie skóry należy zawsze podejrzewać, gdy występują ostre lub przewlekłe zmiany zapalne skóry, a ich lokalizacja jest ograniczona do konkretnej okolicy. Obraz i przebieg choroby nie zawsze jest jednoznaczny.

Podczas diagnozowania powinno się zwrócić uwagę na przebieg choroby i okoliczności jej powstawania (praca i związane z nią narażenie zawodowe, hobby, nowe ubranie, stosowanie leków). To mogą być czynniki powodujące kontakt z uczulającą substancją.

Warto pamiętać także o tym, że pacjenta może uczulać nie tylko kosmetyk czy leki, stosowane przez niego, ale np. przez jego partnera seksualnego, środki pielęgnacji dzieci, kleje i farby stosowane przez małżonka-modelarza. Gdy szuka się substancji uczulających warto również prześledzić środki, które są używane w pracy, ale które możemy „przynosić” na ubraniach, skórze i włosach do domu. One także mogą być przyczyną wyprysku kontaktowego.

Uczulenie wtórne – zaczęło się od grzybicy

Dobrze, by lekarz w czasie badania obejrzał dokładnie całe ciało pacjenta. Chorzy mogą się skupiać tylko na zmianach widocznych na twarzy i rękach, a może się okazać, że człowiek ma alergiczne kontaktowe zapalenie skóry też na stopach, spowodowane przez środki, z których wykonane jest obuwie albo ma zakażenie grzybicze stóp, które jest przyczyną wyprysku na rękach. W takich przypadkach na rękach pojawia się wyprysk jako reakcja na alergeny grzybów chorobotwórczych. Można podejrzewać taki rodzaj wyprysku, gdy zmiana pojawia się tylko na jednej ręce. Rozstrzygające jest badanie mikologiczne, które potwierdzi obecność grzybów w pierwotnym ognisku zakażenia, czyli zazwyczaj na stopach.

Kiedy robić testy płatkowe?

Złotym standardem w diagnostyce alergii kontaktowej są testy płatkowe. Zastosowanie ich zwiększa szansę prawidłowego rozpoznania alergicznego kontaktowego zapalenia skóry, ponad 20-krotnie skraca czas oczekiwania na ostateczne rozpoznanie i zmniejsza koszty leczenia.

Testy płatkowe (testy kontaktowe, inna popularna, lecz niepoprawna nazwa to „testy naskórkowe”) służą do wykrywania alergii kontaktowej na uczulające związki drobnocząsteczkowe (tzw. hapteny).

Testy płatkowe są przydatne w weryfikacji podejrzenia uczulenia na metale, kosmetyki i perfumy, leki, gumy, materiały dentystyczne, tworzywa sztuczne, kleje czy rośliny. Wykonanie testów płatkowych jest wskazane w przypadku m.in.: alergicznego wyprysku kontaktowego (alergiczne kontaktowe zapalenie skóry), wyprysku atopowego, wyprysku pieniążkowatego i na tle zawodowym.

W trakcie wykonywania testów na plecy badanej osoby przykleja się testy płatkowe zawierające gotowe substancje (hapteny lub ich mieszanki). Testowane substancje nakłada się na skórę za pomocą specjalnych komór umocowanych na przylepcu. Komory wypełnia się testowanymi substancjami, a następnie nakleja na skórę pleców. W trakcie testów nie można moczyć pleców, należy również unikać gwałtownych ruchów i przepocenia.

Plastry z testowanymi substancjami pozostawia się na skórze badanego przez 48 godzin i później obserwuje reakcję skóry w określonych odstępach czasowych. U osób uczulonych na daną substancję, w miejscu wykonania testu, pojawiają się grudki czy pęcherzyki. Reakcja zapalna może mieć różne nasilenie, dlatego wyniki testu powinien zinterpretować lekarz.

Zaleca się przeprowadzenie co najmniej dwóch odczytów. Oceny reakcji skórnej dokonuje się bezpośrednio po zdjęciu przylepców, minimum po 2 dniach od ich naklejenia. Pierwszy odczyt przeprowadza się zwykle po 3, 4 dniach, drugi – po 7 dniach od rozpoczęcia testów.

Podobnie jak w przypadku innych testów skórnych, testy płatkowe należy wykonywać na skórze zdrowej. Niektóre leki zażywane przez pacjenta mogą powodować fałszywe odczyty w testach płatkowych. Kortykosteroidy oraz inne leki hamujące odporność komórkową powinny być odstawione na 2-3 tygodnie przed badaniem. Również antybiotyki o działaniu hamującym migrację limfocytów i makrofagów (penicyliny, tetracykliny itd.) nie powinny być podawane na 2 tygodnie przed całą procedurą.

Testów nie powinno się wykonywać na skórze zmienionej chorobowo oraz u osób w ciężkim stanie ogólnym. Przeciwwskazaniem do ich wykonania są ostre choroby infekcyjne oraz zaostrzenia chorób z autoagresji oraz nowotworów złośliwych, chyba że wykonanie testów jest niezbędne dla pacjenta (np. planowane implanty urządzeń medycznych przy podejrzeniu nietolerancji na ich materiały). Nie ma dowodów szkodliwego wpływu wykonania testów płatkowych podczas ciąży, jednak zgodnie z zasadą maksymalnej ostrożności testy u ciężarnych wykonuje się tylko w wyjątkowych przypadkach.

Jakie substancje się testuje?

W Europejskiej Serii Podstawowej, zalecanej do rutynowej diagnostyki wyprysku, wyróżnia się 31 substancji uczulających. Polska Seria Podstawowa została stworzona na bazie tej Europejskiej i zawiera 30 substancji, w tym kilka specyficznych dla naszego kraju jak pallad, propolis.

Eksperci podkreślają, że sama seria podstawowa nie jest wystarczająca, dlatego w każdym indywidualnym przypadku należy także testować dodatkowe hapteny według wywiadu i specyficznych narażeń.

Dodatni test płatkowy na jakąś substancję wcale nie jest jednoznaczny z rozpoznaniem alergicznego kontaktowego zapalenia skóry. Niektóre osoby z dodatnim wynikiem testu mogą nigdy nie mieć objawów klinicznych w sytuacji, jeśli zetkną się z tą substancją. Dlatego zawsze w przypadku dodatniego wyniku, należy sprawdzić czy chory ma objawy, które potwierdzają uczulenie. Trzeba pamiętać o tym, że wraz ze wzrostem liczby testowanych substancji rośnie ryzyko reakcji fałszywie dodatnich, czyli mamy wynik pozytywny, który nie ma ma potwierdzenia w objawach pacjenta.

Alergia kontaktowa a atopia

Przez wiele lat pokutowało przeświadczenie, że atopowe zapalenie skóry i alergia razem nie mogą występować. Sądzono, że u dziecka wyprysk ma zawsze podłoże atopowe, ale to nie prawda. Chorzy z atopowym zapaleniem skóry mają wrodzony defekt bariery naskórkowej – ich skóra jest „jak ceglany mur bez zaprawy” i to powoduje, że bakterie i alergeny szybciej w nią wnikają, dlatego są bardziej narażeni na powstawanie stanów zapalnych.

– Nowe badania wskazują, że atopia i alergia kontaktowa mogą współwystępować. Alergia kontaktowa u dzieci wcale nie jest zjawiskiem rzadkim – podkreśla prof. Kręcisz. – Jeśli dziecko ma atopię i kilka razy na dobę jest smarowane emolientem, trzeba brać pod uwagę to, że także jego składniki mogą go zacząć uczulać, bo ma z nimi bardzo częsty kontakt.

Leczenie alergii

Podstawową zasadą terapeutyczną w alergii jest unikanie kontaktu z substancją wywołującą objawy chorobowe. Wyniki testów płatkowych, jeśli wykluczy się „fałszywie dodatnie wyniki”, wskazują jakie alergeny i przedmioty pacjent powinien usunąć ze swojego otoczenia. Identyfikacja i wykluczenie uczulających substancji nie jest łatwe.

– Pacjent powinien znać jakie substancje go uczulają i sprawdzać np. czy kosmetyki czy przedmioty wokół niego ich nie zawierają – mówi prof. Kręcisz. – Alergiczne kontaktowe zapalenie skóry to choroba przewlekła i może powracać, gdy przestanie się jej zapobiegać.

W silnej postaci choroby stosuje się przez krótki czas (1-2 tygodnie) silne kortykosterydy w postaci emulsji, kremów, roztworu lub żelu. W fazie wysiękowej łatwo dochodzi do nadkażenia bakteryjnego lub drożdżakowego, w związku z tym konieczna bywa leczenie antybiotykami lub roztworami antyseptycznymi.

W fazie przewlekłej stosuje się słabsze sterydy i ważne jest natłuszczanie skóry, które zmniejsza podatność skóry na penetrację czynników drażniących, hamuje ucieczkę wody z naskórka i sprzyja odbudowie bariery naskórkowej.

Jeśli dojdzie do nadmiernego rogowacenia w obrębie ognisk chorobowych stosuje się maści z zawartością kwasu salicylowego i/lub mocznika.

Okazuje się, że pomimo unikania substancji wywołujących wyprysk kontaktowy, zmiany skórne ustępują tylko u 30-50 proc. osób. Szczególnie trudno leczy się zmiany na rękach.

Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska (zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

Żylaki – kosmetyczny problem?

Z problemem żylaków boryka się coraz większa liczba osób, są one jednym z objawów przewlekłej choroby żylnej. Oprócz mało estetycznego wyglądu przypadłość ta może wiązać się z poważnymi powikłaniami. Występowanie żylaków związane jest z predyspozycjami genetycznymi, ale nie tylko. Czym są żylaki i co o nich wiemy?

Żyły, to naczynia krwionośne, których zadaniem jest transport pozbawionej tlenu krwi do serca i płuc. Krew w żyłach ma utrudnioną drogę ponieważ płynie „pod górę”, musi zatem pokonać siłę grawitacji. Aby krew w żyłach płynęła we właściwym kierunku, w świetle naczynia znajdują się zastawki, które zamykają się zapobiegając jej cofaniu. Jeśli mechanizm działania zastawek z jakiś powodów zawodzi, krew zaczyna się cofać. Wówczas wzrasta ciśnienie krwi, co powoduje zwiększenie nacisku na ściany naczynia. Żyły rozszerzają się i jeśli są mało elastyczne nie wracają do swojego pierwotnego kształtu. Konsekwencją tego stanu jest powstanie żylaków, czyli trwałego poszerzenia i wydłużenia żył. Najczęstszym miejscem powstawania żylaków są kończyny dolne (żyły na nogach wykazują dużą tendencję do tworzenia żylaków). Szacuje się, że z problemem żylaków boryka się ok. 25% – 36% kobiet oraz 10% – 28% mężczyzn zamieszkałych w Europie.

Przyczyny żylaków

Większość badaczy jest zgodna, że główną przyczyną powstawania żylaków są genetycznie uwarunkowane nieprawidłowości zastawek żylnych (np. zbyt mała ich liczba) lub zaburzenia ściany żył (np. osłabienie ściany i zwiększona podatność na rozciąganie). Oprócz uwarunkowań genetycznych istnieje wiele czynników, które zwiększają ryzyko pojawienia się żylaków, należą do nich:

  • wiek (częstość występowania choroby żylakowej rośnie wraz z wiekiem m. in. ze względu na osłabienie mięśni łydek),
  • płeć żeńska,
  • ciąża (częstość występowania choroby żylakowej zwiększa się wraz z liczbą ciąż),
  • nadwaga i otyłość,
  • długotrwałe stanie lub siedzenie (np. związane z wykonywaną pracą zawodową),
  • przyjmowanie doustnych środków hormonalnych,
  • wysoki wzrost.

Objawy

Objawy choroby żylakowej zależne są od stopnia zaawansowania choroby. We wczesnym  stadium może występować uczucie ciężkości i ból kończyn dolnych oraz obrzęki. Może również pojawić się uczucie swędzenia skóry oraz silne kurcze mięśniowe występujące zwłaszcza w nocy. U kobiet dolegliwości te mogą nasilać się podczas miesiączki, co jest związane ze zmianami hormonalnymi. Nasilenie objawów może także występować w pozycji stojącej czy siedzącej, a także podczas upałów. Oprócz wymienionych dolegliwości widoczne są również niebiesko zabarwione uwypuklenia skóry na przebiegu żyły. U niektórych osób uwypuklenia mogą być jedynym symptomem. W zaawansowanym stadium choroby pojawia się tępy ból, który nasila się w ciągu dnia, jak również zwiększa się skłonność do wystąpienia zapalenia żył powierzchniowych. Charakteryzuje się ono występowaniem silnego bólu, twardych, wyczuwalnych pod skórą zgrubień oraz pojawieniem się pasmowatych zaczerwienień skóry w miejscu przebiegu zmienionej zapalnie żyły. Jest to bardzo bolesne, jednak zwykle niegroźne. Przy zapaleniu żylaków podaje się leki zmniejszające krzepnięcie oraz leki przeciwzapalne.

UWAGA!! Zapalenie żył powierzchownych nie powinno być mylone z zapaleniem żył głębokich tzw. zakrzepicą żylną, która jest poważniejszym schorzeniem wymagającym podjęcia szybkiego leczenia, gdyż może prowadzić do zatoru płucnego !

Rozpoznanie

Do postawienia diagnozy nie są konieczne specjalistyczne badania ponieważ żylaki są widoczne i wyczuwalne w badaniu palpacyjnym. W celu ustalenia miejsca występowania uszkodzonej zastawki lekarz może posłużyć się tzw. testem opaskowym, tj. założyć na kończynę mankiet do mierzenia ciśnienia lub bandaż.

Przed planowaną operacją żylaków lub jeśli lekarz ma podejrzenie przebytej zakrzepicy może zostać wykonane badanie USG z kolorowym Dopplerem, które pozwoli ocenić żyły powierzchniowe, ale przede wszystkim żyły głębokie. Badanie to może także pomoc w postawieniu diagnozy we wczesnej fazie choroby, gdy żylaki nie są jeszcze widoczne. Inne metody diagnostyki stosowane są rzadko.

Profilaktyka

W myśl zasady lepiej zapobiegać niż leczyć, profilaktyka żylaków powinna być stosowana przez wszystkie osoby, zwłaszcza te, u których występują czynniki ryzyka. Aby uchronić się przed chorobą żylakową należy m. in.:

  • unikać długiego stania i pozostawania w pozycji siedzącej (osoby mające pracę siedzącą powinny często zginać stopy, napinać łydki i robić kilkuminutowe przerwy na spacer),
  • odpoczywać z uniesionymi nogami,
  • stosować pończochy uciskowe (osoby z grupy ryzyka oraz osoby, u których już wystąpiły żylaki, aby wspomóc przepływ krwi),
  • unikać noszenia butów na wysokim obcasie,
  • utrzymywać odpowiednią masę ciała,
  • unikać gorących kąpieli i intensywnego opalania (pod wpływem ciepła żyły rozszerzają się),
  • podejmować aktywność fizyczną każdego dnia.

Redakcja pacjentinfo.pl

Artykuł powstał na podstawie informacji ogólnodostępnych. Nie zastępuje konsultacji lekarskich i nie jest poradnikiem samodzielnego leczenia.

Za dużo połączeń w mózgu autystyka

Uszkodzony gen może odpowiadać za tworzenie się zbyt wielu połączeń w mózgu, co utrudnia komunikację między neuronami. Zjawisko to daje się powiązać z autyzmem.

Poszukiwanie przyczyn autyzmu jest niewątpliwie jednym z większych wyzwań współczesnej nauki. Po latach badań wiadomo, że jest to problem bardziej złożony niż się początkowo wydawało. Choć nie udało się dotąd wskazać jednego, kluczowego czynnika odpowiedzialnego za tę chorobę, to jednak nasza wiedza o jej mechanizmach rozwoju cały czas się powiększa. Najnowsze badania dowodzą, że przyczyny mogą tkwić w wadliwie działających genach.

Konkretnie, na celowniku uczonych znalazło się sześć genów odpowiadających za przyczepianie białka zwanego ubikwityną do innych białek. Oznaczone ubikwityną białka komórkowe ulegają degradacji. Chodzi o białka błędnie zsyntetyzowane, nieprawidłowo rozmieszczone w komórce lub starzejące się.

W przypadku ludzi z autyzmem zauważono, że część z nich nosi w swoim DNA mutację uniemożliwiającą właściwe funkcjonowanie genów związanych z działaniem ubikwityny. Ale jak dokładnie zmiany te wpływają na działanie mózgu – nie było wiadomo.

Aby uzyskać choć częściową odpowiedź na to pytanie naukowcy z zespołu prof. Azada Bonniego z Washington University School of Medicine przeprowadzili ciekawy eksperyment.

Czy nadmiar synaps jest przyczyną autyzmu?

Zespół prof. Azada Bonniego, chcąc zasymulować uszkodzenie genu, po prostu usunął jeden z nich – zwany RNF8 – z neuronów znajdujących się móżdżku młodych myszy. Móżdżek odpowiada m.in. za zdolność koordynacji ruchów ciała i zachowanie równowagi. Jest też jednym z kluczowych obszarów mózgu związanych z autyzmem, ponieważ niektóre osoby cierpiące z powodu tej choroby mają problemy z koordynacją ruchową.

Okazało się, że neurony, w których nie ma genu RNF8 tworzą aż 50 procent więcej synaps – połączeń między komórkami nerwowymi. I te dodatkowe synapsy działają, przesyłając impulsy elektryczne. W efekcie, siła przesyłanego sygnału jest mniej więcej dwa razy większa niż normalnie.

Na pierwszy rzut oka myszy bez genu, nie miały większych problemów z poruszaniem się, biegały normalnie, a łapki im się nie plątały. Jednak kiedy badacze postanowili nauczyć je nowych reakcji ruchowych na zagrożenie, miały z tym wielki problem.

Naukowcy uczyli myszy kojarzyć dmuchnięcie powietrza w oko z błyskiem światła. Większość gryzoni nauczyła się zamykać oko, w momencie, kiedy światło się pojawiało, by uniknąć późniejszego podrażnienia. Problem z tym miały jedynie zwierzęta bez genu RNF8, które zamykały oko jedynie w przypadku jednej trzeciej testów.

Chaos komunikacyjny w głowie utrudnia naukę

Ale móżdżek odpowiada nie tylko za koordynacje ruchową, lecz także za wyższe funkcje poznawcze, takie jak mowa czy uwaga. Tymczasem autystycy często mają opóźnienia w rozwoju mowy lub też obsesyjnie skupiają swoją uwagę na niektórych przedmiotach.

Naukowcy podkreślają, że istnieje oczywiście wielka różnica pomiędzy myszą, która nie potrafi nauczyć się zamykać oczu, a osobami z autyzmem mającymi problem z komunikacją. Niemniej jednak, zwracają uwagę na to, że zbyt duża liczba połączeń w mózgu może mieć wiele konsekwencji także dla ludzkich zachowań.

– Można by sądzić, że posiadanie większej liczby synaps usprawni pracę mózgu, ale tak się nie dzieje w tym przypadku. Zwiększona liczba synaps powoduje chaos komunikacyjny w rozwijającym się mózgu, co koreluje z problemami z nauką, ale jeszcze nie wiemy jak – mówi prof. Azad Bonni.

Wyniki opisanych powyżej eksperymentów zespół prof. Bonniego opublikował w „Nature Communication”.

Inne badania tego samego zespołu dowodzą, że także inne geny związane z ubikwityną, powodują tworzenie się zbyt dużej liczby synaps w móżdżku. Naukowcy przyznają jednak, że potrzebują więcej czasu, by dokładnie zrozumieć konsekwencje tych procesów.

Anna Piotrowska (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło grafiki: www.pixabay.com

 

Astma oskrzelowa – problem zdrowotny wymagający uwagi

Astma oskrzelowa (dychawica oskrzelowa) jest przewlekłą zapalną chorobą dróg oddechowych, w wyniku której dochodzi do niekontrolowany skurczów oskrzeli i wiążących się z tym nagłych, przejściowych kłopotów z oddychaniem. W Polsce cierpi na nią około 4 miliony osób, czyli średnio co 10 z nas bezpośrednio jest dotknięty tym schorzeniem. Co więcej prognozy szacują, że liczba nowych przypadków zachorowań będzie stale wzrastać. W jaki więc sposób uchronić się przed astmą, a jeśli już u nas wystąpi jak sobie z nią skutecznie radzić?

Wśród przyczyn zwiększających ryzyko wystąpienia astmy oskrzelowej wyróżnia się uwarunkowania genetyczne oraz niektóre czynniki środowiskowe. Obserwuje się, że astma częściej dotyka osób mieszkających w miastach, co wiąże się z występującym tam większym zanieczyszczeniem środowiska naturalnego. Jak powszechnie wiadomo stale jesteśmy narażeni na mimowolne wdychanie spalin samochodowych, pyłów, czy też innych szkodliwych związków przemysłowych. Taka sytuacja nie sprzyja naszemu zdrowiu i jest prawdopodobnie jedną z głównych przyczyn zwiększonej zachorowalności na astmę oskrzelową. Ponadto nasze niezdrowe nawyki takie jak palenie papierosów znacznie zwiększają prawdopodobieństwo, że to właśnie my znajdziemy się w grupie osób cierpiących na tę przewlekłą chorobę. Należy także pamiętać, że za zwiększone ryzyko wystąpienia astmy odpowiadają również przebyte w trakcie naszego życia stale nawracające, wirusowe infekcje dolnych dróg oddechowych.

Do czynników sprzyjających powstawaniu astmy zwłaszcza u dzieci zalicza się różnego rodzaju potencjalne alergeny. Warunki naszego życia na pozór komfortowe i bezpieczne dają idealne podłoże do rozwoju wielu alergii. Przebywamy w pomieszczeniach często o małym przepływie powietrza, w których stale panuje dość wysoka wilgotność i temperatura. To wszystko stwarza idealne warunki do rozwoju tak powszechnych alergenów jak pleśnie czy roztocza. Ponadto do czynników alergizujących mogących wywołać lub nasilić u nas astmę oskrzelową zalicza się również m.in. sierść zwierząt domowych, pyłki drzew, traw lub chwastów, niektóre leki np. aspirynę i inne niesterydowe leki przeciwzapalne.

Jak widać ciężko jest wyeliminować wyżej wymienione czynniki sprzyjające wystąpieniu astmy, ponieważ większość z nich mimowolnie towarzyszy nam na co dzień. Dlatego też należy być szczególnie wyczulonym na pierwsze objawy mogące świadczyć, że rozwinęła się u nas ta choroba.

U osób cierpiących na astmę oskrzelową wyróżnia się szereg objawów spowodowanych problemami w przepływie powietrza przez oskrzela. Charakterystyczne dla tego schorzenia są tzw. „napady” kiedy u chorego nagle pojawia się:

  • kaszel
  • ucisk w klatce piersiowej i towarzysząca temu duszność
  • świsty słyszalne przy oddychaniu
  • obrzęk błony śluzowej dróg oddechowych

Objawy te mogą pojawić się podczas zetknięcia z czynnikiem alergizującym lub drażniącym drogi oddechowe chorego i ustąpić samoistnie lub po podaniu odpowiedniego leku. Bodźcami powodującymi nasilenie objawów astmatycznych mogą okazać się tutaj także takie czynniki jak: wzmożony wysiłek fizyczny, zimne lub zbyt wilgotne powietrze oraz nagły stres.

W rozpoznaniu astmy oskrzelowej najważniejszy jest szczegółowy wywiad przeprowadzany przez lekarza. Do potwierdzenia diagnozy stosuje się badanie spirometrem, czyli urządzeniem, które pozwala ocenić ilość i prędkość powietrza wdychanego i wydychanego. Jeśli wynik spirometrii wyjdzie nieprawidłowy, pacjentowi podaje się lek rozszerzający oskrzela i obserwuje, czy po jego zastosowaniu nastąpi poprawa w wynikach. Jeśli ponowne badanie wykaże poprawę to jest to sygnał, że pacjent prawdopodobnie cierpi na astmę oskrzelową.

Leczenie chorych na astmę polega na podawaniu odpowiednio dobranych leków, które łagodzą objawy, jednak nie prowadzą do jej wyleczenia. Należy pamiętać, że astma oskrzelowa jest chorobą nieuleczalną, jednakże systematyczne przyjmowanie leków i przestrzeganie zaleceń lekarza przez chorego pozwala mu normalnie funkcjonować i prowadzić aktywne życie.

 

Redakcja pacjentinfo.pl

Artykuł powstał na podstawie informacji ogólnodostępnych. Nie zastępuje konsultacji lekarskich i nie jest poradnikiem samodzielnego leczenia.

 

Zakażenie HIV to nie wyrok

Termin AIDS i HIV budzi wśród ludzi strach i obawę. Zakażenie wirusem HIV nadal stanowi ogromny problem i wyzwanie dla zdrowia publicznego. Jednakże postęp medycyny jaki dokonał się na przestrzeni ostatnich lat sprawił, że ludzie zakażeni HIV mogą normalnie żyć. Jest to jednak możliwe pod warunkiem, że są świadomi swojego zakażenia, współpracują z lekarzem oraz rozumieją specyfikę infekcji.

 

HIV (human immunodeficiency virus) czyli ludzki wirus niedoboru odporności, to jeden z grupy wirusów powodujących upośledzenie działania układu odpornościowego. Zakażenie początkowo nie daje żadnych objawów. Dopiero po kilku, a nawet kilkunastu latach trwania zakażenia, wirus wywołuje zespół chorobowy o nazwie AIDS (aquired immunodeficiency syndrome) – nabyty zespół upośledzenia odporności. Niestety brak skutecznych środków terapeutycznych umożliwiających wyeliminowanie wirusa HIV powoduje ciągły wzrost liczby nowo zakażonych osób. Historia zakażenia HIV/AIDS w Polsce sięga roku 1985, w którym stwierdzono pierwsze przypadki zakażenia wirusem. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP – PZH) od wdrożenia badań w 1985 r. do 2016 r. stwierdzono zakażenie u 21 140 obywateli Polski i u osób innego obywatelstwa przebywających na terenie Polski. Tylko w 2016 r., w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia zarejestrowano 1 270 nowych zakażeń HIV. Szacuje się, że ok. jedna trzecia zakażonych nie jest tego świadoma, co sprzyja rozprzestrzenianiu się zakażenia.

Do zakażenia wirusem HIV może dojść wtedy, gdy materiał zakaźny ma kontakt z miejscem, przez które wirus może wniknąć do organizmu (naruszona ciągłości tkanek, błona śluzowa). Materiałem zakaźnym w przypadku HIV jest krew, a także inny materiał biologiczny
tj. sperma, wydzielina pochwowa, płyn preejakulacyjny oraz inny materiał biologiczny, który zawiera widoczną ilość krwi. Co ważne, ślina nie jest materiałem zakaźnym, nie przenosi HIV, jest to powszechnie krążący mit!

Najczęściej do zakażenia wirusem dochodzi poprzez kontakty seksualne (zarówno kontakty homoseksualne jak i heteroseksualne), a także poprzez używanie igieł zanieczyszczonych krwią (narkomani). Są to sytuacje najczęściej kojarzone z zakażeniem wirusem HIV. Jednak do zakażenia może dojść także w sytuacji przetaczania zakażonej krwi, produktów krwiopochodnych oraz przeszczepów narządów. Przeprowadzanie testów przesiewowych u dawców pozwoliło jednak na minimalizację ryzyka zakażenia we wspomnianych sytuacjach. Ryzyko zakażenia występuje także u pracowników ochrony zdrowia, u których ze względu na wykonywany zawód istnieje niebezpieczeństwo kontaktu z zakażonymi płynami. Także wykonywanie zabiegów medycznych w warunkach niesterylnych niesie ryzyko zakażenia. Wirusem HIV może zostać zakażone również dziecko od matki (zakażenie wertykalne) podczas ciąży, porodu lub podczas karmienia piersią. Jeśli jednak kobieta wie o zakażeniu i stosuje odpowiednie leczenie, istnieje olbrzymia szansa na to, że urodzi zdrowe dziecko.

Należy pamiętać, że nie jest możliwe zakażenie wirusem HIV przez podanie ręki osobie zakażonej, pocałunek, używanie tych samych przedmiotów (w tym sztućców) czy przebywanie w tym samym pomieszczeniu. Ukąszenie komara również nie stanowi zagrożenia wystąpienia zakażenia.

Należy mieć na uwadze, że przede wszystkim źródłem zakażenia wirusem HIV są osoby, które nie są świadome swojego zakażenia. Dlatego bardzo ważne jest jak najszybsze rozpoznanie infekcji. W celu diagnozy należy wykonać test z krwi, któremu pacjent może poddać się bezpłatnie i anonimowo w punktach konsultacyjno-diagnostycznych zlokalizowanych na terenie całej Polski (adresy można znaleźć na stronie internetowej Krajowego Centrum ds. AIDS: www.aids.gov.pl). Aby wykonać test, nie jest wymagane skierowanie od lekarza! Podczas badania nie zostaje wykryty sam wirus HIV, a przeciwciała, które organizm produkuje do walki z tym wirusem. Jeśli wynik testu potwierdzi obecność tych przeciwciał, wykonuje się dodatkowe badanie krwi (tzw. test Western blot) potwierdzające zakażenie. Sprawdza się w ten sposób obecność przeciwciał skierowanych przeciwko poszczególnym antygenom wirusa. Dopiero pozytywny wynik testu Western blot pozwala na ostateczne postawienie diagnozy. Należy pamiętać, że aby wynik testu był wiarygodny i prawdziwy, należy wykonać go po ok. 3 mies. od wystąpienia ryzykownej sytuacji, w której mogło dojść do zakażenia wirusem. Okres ten jest wymagany ze względu na występowanie tzw. „okienka immunologicznego” czyli czasu, który mija od zakażenia wirusem do momentu wytworzenia przez organizm przeciwciał przeciwko wirusowi HIV w ilościach, które mogą zostać wykryte dostępnymi metodami diagnostycznymi.

Wczesne postawienie diagnozy jest kluczowe dla osób zakażonych wirusem HIV. Zastosowanie u nich dostępnych leków antyretrowirusowych pozwala na zahamowanie namnażania się wirusa. Dzięki farmakoterapii wśród osób zakażonych wirusem HIV zmniejszyła się liczba zgonów oraz wydłużył się czas, jaki upływa od momentu zakażenia HIV do rozwoju AIDS. Spowolnienie rozwoju choroby oraz zmniejszające się ryzyko śmierci z powodu zakażenia zdecydowanie wpływa na jakość życia osób zakażonych. AIDS nadal pozostaje śmiertelną chorobą, jednak dotyczy to głównie osób, które nie są objęte leczeniem.

Niestety w Polsce nadal utrzymują się stereotypy o tzw. grupach ryzyka zakażenia HIV (narkomani, prostytutki, homoseksualiści). Tymczasem od końca XX w. większość nowych zakażeń była diagnozowana u osób heteroseksualnych. Należy mieć na uwadze, że wirusem HIV może zakazić się każdy, dlatego tak ważne jest unikanie czynników ryzyka zakażenia.

Redakcja pacjentinfo.pl

Dieta i aktywność fizyczna w aktywnej fazie leczenia raka

Czasy, gdy pacjentom w trakcie leczenia onkologicznego zalecano leżenie w łóżku dawno minęły – mówią zgodnie lekarze …

COVID-19 obecnie: czy będą nowe szczepionki?

Firmy pracują nad preparatami przeciwko nowym wariantom koronawirusa. Według FDA mają one uwzględniać nowe typu szczepu …

Apetyt na kawę służy zdrowej starości

Co piąty mieszkaniec Unii Europejskiej ma 65 lat i więcej. Oznacza to, że niemal 100 milinów ludzi na naszym kontynencie …