Tag: rytm dobowy

Uwaga: tzw. sowy wcześniej umierają

Tzw. sowy – czyli ludzie, którzy lubią późno kłaść się spać i mają kłopoty z rannym wstawaniem statystycznie wcześniej umierają niż „skowronki” – osoby lubiące wczesną pobudkę. Naukowcy proponują, by dopasować warunki pracy do indywidualnego chronotypu, ale dają też rady, jak „sowa” może przystosować się do świata „skowronków”.

Zima już za nami i dzień zaczyna się coraz wcześniej. Jednych cieszy perspektywa oglądania wschodu słońca o coraz wcześniejszej porze, ale inni najchętniej otworzyliby oczy bliżej południa. Według badaczy, późne poranki preferuje od 40 do 50 proc. populacji. Warto wiedzieć, że preferencje „sów” i „skowronków” nie są kwestią woli tych dwóch grup, a rozbieżnościom między nimi towarzyszą wyraźne różnice w fizjologii. Na tyle istotne, że wpływają nawet na długość życia.

Dobitnie pokazało to niedawno opublikowane badanie zespołu z University of Birmingham. Jego autorzy odkryli, że mózgi „sów” czyli zwolenników długich wieczorów, w niektórych aspektach działania wykazują fundamentalne różnice w porównaniu do mózgów kochających wschody słońca „skowronków”. Rozbieżności dotyczyły wielu obszarów mózgu, które, jak wyjaśniają naukowcy, biorą udział w podtrzymaniu świadomości.

Wiąże się z tym niestety gorsza koncentracja, wolniejsze reakcje i zwiększona senność „sów” w ciągu typowego dnia (między godz. 8 rano a 8 wieczorem), co widać szczególnie w godzinach rannych.

– Aby sobie z tym poradzić, powinniśmy w większym stopniu brać pod uwagę indywidualny zegar biologiczny danej osoby, szczególnie w środowisku pracy – twierdzi autorka badania dr Elise Facer-Childs.

Konsekwencje wpływu chronotypu (tego, czy ktoś jest „sową” czy „skowronkiem”) mogą być jednak poważniejsze, co pokazali naukowcy z Northwestern Medicine i University of Surrey. Po analizie danych na temat aż 50 tys. osób obserwowanych przez 6,5 roku badacze zauważyli, że osoby preferujące późne wstawanie mają o 10 proc. większe ryzyko śmierci, niż ludzie, którzy wcześnie kładą się spać i wcześnie zaczynają dzień.

– Nocne sowy próbujące żyć w świecie skowronków mogą ponosić konsekwencje zdrowotne – podkreśla współautorka pracy opublikowanej w piśmie „Journal Chronobiology International”, prof. Kristen Knutson z Northwestern University.

Autorzy tego projektu badawczego wskazują przy okazji na wcześniejsze badania, według których fani późnych poranków częściej cierpią na kłopoty z metabolizmem i układem krążenia. 10 proc. różnica utrzymała się jednak nawet po uwzględnieniu spodziewanych kłopotów zdrowotnych „ludzi -sów”.

Nowe badanie pokazało też częstsze występowanie cukrzycy, zaburzeń psychologicznych i neurologicznych.

Powiedz mi, jaki masz chronotyp, a ja powiem, na którą do pracy

– To ważna kwestia dla zdrowia publicznego, której nie można dłużej ignorować. Powinniśmy rozważyć pozwalanie wstającym później osobom na późniejsze rozpoczynanie i kończenie pracy – twierdzi prof. Malcolm von Schantz z University of Surrey.

– Jeśli będziemy potrafili spojrzeć na chronotypy jak na cechę określoną genetycznie, a nie jak na wadę charakteru, można by stworzyć bardziej elastyczne godziny pracy dla sów. Nie powinny być one zmuszane do wstawania, aby zacząć pracę o 8.00. Warto godziny aktywności zawodowej dopasować do chronotypów. Niektórzy mogą być lepiej dostosowani do zmian nocnych – dodaje prof. Knutson.

Naukowcy biorą pod uwagę różne mechanizmy, które mogą wyjaśnić problemy fanów późnego początku dnia. Skoro wewnętrzny zegar takich osób może nie pasować do narzuconego przez społeczeństwo planu dnia, to w grę może przy tym wchodzić psychiczny stres, ale też np. jedzenie o niewłaściwych dla organizmu porach, niewystarczająca ilość ruchu, niedobory snu, a nawet używanie alkoholu czy narkotyków.

Rady dla „sowy” żyjącej wśród „skowronków”

Czy więc można coś samemu zrobić, jeśli jest się „sową”? Autorzy publikacji wyjaśniają, że o tym, czy ktoś lubi wstawać późno, czy wcześnie w połowie decydują geny, a w połowie środowisko.

– Nikt nie jest z góry skazany na niepowodzenie. Nad częścią tych reakcji człowiek nie ma żadnej kontroli, ale nad częścią może mieć – przekonuje prof. Knutson.

Jeśli ktoś chce przystosować się do typowego rozkładu dnia, naukowcy doradzają mu klika rzeczy:

  • Niebieskie światło – dużo rano i najlepiej zero wieczorem
  • Przestrzeganie stałych pór zasypiania i pobudki
  • Zadbanie o aktywność we wcześniejszych godzinach,
  • Wysypianie się, prawidłowa dieta i sporo ruchu.

W kolejnych badaniach naukowcy chcą sprawdzić, czy zmiana przyzwyczajeń „sów”, tak aby wcześnie wstawały, poprawi parametry mówiące o stanie ich zdrowia.

Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl

Fot. www.pixabay.com

Ile spać, by się wyspać?

Śpisz mniej niż siedem-osiem godzin dziennie? To za mało! Ciągłe niedosypianie zaburza działanie pamięci i jest przyczyną otyłości oraz chorób serca. Trzeba też spać we właściwej porze – inaczej zmęczenia się nie pozbędziemy!

Badania ogólnoeuropejskie dowodzą, że przeciętny Europejczyk śpi około siedmiu godzin, zaś Amerykanin o pół godziny krócej. To mniej więcej półtorej godziny mniej niż nasi dziadkowie – wynika z ustaleń przedstawionych na kongresie Europejskiej Akademii Neurologii.

– Oznacza to, że cierpimy na chroniczny brak snu. Ów niedobór zmniejsza nasze zdolności poznawcze i ma negatywny wpływ na zdrowie fizyczne. Niestety, ta istotna kwestia jest wciąż zbyt często niedoceniana w sektorze opieki zdrowotnej – mówi prof. Pierre Maquet, szef Wydziału Neurologii na Uniwersytecie w Liege.

Niedosypianie upośledza przetwarzanie informacji w mózgu. Chodzi o to, że nowe dane mogą być przyjmowane, ale nie są zapisywane na stałe w pamięci długotrwałej.

Badania dr. Jacka Mellora z Centre for Synaptic Plasticity uniwersytetu w Bristolu dowodzą, że nocna praca mózgu polega na niezwykle szybkim „odtwarzaniu” doświadczeń nabytych w ciągu dnia i segregowaniu ich według ważności. W trakcie snu, to, co istotne, jest zapamiętywane, a reszta ulega zapomnieniu. Ważne dane są zapisywane na naszym „twardym dysku”.

Soma i psyche

To, co już wiadomo na temat wpływu braku snu na zdrowie fizyczne, także nie powinno napawać optymizmem „nocnych Marków”.

– Wciąż nie znamy wszystkich długoterminowych konsekwencji, ale wiemy, że zbyt mało snu sprzyja otyłości i jest czynnikiem ryzyka w przypadku chorób sercowo-naczyniowych – mówi prof. Maquet.

Brak snu zwiększa apetyt i wpływa na zmianę nawyków żywieniowych. Pożądanie niezdrowego jedzenia pełnego cukru oraz tłuszczu sprawia, że BMI takiej osoby szybuje w górę. A u otyłych ludzi pojawia się bezdech senny i nie są się w stanie porządnie wyspać w nocy. Ta sytuacja zwiększa ryzyko wystąpienia u nich chorób serca.

Ponadto badania prof. Hansa Romijna przeprowadzone z zespołem Centrum Medycznego uniwersytetu w Lejdzie dowiodły, że niedospanie zaburza procesy metaboliczne. Wystarczy jedna noc z zaledwie czterema godzinami snu, by wrażliwość danego człowieka na insulinę zmniejszyła się o 25 proc.

– Ten efekt dotyczy zarówno pacjentów z cukrzycą typu 1, jak i osób zupełnie zdrowych – mówi prof. Romijn. Mechanizm stojący za tym zjawiskiem nie został na razie zidentyfikowany, ale niewątpliwie jest ono niebezpieczne.

Dla cukrzyków oznacza bowiem, że mimo zastrzyków z insuliny wciąż utrzymuje się u nich podwyższony poziom cukru we krwi.

– Potrzebuję oni ekstra dawki insuliny po posiłkach, tylko po jednej nocy bez odpowiedniej dawki snu. Stałe niedosypianie nikomu nie jest zalecane, ale szczególnie ta grupa powinna uważać – mówi prof. Romijn.

Szczególną uwagę na wysypianie się powinny zwracać uwagę osoby chorujące na padaczkę. U nich nieprzespana noc zwiększa ryzyko ataku padaczkowego.

Ponadto chroniczny brak snu osłabia działanie układu odpornościowego i zwiększa podatność na infekcje. Długotrwale konsekwencje mogą być nawet bardziej niepokojące.

– Są badania dowodzące, że u pracowników zmianowych notuje się zwiększone ryzyko raka, ale będziemy potrzebować więcej danych by uzyskać wiarygodny dowód tej konkluzji – mówi prof. Maquet.

Z badań samego prof. Maqueta wynika, że niebezpieczne nie jest tylko niedosypanie, lecz wszelkie zaburzenia rytmu dobowego. W ramach prowadzonego przez niego eksperymentu młodzi i całkowicie zdrowi ochotnicy pozostawali aktywni przez 42 godziny. W tym czasie mieli wykonać rozmaite zadania wymagające skupienia. W ich trakcie badacze rejestrowali aktywność mózgu ochotników przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Wyniki eksperymentu kompletnie zaskoczyły badaczy: okazało się, że każdy z regionów kory mózgu ma swój własny, odmienny od reszty zegar biologiczny i każdy sam w sobie reaguje na brak snu.

– Sugeruje to, że przetwarzanie informacji jest optymalne tylko wtedy, gdy śpimy o właściwej porze – podsumowuje prof. Maquet.

Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)

Grafika źródło: www.pixabay.com

Dieta i aktywność fizyczna w aktywnej fazie leczenia raka

Czasy, gdy pacjentom w trakcie leczenia onkologicznego zalecano leżenie w łóżku dawno minęły – mówią zgodnie lekarze …

COVID-19 obecnie: czy będą nowe szczepionki?

Firmy pracują nad preparatami przeciwko nowym wariantom koronawirusa. Według FDA mają one uwzględniać nowe typu szczepu …

Apetyt na kawę służy zdrowej starości

Co piąty mieszkaniec Unii Europejskiej ma 65 lat i więcej. Oznacza to, że niemal 100 milinów ludzi na naszym kontynencie …