Tag: Choroby serca

Niewydolności serca można zapobiegać?

To FAKT! Niewydolność serca (NS) jest śmiertelną chorobą. Na szczęście, w dużej mierze można jej zapobiegać, a także dość skutecznie ją leczyć – przekonują kardiolodzy z okazji obchodzonego w czerwcu Tygodnia Świadomości Niewydolności Serca.

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), nawet niewielkie, lecz dotyczące całej populacji, równoczesne obniżenie ciśnienia tętniczego, stężenia cholesterolu we krwi, stopnia otyłości oraz zaprzestanie palenia tytoniu mogłoby zmniejszyć o ponad połowę zapadalność na choroby układu krążenia, w tym również na niewydolność serca.

Dr Marta Kałużna-Oleksy z I Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu podkreśla, że do najczęstszych przyczyn niewydolności serca w Europie należą: choroba wieńcowa (w tym także wynikający z niej zawał serca) oraz nadciśnienie tętnicze. Rzadziej przyczyną NS są: wady wrodzone serca, migotanie przedsionków, kardiomiopatie czy choroby zastawek.

Niestety, na tym nie koniec. Na liście czynników ryzyka rozwoju niewydolności serca jest jeszcze wiele innych chorób, takich jak np. cukrzyca, przewlekłe choroby płuc czy marskość wątroby.

W ramach profilaktyki NS należy zatem przede wszystkim dbać o ogólny stan zdrowia, a gdy u kogoś rozwinie się już któraś z wymienionych chorób (mogących pośrednio prowadzić do NS), to trzeba jak najwcześniej zacząć ją leczyć.

Optymistyczne jest to, że na wiele czynników ryzyka rozwoju NS mamy jednak mniejszy lub większy wpływ.

„Wiadomo, że zły styl życia, w tym palenie papierosów, może zwiększyć ryzyko wystąpienia niewydolności serca nawet o 50 proc.” – podkreśla dr Marta Kałużna-Oleksy.

W praktyce, profilaktyka niewydolności serca obejmuje więc m.in. stosowanie zdrowej diety, regularną aktywność fizyczną (dostosowaną do indywidualnych możliwości i stanu zdrowia), prawidłową kontrolę ciśnienia tętniczego, skuteczną kontrolę i leczenie cukrzycy, etc.

„Należy pamiętać, że niewydolność serca cechuje się dużą śmiertelnością, większą od niektórych nowotworów. Rokowania są bardzo niepomyślne, w zależności od przyczyny, objawów i wielu innych czynników. Niektóre przyczyny niewydolności serca można wyeliminować, więc istnieje potencjalna możliwość poprawy rokowania” – potwierdza dr Jerzy Maciejewski, specjalista chorób wewnętrznych z Oddziału Kardiologii Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy.

Ekspert przypomina, że choroba ta jest złożonym zespołem, w którym dochodzi do zaburzenia zdolności serca do zaopatrzenia narządów w krew – na poziomie odpowiednim do ich zapotrzebowania.

„Prawidłowa diagnoza i leczenie ma na celu złagodzenie objawów oraz wydłużenie życia. Nieleczona niewydolność serca nadal będzie postępować i doprowadzi do śmierci połowę z pacjentów w ciągu 4 lat” – ostrzega dr Jerzy Maciejewski.

Do profilaktyki, diagnostyki i leczenia NS powinien też zmotywować wszystkie osoby z grupy ryzyka fakt, że choroba ta zwiększa prawdopodobieństwo ciężkiego, w tym także śmiertelnego przebiegu zakażenia nowym koronawirusem SARS-CoV-2. Potwierdzają to medycy leczący pacjentów z COVID-19 na całym świecie, a także wyniki najnowszych badań naukowych.

W kontekście profilaktyki, a więc także wczesnego rozpoznania NS, wspomnijmy jeszcze, jakie objawy mogą świadczyć o rozwoju tej choroby:

  • duszność przy podejmowaniu wysiłku
  • napadowa duszność nocna,
  • męczliwość,
  • wydłużony czas odpoczynku po wysiłku
  • obrzęki wokół kostek.

Są to niestety symptomy często bagatelizowane przez chorych. Tymczasem kardiolodzy podkreślają, że wczesne wykrycie tej choroby znacznie zwiększa możliwości skutecznej terapii.

Na koniec warto dodać, że Polskie Stowarzyszenie Osób z Niewydolnością Serca stworzyło specjalny kalkulator online oceniający ryzyko zachorowania na niewydolność serca. Aby uzyskać szacunkowy wynik należy odpowiedzieć na 10 pytań o występowanie czynników ryzyka i ewentualnych objawów. Narzędzie to jest dostępne pod tym linkiem.

Jeśli jesteś pacjentem lub bliskim pacjenta z NS i szukasz pogłębionych informacji na temat tej choroby, to godnym polecenia źródłem jest m.in. edukacyjna strona internetowa slabeserce.pl.

Można też uzyskać różnego rodzaju wsparcie od działających w Polsce organizacji pacjenckich, np. Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pacjentów ze Schorzeniami Serca i Naczyń EcoSerce lub też wspomnianego wcześniej Polskiego Stowarzyszenia Osób z Niewydolnością Serca.

Tydzień Świadomości Niewydolności Serca (obchodzony w dniach 1-7 czerwca) organizowany jest przez Sekcję Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Wiktor Szczepaniak www.zdrowie.pap.pl

Fot. www.pixabay.com

Zanieczyszczone powietrze niszczy nie tylko płuca i serce

Niewielkie cząstki zanieczyszczeń powietrza wnikają w głąb organizmu, a nerki odpowiadają za jego oczyszczanie. Jak się okazuje, tego typu toksyny mogą zwiększyć ryzyko poważnych kłopotów – przewlekłej choroby nerek, a nawet ich schyłkowej niewydolności.

To zła wiadomość dla mieszkańców Polski, która – na tle Europy – ma powietrze niskiej jakości, szczególnie zimą.

O tym, że smog oznacza większe zagrożenie nowotworami, chorobami układu oddechowego i krążenia mówi się już od długiego czasu. Badania wskazują jednak także na inne niebezpieczeństwo związane z zawieszonymi w powietrzu pyłami czy trującymi gazami.

– Okazuje się, że małe cząstki zanieczyszczeń szkodzą także innym narządom. Nerki są narażone na uszkodzenie, ponieważ to one wydalają większość toksycznych substancji z organizmu. Zaczynamy gromadzić na to kolejne mocne dowody – alarmuje prof. dr hab. n. med. Michał Nowicki, kierownik Kliniki Nefrologii, Hipertensjologii i Transplantologii Nerek Centrum Kliniczno-Dydaktycznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Past-Prezes Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego.

Powietrze a przewlekła choroba i niewydolność nerek

Wielkim przełomem było badanie opublikowanie w 2018 roku, w najlepszym piśmie nefrologicznym – Journal of the American Society of Nephrology. Według niego, zawarte w powietrzu cząstki o wielkości do 2,5 mikrona (PM 2,5) wpływają na ryzyko przewlekłej choroby nerek czyli całego spektrum ich zaburzeń oraz ryzyko progresji tej choroby do schyłkowej niewydolności nerek oznaczającej konieczność rozpoczęcia dializ – opowiada prof. Nowicki.

Badacze z  Washington University School of Medicine w St. Louis i Veterans Affairs (VA) St. Louis Health Care System przeanalizowali dotyczące zdrowia dane na temat 2,5 mln osób, obejmujące okres 8,5 roku. Informacje te porównali z danymi odnośnie jakości powietrza udostępnionymi przez  Environmental Protection Agency (EPA) i NASA.

– Informacji na temat relacji zanieczyszczenia powietrza z chorobami nerek było niewiele. Jednak kiedy tylko przeanalizowaliśmy nasze dane, ukazał się jasny związek między jakością powietrza a schorzeniami nerek – opowiada główny autor badania prof. Ziyad Al-Aly.

Naukowcy szacują, że przekraczające normę stężenie cząstek PM 2,5 rocznie wywołuje w USA dodatkowe prawie 45 tys. przypadków przewlekłej choroby nerek i prawie 2,5 tys. przypadków schyłkowej niewydolności nerek. Badacze twierdzą jednak, że żadne stężenie zanieczyszczeń nie jest bezpieczne, a skala uszkodzeń po prostu rośnie wraz z podnoszeniem się poziomu toksyn w powietrzu.

W Polsce nerki mają ciężko

– Oczywiście, w miejscach z zanieczyszczonym powietrzem mogą też działać inne toksyny, np. towarzyszące działalności przemysłowej. Mimo wszystko, wyniki tego badania wskazują na wyraźny związek. Na podstawie uzyskanych danych wykonano też rozszerzoną analizę dla świata. Według niej, z powodu zanieczyszczeń w powietrzu, co roku, na świecie, na przewlekłą chorobę nerek zapada 19,7 mln ludzi. Choć taka interpretacja wyników może być już mało dokładna, to jednak pokazuje skalę zagrożenia. Powinniśmy się m.in. zastanowić się, co to oznacza dla nas, Polaków. Niestety, jakość powietrza w naszym kraju należy do najgorszych w Europie, choć na co dzień mało kto się nad tym zastanawia – podkreśla prof. Nowicki.

Źródła zanieczyszczeń mogą być różne – przemysł, prywatne piece, ruch samochodowy. Badanie opublikowane przed kilkoma laty na łamach „Journal of Epidemiology and Community Health” sugeruje związek między chorobami nerek a odległością domu od ruchliwej drogi. Analiza stanu zdrowia ponad tysiąca osób wykazała, że badani mieszkający bliżej samochodowej arterii mieli niższy współczynnik przesączania kłębuszkowego. To parametr mówiący o stanie nerek.

Między osobami mieszkającymi 50 m od drogi a mieszkającymi kilometr od niej była taka różnica, jakby osoby z pierwszej grupy były o 4 lata starsze. Autorzy tego badania zwracają uwagę na to, że zanieczyszczenie powietrza m.in. przyspiesza powstawanie miażdżycy, a ona z kolei silnie oddziałuje na nerki.

Nerki mogą cierpieć na różne sposoby

– Potrzebne jest dokładne poznanie patomechanizmów prowadzących do uszkodzeń nerek. Jak sądzę, są one jednak zagrożone głównie dlatego, że odfiltrowują toksyny z krwi – podkreśla ekspert z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Tymczasem na jeszcze inny mechanizm wskazuje badanie zespołu z Medycznego Uniwersytetu w Kantonie. Chińscy specjaliści przeanalizowali wyniki biopsji nerek pobranych w czasie 11 lat od ponad 75 tys. pacjentów z różnych grup wiekowych, w 300 chińskich miastach. Okazało się, że osoby mieszkające w silniej zanieczyszczonych rejonach częściej chorowały na błoniaste kłębuszkowe zapalenie nerek. Choroba ta wynika tymczasem z nieprawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego.

Niestety, pod wpływem trujących substancji obecnych w powietrzu nerki mogą ulec uszkodzeniu także na najwcześniejszym etapie życia, czyli w okresie płodowym, przynajmniej u gryzoni. Wskazuje na to eksperyment zespołu z Texas Agricultural and Mechanical University. Naukowcy wystawiali ciężarne samice szczurów na działanie wysokich stężeń siarczanu amonu – jednego ze składników zanieczyszczeń powietrza. Zwiększyła się śmiertelność płodów, skrócił okres ciąży, młode miały niższą masę i zmiany w wielu narządach, także w nerkach, które były powiększone.

Jak chronić się przed smogiem

Czy można się bronić przed zagrożeniem?

– Przede wszystkim musimy mieć jego świadomość. Alarmujące jest np., że od dwóch lat życie Polaków się skraca – niewiele, ale pamiętajmy, że w większości krajów ono rośnie. Podobnie, rosło do niedawna także w Polsce. Jakość powietrza można natomiast monitorować np. na stronie European Environmental Agency, czy używając specjalnych aplikacji np. w smartfonie. I pamiętać, że na przykład bieganie w smogu czy blisko ulicy może nie być dla człowieka zdrowe – radzi prof. Nowicki..
Zwraca też uwagę, że choć teraz modne są różnego typu oczyszczacze powietrza, nie wiadomo tak naprawdę, na ile zmniejszają one chorobowość.

– Najlepsze rozwiązanie to zamieszkanie w okolicy z powietrzem dobrej jakości i zaangażowanie się jako obywatel w walkę z trucicielami powietrza, którymi są, pamiętajmy, nie tylko wielkie zakłady przemysłowe, ale czasem nasi najbliżsi sąsiedzi ogrzewających domy opałem złej jakości – dodaje.

To pierwsze nie zawsze jest osiągalne, choć można ratować swoje zdrowie częstym wypoczynkiem w naturze i ogólnie zdrowym stylem życia.

Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl

Fot. www.pixabay.com

Dieta i aktywność fizyczna w aktywnej fazie leczenia raka

Czasy, gdy pacjentom w trakcie leczenia onkologicznego zalecano leżenie w łóżku dawno minęły – mówią zgodnie lekarze …

COVID-19 obecnie: czy będą nowe szczepionki?

Firmy pracują nad preparatami przeciwko nowym wariantom koronawirusa. Według FDA mają one uwzględniać nowe typu szczepu …

Apetyt na kawę służy zdrowej starości

Co piąty mieszkaniec Unii Europejskiej ma 65 lat i więcej. Oznacza to, że niemal 100 milinów ludzi na naszym kontynencie …